For Life: sezon 1 - recenzja
For Life to serial prawniczy inspirowany życiem prawdziwego niesłusznie skazanego na dożywocie człowieka. Czy warto obejrzeć?
For Life to serial prawniczy inspirowany życiem prawdziwego niesłusznie skazanego na dożywocie człowieka. Czy warto obejrzeć?
For Life opowiada historię, która wbrew pozorom nie jest tak prosta, jak sugerują pierwsze odcinki. Na początku można było sądzić, że to prcoedural, czyli główny bohater Aaron Wallace (będąc w więzieniu został prawnikiem) miał rozwiązywać co odcinek nową sprawę kryminalną współwięźnia. To jednak szybko okazało się jedynie pozorne, ponieważ każda sprawa miała ścisły związek z jego krucjatą przeciwko prokuratorowi, który niesłusznie wtrącił go do więzienia. To staje się punktem wyjścia do pokazania nie tylko batalii jednostki, ale niesprawiedliwości i lenistwa systemu sprawiedliwości.
Początek serialu jest wolny, może nawet zbyt spokojny i jednostajny, aby ekscytować i zachęcać do dalszego seansu. Po jakimś czasie jednak łapie wiatr w żagle. Zaczynamy poznawać nowe okoliczności w sprawie Wallace'a, z machlojkami prokuratury i różnymi politycznymi kombinacjami, byle tylko ta sprawa została zamieciona pod dywan. Wszelkie niuanse i angażujące informacje są przedstawiane stopniowo, umiarkowanie i sensownie. Tak, by wzbudzać emocje i ciekawość, aż zorientujecie się, że zostaliście wciągnięci w historię Wallace'a i śledzicie ją z zainteresowaniem. Nie ma większego znaczenia, że jest ona luźno oparta na prawdziwych wydarzeniach, bo twisty i dramatyczne losy bohatera są na tyle sprawnie pokazane, że można w to wszystko uwierzyć i zacząć mu kibicować.
Aaron Wallace nie jest jakąś wybitną postacią w świecie seriali, która byłaby wyjątkowo zagrana, ciekawie pokazana czy miała w sobie coś nietuzinkowego. To jednak w tej konwencji działa, bo Wallace nie ma być nadzwyczajnym bohaterem, gdyż wówczas przytłoczyłby opowiadaną historię, która porusza problemy wymiaru sprawiedliwości występujące w USA. Ileż to filmów i seriali inspirowanych faktami pokazywało kiepskie decyzje i fałszywe oskarżenia? To pozwala uwierzyć, że Aaron to ten zwykły człowiek w niezwykłej sytuacji, który musi wspiąć się na wyżyny, jeśli chce jeszcze kiedykolwiek zaznać wolności.
Historia nie bawi się w dwuznaczności. Klarownie widzimy, kto jest zły i wzbudza antypatię, a kto jest dobry i trzeba mu kibicować. Bynajmniej nie oznacza to przedstawiania wydarzeń powierzchownie, bo czasem są podejmowane próby pokazania tych złych jako ludzi jednak coś czujących, a dobrych jako osoby nieperfekcyjne, popełniające błędy. Nawet gdy historia nabiera rozpędu i w więzieniu pojawia się gangster grany przez 50 Centa, to jest to doskonale zobrazowane. Choć wiemy dokładnie, co i jak, ta przewidywalność nie jest łopatologiczna. Twórcy świadomie korzystają z dostępnych narzędzi, wykorzystując je z korzyścią dla opowieści.
Pierwszy sezon kończy się cliffhangerem, który daje pełne pole do popisu w drugiej serii. Jednocześnie jednak pozostawia z poczuciem pewnego zamknięcia i słodko-gorzkiego wrażenia, jakby jednak dobra nie było. Czuć, że na tym etapie historii 2. sezon mógłby być ciekawą i wartą czasu rozrywką, bo jest w tym duży potencjał.
For Life nie jest może najlepszą i najbardziej ekscytującą nowością serialową w ostatnich latach, ale staje się solidną propozycją dla fanów prawniczych opowieści z drugim dnem. Wszystko jest sprawnie zrealizowane, przemyślane i w miarę dopracowane. Nawet jeśli nic nie wchodzi ponad niezły poziom, to trudno zarzucać coś więcej temu serialowi.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat