Królewskie zaślubiny
Reign w końcu finalizuje kilka ważnych wątków, ale robi to bardzo chaotycznie, zbytnio kierując się w stronę infantylnego serialu młodzieżowego.
Reign w końcu finalizuje kilka ważnych wątków, ale robi to bardzo chaotycznie, zbytnio kierując się w stronę infantylnego serialu młodzieżowego.
W końcu dochodzi do rozwiązania wątku, od którego zależą losy świata: kogo poślubi Maria - Franciszka czy Sebastiana? Twórcy Reign na początku tworzyli serial bardzo umiejętnie, w miarę trzymając się ram spójności stworzonego świata z lekką szczyptą młodzieżowej współczesności. To tworzyło mieszankę, które dawała więcej frajdy niż to, co teraz nam prezentują. Wszystko zaczyna popadać w skrajność, która odrywa się od tego świata i staje się popłuczynami po młodzieżowym serialu w stylu Plotkary. Czuć to głównie w zachowaniu Marii, która z inteligentnej kobiety mającej w sercu dobro kraju staje się głupią małolatą mającą pstro w głowie. Tajny ślub z Bashem, gdy nie wie, czy Watykan go legitymuje? Może taki ruch przekona łkające nastolatki, lecz każdego innego widza jedynie zniesmaczy. I nie chodzi tu o sprzeczności z historią, ale o brak konsekwencji. Maria od dziecka była wychowywana na królową i zawsze prezentowała się godnie, a każdy jej ruch był przemyślany. Nic nie przekonuje do tak impulsywnego zachowania.
Katarzyna nadal knuje, bryluje i włada ekranem. Postać wybitna, charyzmatyczna, a każda jej scena budzi respekt, przez co ogląda się ją z niekłamaną przyjemnością. Przyjęcie organizowane z okazji ścięcia to pomysł komiczny w swoim absurdzie. Kluczowa jest scena z Nostradamusem, który wyjawia jej prawdę o wizji. To jednak nie działa najlepiej, bo twórcy za bardzo mieszają, wybierając zły tor rozwoju. Dwa razy w jednym odcinku zmieniać pogląd wieszcza na to, co stanie się w przyszłości, zakrawa o przesadę. A fakt, że Clarissa przeżyła i teraz będzie mieszać w dworskim życiu, jest naciągnięciem niewyobrażalnych rozmiarów. Czy naprawdę nie stać twórców na coś ciekawszego niż zemsta cierpiącej, zdeformowanej nastolatki?
[video-browser playlist="635085" suggest=""]
Pojawienie się matki Marii to zabieg niezwykle udany, bo postać w pewnym sensie jest bliska Katarzynie. Królowa-matka knuje i kombinuje bardzo obficie, ale w odróżnieniu od swojej koleżanki robi to skutecznie. Niektóre zachowania rażą tutaj jednak niemiłosiernie, bo gdzieś ginie otoczka serialu kostiumowego inspirowanego historycznymi wydarzeniami, zamiast czego dostaniemy sztampową młodzieżową opowiastkę z ładnymi strojami. Tworzenie historii bliższej realiom epoki nie zaszkodziłoby Reign, bo serial przestałby być tak infantylny. Wprawdzie nigdy nie aspirował do bycia serialem historycznym, ale na początku w tworzeniu tej opowiastki było więcej konsekwencji i kreatywności niż teraz, kiedy scenarzyści opierają się na największych kliszach produkcji młodzieżowych.
Na plus na pewno wypada sam fakt, że mimo wszystko twórcy nie odcinają się od historii, a czymś takim bez wątpienia byłoby stracenie Katarzyny, więc chociaż pod tym względem jest nadzieja na atrakcyjniejsze wątki. Tylko Reign powinno skupić się na intrygach i polityce, a nie na trójkącie miłosnym, który jest przewidywalny, pozbawiony emocji i okrutnie pretensjonalny. Dlatego lepiej prezentuje się motyw z próbą zabicia Basha, który ma w sobie solidny potencjał.
Reign czasem jest typowym guilty pleasure, ale gdy twórcy aż tak bardzo odchodzą od konwencji, którą ustalili na początku, razem z nią oddala się przyjemność.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat