Księga dżungli – recenzja Blu-ray
Data premiery w Polsce: 15 kwietnia 2016Nie sądziłem, że kiedyś napiszę tak ciepło o filmowej wersji Księgi dżungli, a tymczasem studio Walta Disneya zaserwowało mi i licznym widzom wspaniałe, przejmujące, wciągające i pasjonujące kino. Znakomicie poprowadzona historia, która w domowym zaciszu odbierana jest inaczej.
Nie sądziłem, że kiedyś napiszę tak ciepło o filmowej wersji Księgi dżungli, a tymczasem studio Walta Disneya zaserwowało mi i licznym widzom wspaniałe, przejmujące, wciągające i pasjonujące kino. Znakomicie poprowadzona historia, która w domowym zaciszu odbierana jest inaczej.
Księga dżungli to oczywiście klasyka literatury, która doczekała się kilku wystawnych wersji filmowych, niekoniecznie wiernie oddających poziom swojego genialnego ojca. Poziom nakręconych wcześniej filmów był różny. Pierwsza znacząca ekranizacja pojawiła się na dużym ekranie już w 1942 roku, potem była ta najsłynniejsza i animowana przez Disneya w 1967 roku, potem ponownie aktorska i bardzo nieudana wersja w 1994 roku, a po drodze jeszcze kilka sequeli tych dwóch ostatnich. Animowana wersja Disneya broni się najbardziej, a choć odbiega najmocniej od pierwowzoru, to też najsilniej wbiła się w świadomość odbiorców.
Po latach to właśnie Disney zdecydował się na stworzenie nowej wersji tej klasycznej opowieści, a do realizacji pomysłu wykorzystał swoją animowaną produkcję, tworząc coś na kształt aktorsko-komputerowego remake’u. Ciekawa hybryda, która znakomicie sprawdziła się na ekranie. Za reżyserię odpowiada Jon Favreau, twórca mający na swoim koncie dwie pierwsze części Iron Mana, ale realizacja nie byłaby możliwa bez udziału znakomitego zespołu i wielkich pieniędzy wydanych na produkcję. Opłaciło się. Budżet filmu sięgnął 175 mln dolarów, a wpływy na całym świecie przyniosły 966 mln dolarów. Niespodziewany i bardzo zasłużony sukces.
Siła nowej The Jungle Book tkwi w bardzo dobrze opowiedzianej historii, umiejętnie i ciekawie poprowadzonej opowieści, doskonałej umiejętności łączenia współczesnej technologii z wymogami kina przygodowego dla szerokiej widowni. Nie spodziewałem się tego sukcesu i jak nie przepadam za tą opowieścią, tak nowa wersja dostarczyła mi wspaniałej rozrywki. Jeśli kino familijne powinno dostarczać frajdę każdej grupie wiekowej, to ja i cała moja rodzina na tym właśnie filmie bawiliśmy się znakomicie. Tak było w kinie, a co z wersją Blu-ray?
Wydanie Blu-ray
Księga dżungli to film zrealizowany w studiu z użyciem najnowocześniejszych technologii. Twórcom udało się wyczarować świat mówiących zwierząt, perfekcyjnie udało się zapanować nad wieloma gatunkami, pozwalając im na ekranie po prostu zagrać swoje role. I właśnie tutaj wydanie Blu-ray mnie nie przekonuje. Ta technologiczna strona filmu jest niestety bardzo widoczna, zastosowanie niebieskiego ekranu, na tle którego pojawiał się najczęściej Mowgli, mocno przeszkadza w seansie. Komputerowe zwierzęta oglądane z tak bliska już tak nie fascynują, jak to miało miejsce podczas seansu kinowego, bo choć spece od komputerów spisali się doskonale, to jednak sporo ich pracy widać za mocno na ekranie kina domowego, a przecież tego nie lubimy.
Wydanie Blu-ray ma też sporą przewagę, bowiem umożliwia obejrzenie filmu w wersji oryginalnej z polskimi napisami, a dzięki temu można posłuchać, jak radzą sobie z rolami: Idris Elba, Bill Murray, Scarlett Johansson, Ben Kingsley, Lupita Nyong'o czy znakomity Giancarlo Esposito. Szukając pozytywów, warto też podkreślić, że oglądając nową Księgę dżungli, już po chwili nie widzi się tych technicznych problemów, bo tak działa dobre i wciągające kino przygodowe.
Wydanie Blu-ray to kilka dodatków. Pierwszy z nich nosi tytuł Księga dżungli w nowej odsłonie. To półgodzinny materiał, którego oś stanowi rozmowa reżysera z producentami, ale przeplatana filmikami z planu tej produkcji. Widać tutaj sposób pracy hollywoodzkich magików od efektów, pomysłowość twórców, by nadać Księdze dżungli filmowej magii. Favreau, kiedyś aktor komediowy, świetnie sobie radzi przed i za kamerą. Widać to najlepiej w pracy z młodym aktorem grającym Mowgliego. Warto zwrócić uwagę m.in. na pomysł, by mały chłopiec mógł wyobrazić sobie pracę z komputerowymi zwierzętami. Materiał ten zawiera też wspomnienia aktorów z bliższej i dalszej przeszłości oraz ukazuje gwiazdy pracujące nad dubbingiem swoich postaci.
Drugi dodatek, Świątynia Louiego. Krok po kroku, trwa jedynie trzy minuty i jest to dokument przybliżający nagranie słynnej piosenki z animowanej Księgi dżungli. Gościem nagrania był współautor oryginalnej wersji, Richard Sherman, słynny współtwórca także wielu innych klasycznych utworów z filmów Disneya. Gwiazdą nagrania jest oczywiście Christopher Walken, który udzielił głosu Louiemu. To taki wideoklip z piosenką z filmu, ale zmontowany ze scen z filmu z efektami i bez efektów, ze storyboardów, scen z udziałem Walkena oraz orkiestrą nagrywającą utwór.
Ostatnim dodatkiem jest komentarz audio. Skromne materiały jak na tak wystawną produkcję, która skrywa zapewne wiele ciekawych aspektów dotyczących pracy nad nią. Cóż… pozostaje Księga dżungli, jeden z najlepszych i najpopularniejszych hollywoodzkich filmów 2016 roku. Gdzieś tam na horyzoncie widzę Oscary.
Źródło: autor prowadzi bloga: http://sporwkinie.blogspot.com / zdjęcie główne: materiały prasowe
Poznaj recenzenta
Krzysztof SpórKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1965, kończy 59 lat
ur. 1975, kończy 49 lat
ur. 1945, kończy 79 lat