Gravity Rush 2: Wzloty i upadki Królowej Grawitacji – recenzja gry
Data premiery w Polsce: 18 stycznia 2017Nie zakochałem się w pierwszym Gravity Rush głównie przez problemy ze sterowaniem na przenośnej konsolce Sony. Postanowiłem jednak nie zrażać się do przygód Kat i sprawdzić w akcji kontynuację.
Nie zakochałem się w pierwszym Gravity Rush głównie przez problemy ze sterowaniem na przenośnej konsolce Sony. Postanowiłem jednak nie zrażać się do przygód Kat i sprawdzić w akcji kontynuację.
Drugie Gravity Rush w przeciwieństwie do części pierwszej wyszło tylko na PlayStation 4, co wydaje się być strzałem w dziesiątkę – twórcy mieli znacznie większy zasób mocy w porównaniu z przenośną konsolką PlayStation Vita i widać, że wykorzystali ten potencjał w stu procentach, poczynając od przepięknej oprawy graficznej, poprzez znacznie bardziej przystępne sterowanie, a na rozmiarze otwartego świata kończąc.
Jeśli chodzi o fabułę, to Gravity Rush 2 jest bezpośrednią kontynuacją poprzedniczki i bez znajomości pierwszej części oraz dwuczęściowego anime raczej nie ma sensu do niej podchodzić. Początek jest jeszcze przystępny dla nowicjuszy – Kat ląduje w zupełnie nowym miejscu, poznaje nowych ludzi i zajmuje się czymś innym niż wcześniej. Akcja jednak szybko nabiera tempa, pojawiają się znane postacie, a gra nawiązuje do istotnych wydarzeń z „jedynki”.
Również sam sposób przedstawienia historii bardzo przypomina Gravity Rush z 2012 roku – zaczyna się spokojnie, a my jako przeurocza Kat wykonujemy proste zadania w stylu przynieś, podaj, pozamiataj, które służą jednocześnie za samouczek mający przypomnieć nam operowanie grawitacją. Bardzo szybko jednak pojawiają się postacie i wątki znane części pierwszej – osoby, które w tę produkcję nie grały, będą kompletnie zagubione. Zresztą nie tylko one, bo chociaż sam skończyłem poprzedniczkę niedawno w ramach przygotowania do gry w Gravity Rush 2, to i tak miałem pewne problemy ze zrozumieniem niektórych wydarzeń.
Główny wątek fabularny jest przy tym bardzo długi – jego ukończenie zajmuje około 20 godzin. Nie jest to jednak specjalnym zaskoczeniem, biorąc pod uwagę skomplikowanie całej historii. W zasadzie to każdy z 4 rozdziałów w grze mógłby posłużyć jako osobna, mniejsza produkcja. Mamy tu m.in. walkę z nierównościami społecznymi, odkrywanie tajemnic głównej bohaterki czy typowe ratowanie świata przed tajemniczym zagrożeniem. Jednocześnie jest to tylko niewielki wycinek tego, co czeka na graczy, którzy sięgną po Gravity Rush 2. Twórcy wypełnili wirtualny świat po brzegi, dzięki czemu w ciele Kat można spędzić mnóstwo czasu, zajmując się zbieraniem cennych kryształów, zadaniami pobocznymi i wyzwaniami, które wzorem poprzedniej części podzielono na kilka grup – m.in. walkę i wyścigi między punktami kontrolnymi. Pod względem dostępnej zawartości trudno się tu do czegokolwiek przyczepić – mamy długą kampanię, mamy, co robić po jej ukończeniu, nie brakuje też sekretów do odnalezienia i dodatków do odblokowania – np. dodatkowych kostiumów dla bohaterki.
Rozgrywka jest w zasadzie taka sama jak w pierwszej części, czyli przede wszystkim manipulowanie grawitacją, pozwalające m.in. na szybowanie i powalanie przeciwników potężnymi kopniakami. Twórcy zadbali jednak o pewne nowości, wśród których największą są dodatkowe style walki – Styl Księżyca i Styl Jowisza. Pierwszy z nich sprawia, że grawitacja w mniejszym stopniu oddziałuje na Kat – staje się ona lżejsza, może wykonywać wysokie skoki i wolniej opada. Drugi styl to zupełne przeciwieństwo tego pierwszego – bohaterka jest cięższa, lepiej radzi sobie z dużymi, opancerzonymi przeciwnikami i może przebijać się przez ściany. Dzięki temu walka staje się znacznie ciekawsza i nie polega już wyłącznie na używaniu jednego, góra dwóch ataków, tak jak w poprzedniej części. Rozbudowano również wachlarz przeciwników, z którymi przyjdzie nam się mierzyć. Tym razem staniemy w szranki nie tylko z Nevi, ale zawalczymy również z żołnierzami wyposażonymi w różnego rodzaju broń, a nawet…z mechami w różnych wariantach. Świetne wrażenie robią też projekty niektórych bossów, naprzeciw których staniemy w trakcie gry.
Na pochwałę zasługuje też sterowanie, które w wersji na przenośną konsolę Sony pozostawiało wiele do życzenia. Na PlayStation 4 postanowiono jednak skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez kontroler DualShock4 – i to dosłownie, bo Gravity Rush 2 wykorzystuje praktycznie wszystkie jego funkcje, począwszy od standardowych przycisków, poprzez panel dotykowy (razem z gestami, które wykorzystuje się do zmiany stylu walki), a na żyroskopie skończywszy. Całość po paru godzinach gry sprawia bardzo pozytywne wrażenie, a kontrola nad główną bohaterką przestaje sprawiać problemy i staje się czymś bardzo naturalnym i przyjemnym. Najlepszym dowodem na to jest fakt, że podczas rozgrywki prawie wcale nie korzystałem ze studzienek oferujących szybką podróż – wolałem tam po prostu dolecieć, korzystając z grawitacyjnej mocy Kat.
O ile jednak sterowanie uległo zdecydowanej poprawie, o tyle praca kamery nadal pozostawia wiele do życzenia, co jest szczególnie widoczne wewnątrz pomieszczeń. Zdecydowaną większość gry spędzicie na zewnątrz, ale gdy już traficie do jakiegoś budynku…cóż, wtedy możecie być pewni, że kamera zacznie wariować. Mocno wariować… Jeden z rozdziałów, mniej więcej w połowie gry, sfrustrował mnie do tego stopnia, że musiałem zrobić sobie dłuższą przerwę i ochłonąć. Gra zmusiła mnie do szybowania dość ciasnymi, pokrętnymi tunelami ze ścianami, które można przebić, ścianami, które należy ominąć i ścianami, na których można wylądować. Rezultat był taki, że kamera latała na wszystkie strony i zupełnie nie nadążała za główną bohaterką.
Z uwagi na to, że rozgrywka toczy się zarówno na ziemi, jak i w powietrzu spore problemy stanowią też zadania polegające na skradaniu, które kończą się w momencie dostrzeżenia nas przez przeciwnika. Bardzo często nie widać kogo tak naprawdę mamy unikać, więc jedynym rozwiązaniem jest metoda prób i błędów i powtarzanie zadania przy jednoczesnym zapamiętywaniu położenia przeciwników, co raczej nie jest tym, co planowali dla graczy twórcy.
Jest to jeszcze bardziej frustrujące z tego powodu, że poza zadaniami wymagającymi działania po cichu i okazjonalnymi problemami z kamerą, gra nie jest przesadnie wymagająca. Słabe punkty przeciwników są wyraźnie zaznaczone, a w lokacjach, w których toczymy pojedynki z większymi oponentami, znajdziemy pełno zielonych kryształków, które służą do odnowienia życiodajnej energii. Zginąć jest tu więc trudno i często ma się świadomość, że potrzeba wczytania gry od punktu kontrolnego nie wynika z naszej winy, ale z niezbyt przemyślanego projektu danej misji lub pracy kamery.
Grafika w grze jest przepiękna – jasne, żywe kolory w połączeniu z cel-shadingiem sprawiają, że momentami można się zapomnieć i myśleć, że to nie gra, tylko całkiem ładny film animowany. Dobrze wypadają też animacje, zwłaszcza te przy ewolucjach wykonywanych przez główną bohaterkę i w trakcie walk. Trudno przyczepić się też do muzyki, wśród której słychać zarówno utwory z poprzedniej części, jak i zupełnie nowe kompozycje – wszystko jest jednak dobrze dopasowane do akcji na ekranie. Dla niektórych wadą może być fikcyjny język, którym posługują się bohaterowie, jednak mi to kompletnie nie przeszkadzało i uważam, że to znacznie lepsze rozwiązanie niż postacie-niemowy lub komunikujące się ze sobą piskami i innymi dziwnymi dźwiękami, co zastosowano chociażby w świetnym Okami.
Mimo momentami przesadnie skomplikowanej fabuły i kilku frustrujących fragmentów Gravity Rush 2 jest bardzo udanym sequelem. Fani serii dostają dokładnie to, czego można oczekiwać od porządnie wykonanej kontynuacji – wraca przesympatyczna bohaterka, ciekawa rozgrywka oparta o zabawę grawitacją, a świat jest jeszcze większy i pełen zadań do wykonania. Dla fanów to pozycja obowiązkowa, zaś osoby, które do tej pory nie miały okazji zapoznania się z przygodami Królowej Grawitacji, powinny w pierwszej kolejności sięgnąć po część pierwszą, która przygotuje ich do "dwójki" – zarówno pod względem fabuły, jak i mechaniki rozgrywki, która wymaga czasu, aby się do niej przyzwyczaić.
PLUSY:
+ długa kampania fabularna,
+ mnóstwo aktywności pobocznych,
+ przesympatyczna główna bohaterka,
+ zabawy grawitacją,
+ oprawa graficzna.
MINUSY:
- praca kamery,
- frustrujące misje ze skradaniem,
- historia momentami jest zbyt poplątana.
Źródło: fot. SIE
Poznaj recenzenta
Paweł KrzystyniakDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat