Niezgaszalni - recenzja filmu
Data premiery w Polsce: 15 lipca 2022Niezgaszalni to nowy film animowany, który właśnie gości na ekranach polskich kin. Co oferuje widzom animacja? Sprawdzamy.
Niezgaszalni to nowy film animowany, który właśnie gości na ekranach polskich kin. Co oferuje widzom animacja? Sprawdzamy.
Niezgaszalni to animowany film pełnometrażowy produkcji francusko-kanadyjskiej. Fabuła skupia się na Georgii, rezolutnej nastolatce, która od najmłodszych lat marzy o tym, aby zostać strażakiem. Choć nie jest to zgodne z tym, czego chciałby dla niej ojciec, dziewczyna nie poddaje się i wytrwale dąży do realizacji swoich planów, uciekając się nawet do niebezpiecznego podstępu – zatrudnia się w nowojorskim departamencie straży pożarnej pod przebraniem mężczyzny imieniem Joe. Gdy w mieście pojawia się tajemniczy podpalacz, a zawodowi strażacy znikają w niejasnych okolicznościach, Georgia staje przed prawdziwym wyzwaniem. Warto wspomnieć, że akcja rozgrywa się w latach 20.–30. na Brooklynie, w środowisku, które w najśmielszych snach nie dopuszcza do siebie pomysłu, by kobieta mogła być strażakiem.
Już od pierwszych minut filmu widać, że animacja nie jest amerykańska – bohaterowie narysowani są inaczej, niż przyzwyczaiło nas do tego popularne kino spod szyldu Disneya i Pixara. To całkiem miła i świeża odmiana – na ekran patrzy się z zainteresowaniem. Film jest wręcz przesycony kolorami – twórcy wycisnęli paletę do ostatniej kropli, przez co produkcja wyróżnia się jako niesłychanie barwna, momentami aż jaskrawa. Fakt, że animacja opowiada o strażakach walczących z żywiołem, nadaje jej dodatkowej dynamiki – na ekranie faktycznie cały czas coś się dzieje i jest na czym zawiesić oko. Można więc śmiało powiedzieć, że pod względem technicznym i wizualnym film jest na naprawdę przyzwoitym poziomie, a fakt, że zilustrowano go muzyką momentami do złudzenia przypominającą disnejowską ścieżkę dźwiękową, pozwala jeszcze łatwiej wczuć się w opowieść, odbierając ją jako coś znajomego.
W samej fabule natomiast, poza moralizującym wątkiem dotyczącym spełniania marzeń za wszelką cenę, pojawia się także wątek fantastyczny – twórcy, jako główne zagrożenie, wprowadzili bowiem do akcji bieżącej podpalacza „z supermocami”, rezygnując z bardziej namacalnego i przyziemnego zagrożenia. Prawdopodobnie ma to na celu zwiększenie efekciarskości tej produkcji, jednak kosztem oderwania od rzeczywistości – co trochę zaskakuje, ponieważ od samego początku twórcy wyraźnie starają się tej (patriarchalnej wówczas) rzeczywistości trzymać. Film próbuje poruszyć wiele wątków na raz, z których szczególnie ważny wydaje się wątek feministyczny – w trakcie seansu jednak gdzieś się to wszystko rozmywa, przykryte grubą warstwą fantastyki, co prowokuje pytanie: czy naprawdę istotne jest tu osadzenie opowieści w patriarchalnej rzeczywistości lat 30., skoro finalnie walka ze złem jest wręcz szablonowa i uniwersalna? Przy okazji warto wspomnieć, że sam złoczyńca wypada moim zdaniem średnio, a jego motywacja nieszczególnie przekonuje. Ostatecznie da się na to przymknąć oko; najmłodsi widzowie zapewne nawet nie zauważą zgrzytów fabularnych, skupiając się na wizualnych atrakcjach, które ta produkcja rzeczywiście ma do zaoferowania – i to w dużej ilości.
Rozpatrując film pod kątem dostosowania do jego grupy wiekowej, trudno mieć tu jakiekolwiek poważniejsze zarzuty – jest wesoło, zabawnie, ale gdy trzeba to i poważnie. Jedna ze scen (śmierć Pauline) wypada zaskakująco dojrzale i gdyby nie fakt późniejszego jej rozwinięcia, określiłabym ją jako bardzo odważne zagranie w animacji przeznaczonej dla dzieci. Warto też wspomnieć, że główni bohaterowie są nie tylko strażakami, ale przede wszystkim ludźmi – morały, jakie oferuje produkcja, nie będą zatem dotyczyć wyłącznie odwagi i bohaterstwa, ale także spraw bardziej wrażliwych, takich jak utrata rodzica lub przyjaciela, gotowość do poświęceń czy stawienie czoła tym, którzy w Ciebie wątpią. Jako całokształt animacja ma solidny wymiar edukacyjny, a jej seans finalnie może okazać się wartościowy.
Niezgaszalni to ciekawa odskocznia od amerykańskiego kina animowanego i jednocześnie dobra propozycja na seans z najmłodszymi. Można dopatrzeć się tu podobieństw do Mulan, bo rzeczywiście opowieść bazuje na analogicznym schemacie. Film jest skrojony przede wszystkim pod dzieci, co sprawia, że na niektóre kwestie trzeba czasem spojrzeć z wyrozumiałością, jednak finalnie efekt końcowy jest do zaakceptowania – choć nie jest to nic rewolucyjnego, a mam nieodparte wrażenie, że potencjał ku temu był znacznie większy, seans upłynie przyjemnie.
Źródło: zdjęcie główne: materiały prasowe
Poznaj recenzenta
Michalina ŁawickaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1967, kończy 57 lat
ur. 1957, kończy 67 lat
ur. 1967, kończy 57 lat
ur. 1986, kończy 38 lat
ur. 1989, kończy 35 lat