Mroczne materie: sezon 2, odcinek 1 - recenzja spoilerowa
Mroczne materie powracają ze swoim 2. sezonem. Oceniam spoilerowo 1. odcinek nowej odsłony koprodukcji HBO i BBC.
Mroczne materie powracają ze swoim 2. sezonem. Oceniam spoilerowo 1. odcinek nowej odsłony koprodukcji HBO i BBC.
Po wydarzeniach z finału 1. sezonu Mrocznych materii Lyra i Pan trafiają do tajemniczej krainy. Na miejscu w końcu dochodzi do spotkania bohaterki z Willem Parrym, chłopcem z innego świata. Razem odkrywają, że znaleźli się w miejscu zawładniętym przez widma, które potrafią opętać człowieka i wyssać z niego wszystko, co ludzkie. W tym czasie Pani Coulter, korzystając z drugiej szansy danej przez Magisterium, torturami stara się wyciągnąć od pewnej wiedźmy informacje dotyczące przejścia między światami.
Pierwszy odcinek produkcji oferuje nam w większości bardzo spokojne prowadzenie narracji. To jest zrozumiałe, ponieważ twórcy chcą wprowadzić w najbardziej przystępny sposób główne elementy historii, która będzie przedstawiana w tej odsłonie. Jednak zaznaczam - to, że postawiono na dosyć stonowany, mozolny sposób budowania opowieści w premierowym epizodzie, nie znaczy, że jest on nudny. Wręcz przeciwnie. Scenarzyści pokazują nam interesujące kierunki, które będą rozwijane. Zdecydowanie najciekawiej z nich zapowiada się wątek relacji Lyry, Willa i ich wspólnej podróży. Bardzo dobrze obserwowało mi się, jak wspomniana dwójka głównych bohaterów "dociera się", budując swoją więź. Całkiem nieźle wypadają te momenty, w których Will i Lyra konfrontują ze sobą rutynowe rzeczy z ich światów, takie jak postacie dajmonów, prysznic czy robienie omletów. To w takich niuansach tkwi siła w budowaniu tej relacji i to się scenarzystom udaje.
Trzeba zaznaczyć, że Dafne Keen i Amir Wilson, którzy wcielają się w Lyrę i Willa, już od samego początku budują całkiem dobrą ekranową chemię. Jestem ciekaw, jak rozwinie się dalej ich wątek, bo widzę tutaj spory potencjał. Szczególnie po niezłym cliffhangerze z finału odcinka, w którym Lyra odkrywa, że Will jest jakoś związany ze światem widm i ma w nim misję do wykonania, a chłopiec zostaje przed jedno z tych widm zaatakowany (albo zapewne za chwilę zostanie zaatakowany, bo to było niejednoznaczne). Twórcy krok po kroku rzucają nam kolejne fragmenty układanki i miejscami może to przeszkadzać, jednak według mnie jest to bardzo płynnie poprowadzone. Zapewne misja Willa dotyczy noża, który widzieliśmy w zwiastunie. Umożliwia on wycinanie wyrw między światami.
Co do pozostałych wątków w odcinku - twórcy ich kosztem postanowili wyciągnąć na pierwszy plan fabułę Lyry i Willa. Jednak są i tutaj ciekawe elementy, które zapewne w kolejnych odcinkach będą rozwijane. Szczególnie dobrze zapowiada się wątek wiedźm i proroctwa dotyczącego Lyry. Scena, w której jedna z wiedźm zabija tę przetrzymywaną przez Magisterium, aby prawda nie wyszła na jaw, epatowała mrokiem. Do tego po raz kolejny Ruth Wilson stanęła na wysokości zadania i jako Pani Coulter dała wyraz swojej demoniczności połączonej z wewnętrznym rozdarciem postaci. W Magisterium zmieniają się rządy i dlatego wątek antagonistki zapowiada się na jeszcze ciekawszy.
Premiera 2. sezonu Mrocznych materii trzyma poziom poprzedniej, bardzo dobrej odsłony, sprawnie nakreśla wątki i zapowiada naprawdę mocną historię. Oby tak dalej.
Poznaj recenzenta
Norbert ZaskórskiDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1972, kończy 52 lat
ur. 1982, kończy 42 lat
ur. 1969, kończy 55 lat
ur. 1990, kończy 34 lat
ur. 1979, kończy 45 lat