Lobotomia II Obława – recenzja gry planszowej
Ucieczka z psychiatryka pełnego demonicznych potworów? Może brzmi to nieco absurdalnie, ale Lobotomia II Obława to jedna z ciekawszych gier ameri, jakie ukazały się na naszym rynku w ciągu ostatnich lat.
Ucieczka z psychiatryka pełnego demonicznych potworów? Może brzmi to nieco absurdalnie, ale Lobotomia II Obława to jedna z ciekawszych gier ameri, jakie ukazały się na naszym rynku w ciągu ostatnich lat.
Lobotomia II Obława to ufundowana w crowdfundingowej kampanii gra planszowa polskiej firmy Titan Forge, która… nie doczekała się polskiego wydania. Teraz to się zmieni! Wydawnictwo Czacha Games właśnie rozpoczęło przedsprzedaż (premiera planowana jest na jesień) wraz z szeregiem dodatków.
Czym w ogóle jest Lobotomia II? To scenariuszowa gra planszowa z misjami, podczas których gracze muszą wykonać zróżnicowane zadania, pokonać bossa i w międzyczasie odganiać się od wrażych hord. Jakie stoją przed nami zadania? Rozmaite – czasem trzeba pokonać określone potwory, kiedy indziej odwiedzić konkretne miejsca. A gdy to już zrobimy… przeważnie w nagrodę możemy zmierzyć się z bossem przeznaczonym dla danego scenariusza. Twórcy gry naprawdę się postarali, więc każdy przeciwnik stanowi wyzwanie.
Nie ma co ukrywać: chociaż mamy kilka akcji do wyboru, to przede wszystkim się walczy. Tradycyjnie dla tego gatunku gier najważniejsze są rzuty kośćmi, modyfikowane o liczne umiejętności, przedmioty czy wydarzenia. Trzeba przemyśleć strategię, posiłkować się ekwipunkiem (zbierajcie śmieci, kawałek gruzu czy butelki – to wszystko może znacząco ulepszyć Waszą broń!), korzystać ze swoich umiejętności i nabywanych chorób psychicznych.
Na kościach może nam też wypadać szaleństwo… które jest czymś pozytywnym! Możemy za jego sprawą odpalać specjalne umiejętności, zdobywać moce, a nawet awansować. Wraz z przebiegiem gry rozwijamy się, ale czynią to też niektóre potwory, więc nigdy nie jest za łatwo.
Kampania oferuje dziesięć scenariuszy (składających się na większą historię), w których będzie się trzeba zmierzyć z różnymi bossami i wypełnić przeróżne zadania. Każdy wymaga osobnego podejścia i taktyki: czasem lepiej trzymać się razem, kiedy indziej każdy gracz pędzi w swoją stronę i jak najszybciej realizuje cel. Nie ma nudy, potwory atakują z każdej strony, trzeba się przedzierać przez ich hordy… albo znaleźć sposób, żeby je wykiwać. A licznik czasu bije... Przy czym śmierć postaci zwykle nie jest ostateczna, więc czasem warto rozważyć, co się bardziej opłaca.
Lobotomia II jest dobrze zbalansowana. Nie oznacza to, że jest łatwa. Co to, to nie! W większości scenariuszy ma się poczucie, że cel jest realny, chociaż na styku. Tak naprawdę tylko jeden scenariusz wydaje się nie do końca dobrze przemyślany i potrafi zablokować graczy. Trzeba mieć tu sporo szczęścia przy namnażaniu potworów albo zastosować drobne home rulesy.
Spora losowość przy pojawianiu się przeciwników, różne postacie, przedmioty i mapy sprawiają, że przechodzenie (albo próby) tego samego scenariusza nie wywołuje poczucia wtórności. Gra ma także generator losowych wyzwań, w których samemu ustala się parę parametrów, a także dodatki.
Jak przystało na gry z tego nurtu, mamy tu mnóstwo komponentów. Figurki postaci, potworów i bossów, karty, kostki – wszystko dobrze wykonane, klimatycznie zilustrowane i z licznymi mrugnięciami do czytelnika. Przedmioty, potwory czy postacie są żywcem wzięte z popkultury, tylko z nieco zmienionymi imionami/nazwami. Ba, nawet ich umiejętności dobrze odwzorowują pierwowzory (zresztą możecie rzucić okiem na nie w materiałach graficznych gry). Daje to dodatkową frajdę podczas rozgrywki. Z drugiej strony mamy tu do czynienia z psychiatrykiem: może to tylko projekcje postaci? Czy wszystko dzieje się w ich głowach? Dochodzi tu poziom meta, który dodaje klimatu.
Lobotomia II na tle tytułów takich jak seria Zombicide czy Cthulhu: Death May Die jest pozycją znacznie bardziej wymagającą i skomplikowaną, ale jednocześnie dającą graczom większą satysfakcję z możliwość kombinowania. Poza tym kampania ma znacznie bardziej rozbudowaną warstwę fabularną. Podczas każdego scenariusza mamy świadomość celu i zachodzących wydarzeń; nawet jeśli są one zakręcone. Poszczególne elementy się zazębiają i naprawdę pozwalają się zaangażować, wciągnąć się w świat Lobotomii II. Próg wejścia jest jednak dość wysoki. Warto bardzo uważnie przeczytać instrukcję i dobrze przyswoić ikonografię. Pomimo scenariusza wprowadzającego potrzeba chwili, by swobodnie poruszać się w środowisku gry.
Lobotomia II świetnie łączy wyzwanie, zróżnicowanie, regrywalność i bogactwo możliwości. Grę naprawdę można pokochać za klimat popkulturowego slashera. Sporo można zaplanować, taktycznie wykorzystywać umiejętności, ale wszystko – jak to w grach typu ameritrash – trochę zależy od łutu szczęścia i wynikach na kościach. Jednak nawet przy serii fatalnych pudeł zabawa jest znakomita.
Poznaj recenzenta
Tymoteusz WronkaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat