Królowa Ognia - recenzja książki
Data premiery w Polsce: 31 stycznia 2025Królowa Ognia jet finałowym tomem trylogii fantasy autorstwa Athony'ego Ryana. Jak wypada Królowa Ognia? Sprawdzamy.
Królowa Ognia jet finałowym tomem trylogii fantasy autorstwa Athony'ego Ryana. Jak wypada Królowa Ognia? Sprawdzamy.

Finał trylogii Kruczy Cień miał przynieść epickie zakończenie losów Vaelina Al Sorny, Lyrny i pozostałych bohaterów. Anthony Ryan ponownie serwuje historię pełną bitew, politycznych intryg i wewnętrznych konfliktów, jednak nadmiar wątków sprawia, że książka momentami staje się chaotyczna. Choć akcja jest dynamiczna, a świat brutalny i pełen napięcia, brak klarownej narracji i zbyt duża liczba nowych postaci osłabiają odbiór powieści. Wojna jest wszechobecna, autor serwuje nam widowiskowe bitwy, oblężenia i krwawe starcia, ale momentami wydaje się, że akcja pędzi zbyt szybko, przez co brakuje miejsca na rozwój bohaterów i emocjonalne momenty.
Lyrna, po odzyskaniu zdrowia, staje się jeszcze bardziej zdeterminowana i głodna wiedzy. Jej wewnętrzna walka między ambicją a granicami poświęcenia sprawia, że nabiera głębi, choć momentami trudno określić, czy potrafi zaakceptować porażkę. Jako królowa przewodzi wojnie i podejmuje decyzje, które zaważą na losach królestwa. Jej armia, choć potężna, musi stawić czoła bezwzględnemu wrogowi, a sojusznicy nie zawsze okazują się lojalni. Wyprawa na kontynent Volarii prowadzi do dramatycznych starć, politycznych zagrywek i prób zawarcia sojuszy, które nie zawsze okazują się korzystne.
Naznaczony przeszłością Frentis próbuje uwolnić się od dawnych koszmarów i znaleźć swoje miejsce w świecie, nie zatracając człowieczeństwa. Jego wątek to jedna z bardziej poruszających części powieści. Bohater walczy nie tylko na polu bitwy, ale i z samym sobą, próbując wyzwolić się spod cienia dawnych okrucieństw. Jego losy ponownie splatają się z Lyrną i Vaelinem i prowadzą do dramatycznych konfrontacji. Powrót do roli wojownika i dowódcy nie przychodzi mu łatwo, ponieważ przeszłość nie pozwala o sobie zapomnieć.

Reva odkrywa, że jej przeznaczenie sięga znacznie dalej, niż mogła przypuszczać. Waleczna i lojalna wobec swojego ludu, musi stawić czoła nowemu zagrożeniu, które zmienia jej dotychczasowe postrzeganie świata. Sceny walk, pełne determinacji i poświęcenia, pokazują, że nie bez powodu Pieśń Krwi kazała Vaelinowi ją ocalić. Jej wątek rozwija się interesująco, ale w natłoku wydarzeń momentami ginie, ustępując miejsca wielkim bitwom i politycznym rozgrywkom.
Największym rozczarowaniem pozostaje Vaelin, który podobnie jak w poprzednim tomie zostaje zepchnięty na dalszy plan. Jego historia traci na znaczeniu, choć nadal pozostaje lojalnym wojownikiem, działającym zgodnie ze swoimi zasadami. Bierze udział w kluczowych bitwach, podejmuje decyzje wpływające na losy wielu, ale w natłoku wydarzeń gubi się jego indywidualna historia. Jego relacje z innymi bohaterami są powierzchowne, a utrata Pieśni Krwi sprawia, że brakuje mu wyjątkowości. Choć wciąż jest szanowanym wojownikiem i przywódcą, jego rola w fabule nie ma już takiego ciężaru emocjonalnego.
Wątek wojen i bitew odgrywa kluczową rolę w całej historii. Ryan z rozmachem opisuje starcia, oblężenia i polityczne machinacje, ale momentami wydaje się, że akcja przytłacza fabułę. Książka przepełniona jest scenami walk, które choć widowiskowe, bywają męczące i odbierają miejsce na bardziej kameralne, emocjonalne momenty. Anthony Ryan stawia na dynamikę, przez co niektóre wydarzenia rozwijają się zbyt szybko, a konsekwencje działań bohaterów nie zawsze są odpowiednio rozwinięte.
Dodatkowym problemem jest wprowadzenie nowych postaci (takich jak Alucius), które wnoszą niewiele do głównej fabuły i sprawiają, że momentami historia wydaje się zbyt skomplikowana. Wątków jest dużo, a ich natłok może sprawić, że czytelnik czuje się zagubiony. To, co w Pieśni Krwi było siłą - skupienie się na losach Vaelina i jego najbliższych - tutaj rozmywa się w nadmiarze nowych bohaterów i pobocznych intryg.
Choć w Królowej Ognia nie brakuje spektakularnych scen i emocjonujących momentów, wprowadzenie nowych, zbędnych bohaterów dodatkowo komplikuje fabułę i rozbija narrację. Historia staje się przez to mniej przejrzysta, a wielowątkowość wprowadza chaos. Ryan stworzył mroczny, brutalny świat, ale finał pozostawia pewien niedosyt, nie dorównując fenomenalnej Pieśni krwi. To wciąż solidna powieść fantasy, jednak zamiast mocnego zakończenia, dostajemy historię, która chce być zbyt wielka i przez to traci swój wyrazisty charakter.
Poznaj recenzenta
Serafina Knych


naEKRANIE Poleca
ReklamaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1992, kończy 33 lat
ur. 1999, kończy 26 lat
ur. 1992, kończy 33 lat
ur. 1976, kończy 49 lat
ur. 1972, kończy 53 lat

