Gwiezdne Wojny: Wojny Klonów – 05×17
Początek ostatniego aktu 5. sezonu w świetny sposób tworzy podbudowę pod dramatyczny wątek Ahsoki i coraz bardziej zbliża się do "Zemsty Sithów". Czyżbyśmy mieli poznać jej los?
Początek ostatniego aktu 5. sezonu w świetny sposób tworzy podbudowę pod dramatyczny wątek Ahsoki i coraz bardziej zbliża się do "Zemsty Sithów". Czyżbyśmy mieli poznać jej los?
Po zakończeniu wątku Dartha Maula, twórcy bynajmniej nie próbują zwolnić tempa. "Sabotaż" stanowi genialną podbudowę pod finalny akt sezonu, który ma w sobie wiele perfekcyjnie dopracowanych i przemyślanych elementów.
Przede wszystkim przechodzimy do wątku relacji Ahsoki i Anakina. Przez wiele odcinków pokazywano nam ją, budowano emocje łączące mistrza i jego Padawana, dochodząc do tego, że Ahsoka wiele razy ratowała mu życie. Nie inaczej jest i teraz, gdy podczas bitwy ponownie musi stanąć na wysokości zadania i chronić swojego mistrza. Same początkowe sceny mają w sobie coś wyjątkowego - niezłe emocje, naturalność i klimat w rozmowie Ahsoki z Anakinem oraz efektowną sferę wizualną. Szkoda, że walka była taka krótka - wciąż czekam na imponującą bitwę kosmiczną, gdyż twórcy już pokazali nam, że potrafią starcia na ziemi kręcić efektownie (wątek z klonami i Krellem). Poza tym, początkowe sceny świetnie nawiązywały do "Zemsty Sithów". Odcinek pokazuje nam w wyśmienity sposób, na jakim etapie znajdują się relacje obu Jedi, a zarazem sugeruje nam coś złowrogiego. Świetnie wypada ostatnie zdanie, gdy z usta Anakina padają słowa, że jakiś Jedi może rozczarować. Brzmi to ironicznie, gdy mówi to właśnie on.
[image-browser playlist="594787" suggest=""]
©2013 Lucasfilm
Nigdy przedtem Star Wars: The Clone Wars nie były atmosferą tak bliskie "Zemście Sithów". Widzimy to na pewno w zachowaniu Anakina, który jest coraz bardziej podejrzliwy i poirytowany działalnością świątyni. Nieźle zostaje to podkreślone podczas odwiedzin w domu zmarłego pracownika w dolnych rejonach Coruscant. Fakt, że nikt tam dobrze nie zarabia, a strażnicy dobra i pokoju pozwalają, by osoby pomagające im w świątyni żyły w ubóstwie, działa na Anakina z wielką mocą. Wpływ na wspomnianą bliskość ma sytuacja odcinka z atakiem terrorystycznym na świątynię. Pierwszy raz widzimy, jak wzmaga się niechęć do Jedi w opinii publicznej. Pikieta rodzin pod świątynią jest jedną z lepszych scen serialu - w bezpośredni sposób pozwala nam uwierzyć, jak wiele aspektów miało wpływ na to, że po eksterminacji Jedi przez Palpatine ludność przyjęła to z ochotą, nie burząc się przeciw Imperatorowi. Zarazem wiemy, że ten protest jest początkiem i ma głębsze znaczenie. Ludzie mają dość wojny, dość klonów, dość śmierci. Nie zapominajmy także o sferze wizualnej, która w wielu aspektach przypomina trzeci epizod.
Samo śledztwo Anakina i Ahsoki wypada bardzo ciekawie. Przemyślana fabuła z drobnymi niespodziankami tu i ówdzie potrafi zapełnić czas dobrą rozrywką. Najlepsze jest to, że pomimo braku scen walk, nasycono to śledztwo sporą dawką napięcia i niepokoju. Pod względem akcji mieliśmy przyzwoity pościg za uciekinierką, który sam w sobie nie jest istotny. Po raz kolejny jest to jedynie narzędzie do ukazania nam, jak świetnie współpracują ze sobą Anakin i Ahsoka. Dobrze wypada Russo, droid policyjny, który swoim zachowaniem przypomina trochę postać graną przez Davida Caruso w "Kryminalnych zagadkach Miami".
[image-browser playlist="594788" suggest=""]
©2013 Lucasfilm
Najdziwniejsze w tym wszystkim jest to, że Star Wars: The Clone Wars w końcu zaczynają brzmieć jak "Gwiezdne Wojny". Umiejętne wykorzystanie znanych tematów dodaje sporo do klimatu i podwyższa przyjemność oglądania.
Świetny początek ostatniego aktu sezonu, w którym nie brak emocji, napięcia i znakomitego rozwoju bohaterów. Zapowiada się wybuchowy finał.
Ocena: 8/10
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat