Dziki – recenzja filmu
Data premiery w Polsce: 1 stycznia 2026Maciej Kawulski porzuca na chwilę świat przestępczy i świat baśni, by zabrać nas w Karpaty i opowiedzieć legendę o niemym wojowniku.
foto. materiały prasowe
Cofamy się do zamierzchłych czasów. Pewna rodzina zostaje zaatakowana w lesie przez rozbójników i brutalnie zamordowana. Przeżywa jednak ich kilkuletni synek, który zostaje wychowany przez las. Po kilku latach odkrywa go Maciej (Leszek Lichota), były uczestnik kilku królewskich wojen, który powrócił do kraju, by odpocząć. Za swoje zasługi władca obdarzył go ziemią i drobnym majątkiem. Mężczyzna postanawia pomóc w ucywilizowaniu chłopca i zabiera go do wsi. Stara się wpoić mu pewien kodeks moralny.
Dziecku udaje się nawiązać kontakt z grupką rówieśników, z którymi dorasta, tworząc „Jagodowy Gang”. Trudnią się oni drobnymi rozbojami i kradzieżami. Dopóki są to niewielkie przewinienia, nikt nie przywiązuje do nich większej wagi. Niestety, z biegiem czasu apetyt rośnie podobnie jak ego naszych bohaterów. Pewnego dnia postanawiają ukraść wierzchowca lokalnemu szlachcicowi. Nie kończy się to dla nich dobrze. Muszą uciekać z wioski i stają się pełnoprawnymi rzezimieszkami.
Podczas jednej ze swoich wypraw napadają na konwój przewożący insygnia papieskie. Ich kradzież powoduje przyjazd psychopatycznego i niezwykle zdegenerowanego inkwizytora cesarskiego (Sebastian Fabijański), którego celem jest odzyskanie skradzionych skarbów. W pewnym momencie zaczyna on traktować tę misję niezwykle personalnie, a schwytanie Dzikiego (Tomasz Włosok) i jego bandy staje się jego priorytetem, a nawet obsesją.
Maciej Kawulski bardzo chciał stworzyć film w klimacie Bravehearta Mela Gibsona czy Robin Hooda Ridleya Scotta i poniekąd mu się to udało. Trzeba przyznać, że Dziki jest zrealizowany z wielkim rozmachem. To pierwsza polska produkcja, którą można oglądać na ekranach kin IMAX (których w Polsce jest już coraz więcej). Film ma piękne zdjęcia autorstwa Bartka Cierlicy, wykonane kamerą Arri Alexa 65 — tym samym sprzętem, którym Denis Villeneuve kręcił Diunę, a Todd Phillips Jokera. Słowackie Alpy, udające tutaj Karpaty, wyglądają bajecznie. Do tego dochodzą teledyskowe kadry, jak choćby Dziki pędzący na koniu, by ratować ukochaną. To obrazy, które zapadają w pamięć.
Niestety, warstwa scenariuszowa, napisana przez Rafała Lipskiego, nie jest w stanie dorównać warstwie wizualnej, nawet nie podejmuje z nią równej walki. Scenariusz jest niezwykle chaotyczny, ma zbyt wielu bohaterów i wątków, i pomimo tego, że film trwa ponad dwie godziny, nie potrafi ich wszystkich odpowiednio rozwinąć. Jak można się domyślać, przez dużą ilość materiału usuniętego na etapie montażu decyzje i zachowania niektórych bohaterów wydają się nielogiczne, a cała fabuła szybko się rozpada. Widać to szczególnie po finałowym trzecim akcie, gdzie do budowania legendy obrońcy gór nagle dodany zostaje kompletnie niepotrzebny wątek buntu klas społecznych przeciwko oprawcy z zewnątrz. Przez ciągłe rwanie narracji Dzikiego ogląda się źle.
Cały wątek Jagodowego Gangu jest w zasadzie zbędny, ponieważ bohaterowie ci nie mają ani przestrzeni na rozwój, ani szansy na odpowiednią prezentację. W ciągu tych ponad dwóch godzin jedyną relacją, która ma czas w pełni wybrzmieć, jest ta pomiędzy Maciejem, Dzikim a Antoniną (w tej roli debiutująca na dużym ekranie Angelika Włoch).
Sytuację starają się ratować aktorzy. Tomasz Włosok, choć reżyser odebrał mu podstawowe narzędzie pracy, jakim jest głos, znakomicie radzi sobie w roli górskiego Tarzana. Widz czuje wściekłość tego bohatera i jego potrzebę życia na własnych zasadach. Aktor doskonale wykorzystuje każdy atrybut postaci, by stworzyć bohatera z krwi i kości. Szuka nowych środków wyrazu, by jego wojownik nie był jedynie milczącą figurą, lecz kimś pełnym emocji, widocznych zarówno na twarzy, jak i w oczach.
Już po raz drugi naprzeciwko niego staje Sebastian Fabijański, który tym razem kreuje psychopatę rodem z komiksów o Batmanie. Grany przez niego inkwizytor od pierwszych minut budzi niepokój. To jeden z tych ludzi, których obecność w pomieszczeniu sprawia, że chcemy je jak najszybciej opuścić. Owszem, momentami postać staje się karykaturalna, ale taki był zamysł. Fabijański konsekwentnie pogłębia obłęd swojego bohatera, a obsesja na punkcie pokonania słowiańskiego wojownika z każdą sceną staje się coraz intensywniejsza.
Dziki miał wszelkie predyspozycje, by stać się świetnym filmem przygodowym. Niestety, zarówno scenariusz, jak i niektóre decyzje reżysera, chociażby nadmierne korzystanie ze slow motion, skutecznie mu na to nie pozwoliły. Widz wychodzi z seansu raczej z poczuciem zagubienia, z trudem próbując poskładać sens obejrzanej historii. W pamięci pozostają raczej efektowne, teledyskowe sceny niż spójne fragmenty fabuły.
Nie zmienia to jednak faktu, że wciąż będę kibicował Kawulskiemu. Jest on obecnie jednym z nielicznych polskich reżyserów, którzy nie boją się eksperymentować i próbują robić rzeczy nowe, przesuwając granice rodzimego kina. To zasługuje na uznanie. A że nie zawsze wychodzi z tego coś wspaniałego? Trudno, takie ryzyko jest chyba wkalkulowane.
Poznaj recenzenta
Dawid MuszyńskiRedaktor naczelny naEKRANIE.pl. Dziennikarz filmowy. Publikował między innymi w: Wprost, Rzeczpospolita, Przekrój, Machina, Maxim, PSX Extreme. Fan twórczości Terry’ego Pratchetta. W wolnym czasie, którego za dużo nie mam, gram na PS4, czytam komiksy ze stajni Marvela i DC, a jak nadarzy się okazja to gram w piłkę. Można go znaleźć na:
naEKRANIE Poleca
ReklamaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1967, kończy 58 lat
ur. 1957, kończy 68 lat
ur. 1967, kończy 58 lat
ur. 1989, kończy 36 lat
ur. 1986, kończy 39 lat
Lekkie TOP 10