Marcella: recenzja 1. sezonu
Na polskim Netfliksie niedawno zadebiutował ośmioodcinkowy serial Marcella. Dzięki dobrej pracy całej ekipy realizującej tę produkcję otrzymaliśmy świetny produkt, który z czystym sumieniem można zaliczyć do czołówki seriali kryminalnych.
Na polskim Netfliksie niedawno zadebiutował ośmioodcinkowy serial Marcella. Dzięki dobrej pracy całej ekipy realizującej tę produkcję otrzymaliśmy świetny produkt, który z czystym sumieniem można zaliczyć do czołówki seriali kryminalnych.
Producenci Marcella zdecydowali się na stworzenie dość krótkiego serialu, jednak osiem odcinków niemal w pełni spełniło moje oczekiwania dotyczące tej produkcji. Jeśli spojrzymy na oficjalny opis fabuły, zauważymy, że to historia pani detektyw, której nieobce są problemy dotyczące w zasadzie każdego człowieka. Każdy przecież przeżywa jakieś – mniej lub bardziej istotne – problemy rodzinne. Dzięki takiej charakterystyce głównej bohaterki widz może się z nią w pewien sposób utożsamić, a to z kolei pozwala na śledzenie jej losów z innej, bardziej osobistej perspektywy.
Taki sposób przedstawienia Marcelli Backland jest dużą zasługą Anny Friel, która doskonale wcieliła się w rolę pani detektyw. Faktycznie widzimy to, jakie piętno odciskają na niej poszczególne, niełatwe przecież doświadczenia. W efekcie dostajemy postać niezwykle złożoną, a dowodem tego niech będą licznie pokazane sprzeczne ze sobą emocje targające tą bohaterką. Zresztą pozostali aktorzy również dostosowali się do jej wysokiego poziomu. Nie sposób wyróżniać każdego z osobna, ale to tylko świadczy o tym, że nie było ani jednego słabego ogniwa w tym względzie.
W mojej recenzji pierwszego odcinka narzekałem na zbytnie przeładowanie wątkami obyczajowymi i ich dominację nad aspektem kryminalnym całej historii. Jaka jest moja opinia po obejrzeniu całego sezonu? Zgoła odmienna. Serial został doskonale zbalansowany, więc te dwa wątki świetnie ze sobą „współpracują”. Powiem więcej, wszystkie elementy fabuły są dla niej niezbędne, nie ma ani jednego, choćby najmniejszego wydarzenia, które nie miałoby wpływu na główną oś fabularną. Wszystko jest doskonale poukładane, co wskazuje na to, jak dokładnie zostało przemyślane.
Takie uporządkowanie wszystkich elementów historii i dokładanie w każdym z odcinków kolejnych potencjalnych podejrzanych jeszcze bardziej komplikuje sprawę. Sam tego doświadczyłem, gdy razem z Marcellą podążałem za dowodami i próbowałem wytypować winnego, a gdy już byłem pewien, że to ta osoba, srogo się zawodziłem. Tak jak już wspomniałem wcześniej, każdy, dosłownie każdy jest bardzo istotny dla śledztwa, a finał jest ogromnym zaskoczeniem.
Marcella to serial, który jest świetnym przykładem tego, w jaki sposób można zrealizować dobry kryminał bez wielu scen akcji. Może to zabrzmi górnolotnie, ale stylem produkcja ta nieco przypomina mi Sherlocka. W obu tych serialach nacisk położony został na kwestiach logicznych, dedukcyjnych, jednak na pozór nudna konwencja została dość ciekawie przedstawiona. Nie obyło się oczywiście bez wad, o których napiszę w kolejnym akapicie, jednak w ogólnym rozrachunku muszę pochwalić scenariusz i jego autora, Hansa Rosenfeldta. Stworzenie serialu koncentrującego się na pracy śledczej, który potrafi obronić się bez ogromu widowiskowych scen akcji, jest dużą sztuką.
W tym miejscu znów przywołam swój poprzedni tekst, w którym wspomniałem, że koncentracja na wątku kryminalnym sprawi, iż serial nabierze rozpędu. Nie myliłem się - akcja nabrała tempa, jednak nie w oczekiwanym przeze mnie stopniu. Głównym powodem takiego stanu rzeczy było pokazanie pracy stricte dedukcyjnej, o czym wspomniałem wcześniej. Takie (dość mozolne) tempo było w zasadzie jedynym minusem całej tej produkcji, do której – biorąc pod uwagę moje ogólne wrażenie – nie mogę się przyczepić.
Marcella to serial bardzo dobry. Produkcja ta doskonale łączy chłodną stylistykę skandynawskich kryminałów z metodyczną, złożoną charakterystyką głównej bohaterki. Jestem pewien, że miłośnikom gatunku serial ten bardzo się spodoba, a pozostali widzowie dostrzegą jego wysoką jakość.
Źródło: fot. materiały prasowe
Poznaj recenzenta
Mateusz DzięciołDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat