Marvel Zombies: Rewolucja Bohaterów - recenzja gry
Data premiery w Polsce: 19 października 2023Superbohaterowie Marvela muszą uratować świat przed zarazą zombie i stawić czoła byłym przyjaciołom, a ja ocenić, jak bardzo jest to ciekawe dla weteranki serii Zombicide.
Superbohaterowie Marvela muszą uratować świat przed zarazą zombie i stawić czoła byłym przyjaciołom, a ja ocenić, jak bardzo jest to ciekawe dla weteranki serii Zombicide.
Jestem fanką Zombicide, tak jak i superbohaterów, więc nie mogłam przejść obojętnie obok tej nowej intrygującej edycji. Intrygującej nie tylko dzięki współpracy ze znaną franczyzą, ale też ze względu na niecodzienny format, ponieważ Marvel Zombies: Rewolucja Bohaterów stawia przede wszystkim na przystępność. A to przekłada się między innymi na o wiele niższą cenę niż zazwyczaj. Miałam jednak poważne wątpliwości, czy tekturowe figurki staną na wysokości zadania. Zastanawiałam się także, jak w praktyce wypadną zmiany w rozgrywce – np. brak broni w wyposażeniu. I wreszcie mogę Wam odpowiedzieć na te pytania.
Słowem wstępu, Marvel Zombies: Rewolucja Bohaterów to nowa gra z linii Zombicide. Tym razem wcielamy się w ostatnich superbohaterów, którzy nie zmienili się jeszcze w chodzące trupy, czyli Hulka, Visiona, Osę, Czarną Panterę, Spider-Mana lub Bucky’ego Barnesa. Nasi herosi są ostatnią nadzieją ludzkości na przetrwanie, więc stawka jest ogromna. Co więcej, będą musieli zmierzyć się z byłymi sojusznikami i przyjaciółmi, którzy nie mieli tyle szczęścia i stali się ofiarami zarazy. A to oznacza, że gracze będą musieli stawić czoła zombie-superbohaterom, wśród których są kultowi członkowie Avengersów: Iron Man, Scarlet Witch, Doktor Strange i Kapitan Ameryka.
Jak można się domyślić, takie tło wydarzeń zrodziło we mnie, fance Marvela, sporą ekscytację. Figurki herosów i zombie-bohaterów są wykonane w tradycyjny sposób dla serii Zombicide. Są plastikowe, solidne i bardzo szczegółowe, co na pewno jest bardzo atrakcyjne z punktu widzenia osoby, która kocha te postacie. Na planszy jest także kilka easter-eggów, takich jak znak „Heroes for Hire” (superbohaterskiej drużyny, która zaczęła jako mała firma, oferująca usługi detektywistyczne i ochronę; założyli ją Luke Cage i Iron Fist), litery logo Oscorp Industries czy fruwające na ulicy strony Daily Bugle, oczerniające Pajączka. Poza tym pojawiają się także „Postronni” – postacie, które możemy uratować z dobrego serca albo po to, by zyskać nowe ciekawe umiejętności, takie jak wypchnięcie Wrogów ze Strefy. Jest to ciekawe fabularnie, bo jeśli zostaną pożarci przez zombie, nasi Superbohaterowie dostają negatywne efekty, załamani faktem, że nie udało im się ocalić niewinnej osoby. W tej grupie są: Happy Hogan, Pepper Potts, J. Jonah Jameson, Okoye, Wong i Sharon Carter. Podobają mi się także takie małe detale jak fakt, że Hulk jako jedyny ma pięć punktów zdrowia (reszta ma trzy), ponieważ jest kanonicznie najsilniejszy. Z punktu widzenia fanki, te wszystkie smaczki są naprawdę satysfakcjonujące i sprawiają, że łatwo wciągam się w ten świat.
Jeśli chodzi o obiecaną przystępność, w gruncie rzeczy gra spełnia swoje zadanie. Cena regularna Marvel Zombies: Rewolucja Bohaterów wynosi 279,95 złotych na Portal Games. Dla porównania: niedawna premiera Zombicide: Żywi lub Nieumarli kosztuje regularnie 469,95 złotych. To więc spora różnica. Ta oszczędność jest wynikiem między innymi zamiany niektórych figurek z plastikowych na tekturowe, które są mniej estetyczne i zapewne mniej trwałe. Przyznam, że wolałabym dopłacić i mieć do dyspozycji te tradycyjne. Jednak dla wielu osób nie będzie to duża strata, szczególnie że najważniejsze figurki, herosów i zombie-superbohaterów, są plastikowe. Niższa cena może sprawić, że na zakup zdecyduje się więcej tych osób, które nigdy wcześniej nie grały w Zombicide, a chciałyby zacząć swoją przygodą z serią. Z pewnością liczyli na to twórcy. Oczywiście czas pokaże, czy udało im się przyciągnąć nowych graczy, jednak uważam, że sama idea tego eksperymentu jest naprawdę dobra. Jeśli nie macie bzika tak jak ja na punkcie ładnych figurek, to nie odczujecie zbyt boleśnie tej straty. Przystępność objawia się także w rozmiarze pudełka, które jest o wiele mniejsze niż zazwyczaj, więc na pewno łatwiej będzie z nim podróżować. Dzięki temu to może być idealny wybór na podróż – wiem coś o tym, bo w te wakacje moje planszówki zajęły tyle miejsca w samochodzie, co walizka.
Są także zmiany w rozgrywce. Tak jak wspomniałam wcześniej, nie ma na przykład standardowego ekwipunku z broniami. Zamiast tego każda postać ma typowy dla siebie atak: Hulk miażdży pięściami, Osa żądli, Czarna Pantera ma pazury z vibranium i tak dalej. Choć umiejętności pasują do bohaterów, nie są zbyt różnorodne. Albo można atakować dwoma kostkami z trafieniem na trzy, albo trzema kostkami z trafieniem na cztery. Dwie postacie atakują dystansowo, jednak na taką samą odległość. Na początku uznałam to za trochę nudne, z czasem jednak – biorąc pod uwagę pomoc Postronnych, nową funkcję Tory Mocy i oryginalne atrybuty, które bohater zdobywa z każdym poziomem doświadczenia – przestało mi to przeszkadzać. Wspomniane atrybuty są zresztą szalenie interesujące. Spider-Man ma Pajęczy Zmysł, Hulk z pewnym momencie jest odporny na wszystkie rany od zwykłych zombiaków, a Osa dzięki zmniejszaniu się może ignorować Kolejność Wybierania Celów. Nie tylko składa się to na ciekawą rozgrywkę, ale po raz kolejny zadowala mnie jako fankę. Poza tym jedną z najważniejszych zmian jest chyba to, w jaki sposób bije się silniejsze zombiaki – nie trzeba już szukać broni, które biją za dwa Spaślaki, w końcu nie ma już standardowego ekwipunku, ale trzeba wyrzucić odpowiedni wynik na dwóch kostkach. I dalej – jeśli wróg normalnie miałby trzy życia, trzeba wyrzucić odpowiedni wynik na trzech kostkach. Wciąż nie jestem pewna, czy podoba mi się ta zmiana.
Warto też skomentować najsilniejszych wrogów – superbohaterów zamienionych w zombie. Zamiast Abominacji i Nekromanty mamy czterech nowych oryginalnych przeciwników, a każdy ma inny sposób walki. Doktor Strange może się na przykład teleportować do gracza i jeszcze w tej samej rundzie go zaatakować. To coś zupełnie nowego. Myślę, że najbardziej docenią to weterani Zombicide, którzy uwielbiają tradycyjną wersję, ale po zagraniu w nią już tysiąc razy pragną jakiegoś urozmaicenia. Choć wciąż nie jestem pewna, co czuję względem niektórych zmian, to ta jest jedną z tych, które na pewno pokochałam.
Jeśli chodzi o stronę graficzną Marvel Zombies: Rewolucja Bohaterów, to mam mieszane uczucia. Z jednej strony plastikowe figurki są pięknie wykonanie. Nie mogę się przyczepić także do samej planszy. Podoba mi się nowy Licznik Doświadczenia, a kostki są po prostu niesamowite i stanowią jeden z moich ulubionych elementów gry; czarno-czerwone z zębami zamiast jedynki przywodzą na myśl Halloween, które czai się za rogiem. Z drugiej strony Karty Cech Bohaterów wyglądają bardzo tanio. Grafiki są proste i po prostu nudne. Szkoda, bo skoro twórcy zrezygnowali z plastikowych figurek, mogli chociaż zachwycić gracza rysunkami. Można było zrobić to po prostu lepiej.
Marvel Zombies: Rewolucja Bohaterów to na pewno dobry tytuł dla osób, które chcą zacząć przygodę z Zombicide. Nie tylko ze względu na niższą cenę – w porównaniu do innych edycji rozgrywka idzie tu dużo sprawniej i szybciej. Jeśli zaś jesteście weteranami Zombicide, to możliwe, że edycja ta zainteresuje Was pod warunkiem, że lubicie Marvela. Jeżeli nie jesteście fanami superbohaterów, być może będziecie mieć problem z wczuciem się w rozgrywkę. Poza tym – jeśli cena nie gra roli – możecie być trochę zawiedzeni stroną wizualną. Jeśli o mnie chodzi, to naprawdę spodobała mi się ta wersja i na pewno będę po nią sięgać.
Poznaj recenzenta
Paulina GuzKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1965, kończy 59 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1967, kończy 57 lat
ur. 1989, kończy 35 lat
ur. 1988, kończy 36 lat