Każde działanie ma swoje skutki uboczne
Data premiery w Polsce: 19 kwietnia 2013Stevena Soderbergha można lubić lub nie, ale nie sposób odmówić mu oryginalnego podejścia. Twórca praktycznie zawsze idzie pod prąd, a jego dzieła rzadko kiedy płyną na falach mainstreamu. Podobnie jest z tematyką kręconych przez niego filmów, która się nie powtarza. Side Effects także podąża tą drogą, imponując ciekawymi rozwiązaniami.
Stevena Soderbergha można lubić lub nie, ale nie sposób odmówić mu oryginalnego podejścia. Twórca praktycznie zawsze idzie pod prąd, a jego dzieła rzadko kiedy płyną na falach mainstreamu. Podobnie jest z tematyką kręconych przez niego filmów, która się nie powtarza. Side Effects także podąża tą drogą, imponując ciekawymi rozwiązaniami.
Lubię tego reżysera, bowiem w dobie sequeli, remake'ów i produkcji zwyczajnie wtórnych pozostaje on wierny swoim zasadom i za każdym razem dostarcza widzom zupełnie nowych, wyjątkowych doznań. Nawet jeśli czasami powinie mu się noga i dany obraz nie do końca spełnia oczekiwania, to i tak warto docenić trud włożony w stworzenie czegoś świeżego i wyróżniającego się na tle wypluwanych taśmowo i nierzadko banalnych patrzydeł. Nie wiedziałem, czego spodziewać się po {{film|Side Effects}}, ale byłem przekonany, że po raz kolejny będę miał do czynienia z czymś nietuzinkowym - i się nie pomyliłem. Soderbergh raz jeszcze zdołał pozyskać moją uwagę.
Życie młodej Emily Taylor (Rooney Mara) zostaje wywrócone do góry nogami, z chwilą gdy jej mąż, Martin (Channing Tatum), zostaje aresztowany za oszustwa giełdowe. Dziewczyna nie radzi sobie z zaistniałą sytuacją i zaczyna popadać w depresję. Po wyjściu Martina z więzienia choroba Emily nie ustępuje, a w zasadzie jeszcze bardziej się nasila i kobieta zaczyna przejawiać skłonności samobójcze. Ostatecznie trafia pod opiekę dr. Banksa (Jude Law), który przepisuje jej eksperymentalny lek. Skutki uboczne medykamentu są niespodziewane i drastyczne.
{{film|Side Effects}} to przede wszystkim doskonała propozycja dla osób, które cenią sobie nieprzewidywalny scenariusz i lubią niespodzianki. Reżyser sprytnie bawi się gatunkami, początkowo prezentując dramat chorej kobiety, a następnie niepostrzeżenie wkraczając na grunt kryminału. Umiejętnie też wodzi widza za nos, dopiero pod koniec filmu dając odpowiedź na pytanie, kto tak naprawdę jest w tej opowieści ofiarą. Obraz ma odpowiednio rozłożone zwroty akcji, dzięki czemu nie nudzi i trzyma w napięciu przez cały seans. Duża w tym zresztą zasługa obsady. Rooney Mara niejednokrotnie udowodniła już, że jest utalentowaną aktorką, co tylko potwierdza rolą Emily. Wiarygodnie zagrała osobę cierpiącą na stany depresyjne, a jej charakterystyczny, nieco mamroczący sposób mówienia tylko podkreśla chorobę jej postaci. Klasę pokazał także Jude Law, wcielający się w dr. Banksa, mężczyznę, który nagle zaczyna tracić kontrolę nad własnym życiem. Smutek, rozgoryczenie, desperacja i ostatecznie determinacja, by odkryć prawdę. Zapadająca w pamięć kreacja. Niestety tego samego nie można powiedzieć o bohaterach granych przez Channinga Tatuma i Catherine Zetę-Jones. Niczym niewyróżniające się role, choć to akurat nawet nie tyle wina aktorów, co scenariusza, który nie pozwolił im zbytnio rozwinąć skrzydeł. Zwyczajnie za rzadko gościli na ekranie i nie mieli do zaprezentowania niczego ciekawego. Mało znane twarze sprawdziłyby się w tym wypadku równie dobrze.
Soderbergh wyraźnie chciał, aby jego film stanowił poniekąd komentarz społeczny do pewnych zjawisk, ale akurat średnio mu się to udało. Pojawia się co prawda problem zbyt łatwego dostępu do niebezpiecznych leków, które dla wielu ludzi są jedynym i zarazem najprostszym rozwiązaniem wielu problemów; jest kwestia niedojrzałości i braku odpowiedzialności u młodszych pokoleń, przyzwyczajonych do wygodnego stylu życia; znajdziemy nawet spojrzenie na pracę w korporacji i zobaczymy, jak plotki potrafią błyskawicznie zrujnować komuś życie. Sęk w tym, że każdy z tych motywów jest ledwie zarysowany i nie znajduje należytego rozwinięcia. Produkcja z chwilą, w której przeistacza się w kryminał, zaczyna gubić gdzieś swoje drugie dno - a szkoda, bo film miał zadatki na naprawdę inteligentne i skłaniające do przemyśleń kino.
Na polskim wydaniu DVD oprócz filmu znajdziemy kilka całkiem ciekawych wywiadów z aktorami, surowy, trwający ponad 8 minut materiał z planu oraz zwiastun i zapowiedzi innych tytułów z oferty Monolithu. Nic ponad standard, do jakiego przyzwyczaił nas dystrybutor.
{{film|Side Effects}} to bardzo dobry i, co ważne, zaskakujący obraz, który jednak jest produkcją "na raz". Jego siła tkwi w niespodziewanych zwrotach akcji, które oglądane po raz kolejny na nikim już nie zrobią żadnego wrażenia. Niemniej z dziełem Soderbergha jak najbardziej warto się zapoznać, gdyż jest pomysłowe, dobrze zagrane i posiada interesujący, melancholijny klimat. W dodatku po seansie pozostajemy ze świadomością, że każde nasze działanie, każda decyzja, choćby najbardziej przemyślana, może nieść za sobą niepożądane skutki uboczne, bo przyszłości, podobnie jak i niniejszego filmu, nie da się przewidzieć ze stuprocentową dokładnością.
Wydanie DVD |
Dodatki: zwiastun, zapowiedzi, materiał z planu, wywiady |
Język: angielski - DD 5.1, polski (lektor) - DD 5.1 |
Napisy: polskie |
Obraz: 1.78:1 |
Wydawca: Monolith |
Poznaj recenzenta
Marcin KargulDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat