Flash: sezon 4, odcinki 4-5 – recenzja
W nowych odcinkach przygód Szkarłatnego Sprintera poznajemy nowego członka Team Flash, powraca znana antagonistka, a Barry i Iris spędzają swoje ostatnie kawalerskie i panieńskie wieczory.
W nowych odcinkach przygód Szkarłatnego Sprintera poznajemy nowego członka Team Flash, powraca znana antagonistka, a Barry i Iris spędzają swoje ostatnie kawalerskie i panieńskie wieczory.
W 4. odcinku serialu The Flash Barry i reszta zespołu odkrywają, że kolejnym metą, który został zamieniony w czasie wyjścia Allena ze Speed Force jest Ralph Dibny, skorumpowany policjant, który przez Barry'ego został usunięty ze służby. Moc byłego stróża prawa polega na dowolnym rozciąganiu wszystkich części ciała, dzięki uelastycznionym komórkom. Okazuje się, że nie tylko Team Flash interesuje się mężczyzną, a Dibny wpadł w wielkie kłopoty. Natomiast w 5. epizodzie Barry z męską częścią Team Flash udaje się na wieczór kawalerski zaś Iris i dziewczyny organizują wieczór panieński. Jednak nie wszystko w czasie tych spotkań idzie po myśli naszych bohaterów. Dziewczyny muszą zmierzyć się z byłą pracodawczynią Caitlin, a znać o sobie po raz kolejny daje Killer Frost. W tym czasie Dibny zabiera chłopaków do klubu, gdzie odkrywają tajemnicę ukrywaną przez córkę Cecile.
Po pierwsze w obydwóch odcinkach bardzo słabo wypadają czarne charaktery. W 4. epizodzie mamy po prostu do czynienia z kolejną kliszą skorumpowanego polityka, jakich widzieliśmy wielu w produkcjach telewizyjnych. Postać burmistrza Bellowsa nic tak naprawdę nie wnosi do fabuły poza kilkoma groźbami i sztucznymi uśmiechami. Podobnie sytuacja ma się z Amunet, chociaż tutaj scenarzyści o wiele lepiej pokazali tę antagonistkę , co jednak nie zmienia faktu, że nadal daleko tej postaci do jakiegoś ciekawego, wielowymiarowego schwartzcharakteru. Amunet to po prostu szefowa kryminalnego półświatka z niezłą, oryginalną bronią w zanadrzu. Myślę, że ta postać byłaby zupełnie słaba, gdyby nie charyzma Katee Sackhoff, która się w nią wciela.
Tak naprawdę rola niejednoznacznych antagonistów obydwu odcinków przypadła w udziale Breacherowi i Killer Frost, którzy stworzyli na ekranie o wiele lepsze kreacje niż prawowici złoczyńcy. Danny Trejo po prostu jest idealny do ról twardzieli z gołębim sercem, co w pełni udowodnił w 4. epizodzie. Jego Breacher fantastycznie łączy w sobie cechy brutalnego i nieugiętego łowcy przestępców z kochającym swoją córkę ponad życie ojcem. Ta postać kradła każdą scenę, w której się pojawiała a specyficzna relacja Breachera z Cisco była bardzo interesującym i zabawnym elementem odcinka. Natomiast 5. epizod w pełni należał do Caitlin aka Killer Frost i tak naprawdę to ona była główną bohaterką prezentowanej historii. Bardzo dobrze oglądało się jej wewnętrznej rozterki i walkę obydwu oblicz tej samej kobiety, przestraszonej, ale również silnej Caitlin z niebezpieczną, ale ukazującą empatyczne cechy Frost. W wyniku tego dostaliśmy interesujący, ekranowy duet.
Ciekawym bohaterem jest także Ralph Dibny, który również posiada kilka oblicz. Z jednej strony jest skorumpowanym i egoistycznym lekkoduchem, z drugiej zaś jednak potrafi działać w grupie i wykazać altruistyczną postawę w swoich działaniach. Natomiast jakoś cały czas przeszkadzała mi jego relacja z Barrym oparta na dawnym konflikcie obydwu panów. Wszystko to wychodziło jakoś sztucznie i w niektórych momentach za bardzo pompatycznie. Dramaturgia zaczynała wówczas niebezpiecznie zbliżać się do granicy parodii. Mimo tego, pomysł na fabułę 4. odcinka, która kręciła się wokół postaci nowego mety był całkiem ciekawy. Do tego twórcy po raz pierwszy zaprezentowali nam w historii wzmiankę o Cliffordzie DeVoe, którego Barry kojarzy z opowieści swoich byłych przeciwników. Natomiast 5. epizod związany z wieczorem kawalerskim oraz panieńskim naszej przyszłej pary młodej nie był już taki ciekawy poza drobnymi wyjątkami w zaprezentowanej historii. W tym wypadku Barry stał się postacią, która wnosiła pewien rodzaj specyficznego, sytuacyjnego humoru do całej fabuły, co wynikało z jego upojenia alkoholowego. Najlepszym przykładem są tutaj sceny jego klubowych zachowań, kiedy między innymi próbował użyć swojej mocy albo przyznawał się do bycia Flashem gościom baru.
Najnowsze odcinki serialu The Flash pokazały nam kilka ciekawych rozwiązań fabularnych, jednak nie obyło się bez błędów w prowadzeniu narracji, co było bardzo widoczne między innymi w sposobie ukazania postaci czarnych charakterów. Na razie główna historia całego sezonu jest rozwijana powoli, także pozostaje czekać co przyniosą kolejne odcinki.
Źródło: zdjęcie główne: The CW
Poznaj recenzenta
Norbert ZaskórskiDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1973, kończy 51 lat
ur. 1992, kończy 32 lat
ur. 1949, kończy 75 lat
ur. 1985, kończy 39 lat
ur. 1980, kończy 44 lat