Nie z tego świata: sezon 12, odcinek 16 – recenzja
Po dłuższej wiosennej przerwie Nie z tego świata powróciło, a Winchesterowie współpracując z brytyjskimi Ludźmi Pisma polują na wilkołaka. Jak układa się ta współpraca i czy odcinek Ladies Drink Free wart jest oglądania? Oceniamy.
Po dłuższej wiosennej przerwie Nie z tego świata powróciło, a Winchesterowie współpracując z brytyjskimi Ludźmi Pisma polują na wilkołaka. Jak układa się ta współpraca i czy odcinek Ladies Drink Free wart jest oglądania? Oceniamy.
W dwunastym sezonie Nie z tego świata scenarzystom coraz trudniej wymyślać nowe potwory do upolowania (a może po prostu już im się nie chce) i często korzystają ze znanych i sprawdzonych wątków, które wielokrotnie gościły w serialu. Odcinek Ladies Drink Free to kolejna „wycieczka” scenarzystów w świat wilkołaków, po znakomitym, dramatycznym Heart , zabawnym Sharp Teeth i kompletnie chybionych Bitten i Bloodlines. Czy udana? No cóż, wilkołak - jest, pełne dramatyzmu sceny ugryzienia i przemiany – są, dynamiczna bijatyka z rzeczonym wilkołakiem – jest. I jest to jakieś dziesięć procent treści. Jeżeli oczekujecie, że coś Wami porządnie wstrząśnie, nie róbcie sobie nadziei. Nie te czasy.
Zagorzałego fana, jak wiadomo, nastraszyć trudno – twórcy zaserwowali nam więc odcinek w założeniu psychologiczny i odkrywający glebie ludzkiej natury, a raczej natury pewnego Brytyjczyka o akademickich skłonnościach. Sportretowany znakomicie przez Adama Fergusa Mick Davies uczestniczy we wspólnym polowaniu z Winchesterami i odkrywa przed widzami swoje „miękkie” wnętrze. „Nerdowskie” pokrewieństwo dusz z Samem i zapał, z jakim Mick przystępuje do pracy terenowej są zabawne, determinacja w finałowych scenach godna uznania, a niechętna akceptacja ze strony Deana to coś w rodzaju „nagrody tygodnia”. W mojej ocenie to najsympatyczniejszy motyw tego odcinka, a scena, w której Mick odkrywa, że amerykańskie piwo jednak nie nadaje się do picia, zrobiła mi dzień, bo doskonale go rozumiem. Za brytyjskiego Mol-a i za genialny i trafiający w punkt tekst Deana o „odcieniach szarości” odcinek dostaje siódemkę.
„Trója” – nawet „na szynach” – to Claire Novak. Jedna z głównych postaci odcinka, najbardziej irytująca sierotka we wszechświecie i okolicach, przedstawia nam w Ladies Drink Free pełnię swoich możliwości i jest tak denerwująca, jak tylko denerwująca może być zadufana i zarozumiała nastolatka przekonana o swojej nieśmiertelności. Minimum sympatii, którą można było mieć wobec tej postaci wyparowało ze mnie dosyć szybko już w poprzednich epizodach z jej udziałem, a teraz utwierdzono mnie w przekonaniu, że brak Claire to zdecydowanie lepsze rozwiązanie niż jej nadwyżka. O ile aktorka ją grająca jest sympatyczną i zabawną dziewczyną (co widać po jej aktywności na portalach społecznościowych), tak osoba, którą gra już niekoniecznie. Konsekwencją braku sentymentu do postaci jest kompletny brak zainteresowania jej losem i osobiście bardziej martwiłam się jak jej ewentualna śmierć odbije się na Jody niż kibicowałam jej wyzdrowieniu. Mam cichą nadzieję, ze panna Novak zajmie się polowaniami po drugiej stronie kontynentu i więcej już jej nie zobaczymy.
Cóż można napisać w podsumowaniu? Odcinek był, kolokwialnie mówiąc, „średni”. Akcja toczyła się dość szybko i niewiele było dłużyzn, Claire należało przecierpieć (co było trudne ze względu na jej „ilość” w odcinku ale nie takie rzeczy da radę zrobić fan), Mick objawił nam swoją lepszą stronę, która pewnie zostanie wykorzystana w przyszłości, a Sam i Dean jakoś pogodzili się ze sobą względem współpracy z Ludźmi Pisma ze Starego Świata. I nawet jeżeli sojusz to niechętny, nie z takimi aliansami bracia dawali sobie radę. Perspektywy na przyszłość? To dwunasty sezon. Pozostaje czekać i jak zawsze mieć nadzieję, że będzie dobrze. Co niniejszym czynię.
Źródło: zdjęcie główne: The CW
Poznaj recenzenta
Beata ZawadzkaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1973, kończy 51 lat
ur. 1966, kończy 58 lat
ur. 1981, kończy 43 lat
ur. 1966, kończy 58 lat
ur. 1959, kończy 65 lat