Noc rekinów 3D
W zeszłym roku do kin trafił remake "Piranii" wyreżyserowany przez Alexandre Aje, który z miejsca stał się letnim hitem. Hitem do tego stopnia, że już w listopadzie zobaczymy kontynuację zatytułowaną "Pirania 3DD". A skoro krwiożercze rybki sprzedały się świetnie to czemu miałoby być inaczej w przypadku rekinów? Niby prosta logika, tyle tylko, że nie każdy ma taki talent jak Francuz do tworzenia kina pełnego humoru i traktującego gatunek z przymrużeniem oka.
W zeszłym roku do kin trafił remake "Piranii" wyreżyserowany przez Alexandre Aje, który z miejsca stał się letnim hitem. Hitem do tego stopnia, że już w listopadzie zobaczymy kontynuację zatytułowaną "Pirania 3DD". A skoro krwiożercze rybki sprzedały się świetnie to czemu miałoby być inaczej w przypadku rekinów? Niby prosta logika, tyle tylko, że nie każdy ma taki talent jak Francuz do tworzenia kina pełnego humoru i traktującego gatunek z przymrużeniem oka.
Malik (Sinqua Walls) jest świetnym sportowcem, ale w nauce nie idzie mu najlepiej, dlatego korepetycji udziela mu Nick (Dustin Milligan), typowy kujon, który nie jest zbyt popularny wśród rówieśników, a i z dziewczynami nie radzi sobie najlepiej. Dzięki pomocy kolegi, Malik zdobywa dobrą ocenę i w ramach rewanżu zaprasza go na weekend do domku nad jeziorem, gdzie razem z resztą przyjaciół zamierzają trochę poimprezować. Nick początkowo się wykręca, ale gdy dowiaduje się, że domek należy do Sary (Sara Paxton), dziewczyny, w której jest zakochany, od razu zmienia zdanie. Początkowa sielanka szybko przeradza się w walkę o przeżycie, kiedy okazuje się, że pod błękitną taflą jeziora grasują rekiny.
[image-browser playlist="608135" suggest=""]
Copyright © 2011 Relativity Media
David R. Ellis jest strasznie nierównym reżyserem. Nakręcił bardzo dobre "Oszukać Przeznaczenie 2" oraz "Komórkę", niezłe "Węże w samolocie", ale również kompletnie słabe "Oszukać przeznaczenie 4". Do tych ostatnich spokojnie dołączyć można "Noc rekinów 3D", do której scenariusz zdaje się być pisany na kolanie.
Przede wszystkim filmowi brakuje lekkości jaka cechowała "Piranię". Aja nawet nie próbował ukrywać, że film nie jest robiony na poważnie. Wszystko było potraktowane z jajem, poniekąd wyśmiewało gatunek, a twórcy mieli dystans do tego, co robią. W "Nocy rekinów" tego nie ma. Całość została potraktowana ze śmiertelną powagą, przez co każda dziura w scenariuszu, każda nieprzemyślana scena razi i denerwuje po dwakroć. A tak się akurat składa, że takich scen w tym filmie jest cała masa, że przywołam tylko tę, w której jeden z bohaterów, który właśnie stracił rękę wstaje i idzie polować na rekiny. Durne? W takim razie musicie wiedzieć, że taki jest cały film.
[image-browser playlist="608136" suggest=""]
Copyright © 2011 Relativity Media
Druga rzecz, która przesądza o klęsce omawianej produkcji to całkowity brak golizny i scen gore. Twórcy widocznie zapomnieli o jednej bardzo ważnej zasadzie: jeżeli nie potrafisz stworzyć wciągającej fabuły, to chociaż wrzuć do filmu cycki i fruwające na wszystkie strony kończyny, aby widz mógł chociaż nacieszyć oczy. Niestety, nawet tego tutaj nie uświadczymy, ale czego oczekiwać od filmu z kategorią wiekową PG-13.
Wiadomo już, że fabuła jest nieciekawa, w dodatku przewidywalna do bólu. Wiadomo również, że nie ma za bardzo na co popatrzeć, bo twórcy pożałowali nam widoku roznegliżowanych dziewcząt, tudzież rozczłonkowywanych ciał. Wobec tego, czy jest coś, co trzyma w filmie jako taki poziom? Owszem, niezła, wpadająca w ucho muzyka oraz animatroniczne bestie, za które odpowiada Walt Conti, człowiek odpowiedzialny za wygląd rekinów w "Piekielnej głębi" czy chociażby delfina we "Flipperze". Szkoda tylko, że tak na dobrą sprawę scen z udziałem rekinów nie ma wcale aż tak wiele i są ukazane w taki sposób, że nie sposób rozkoszować się pracą speców od animatroniki.
[image-browser playlist="608137" suggest=""]
Copyright © 2011 Relativity Media
To, co ratuje ten obraz przed byciem totalnym gniotem to krótki czas trwania i dość szybkie tempo, dzięki któremu nie powinniśmy specjalnie zerkać na zegarek. Marna to jednak pociecha, jeśli film nie wzbudza większych emocji, a postacie są nieciekawe i zwyczajnie źle rozpisane (zagrane zresztą też), no bo jak wytłumaczyć fakt, że osobnik, który w założeniu miał być typowym cherlawym kujonem, nie dość, że wygląda jak atleta to w dodatku zachowuje się z czasem jak jakiś Rambo. Naprawdę nie wiem, kto pisał scenariusz, ale musiał chyba być na niezłym haju, skoro spłodził takie cudo.
Słowem podsumowania, jeśli liczycie na powtórkę z "Piranii", to w zasadzie ją dostaniecie, tyle tylko, że wykonaną na dużo gorszym poziomie, w dodatku obdartą z lekkości i humoru, który był motorem napędowym filmu Aji. Obejrzeć można, bo seans do szczególnie bolesnych nie należy i jeżeli ktoś koniecznie ma ochotę na produkcję z gatunku animal attack to z ciekawości może zobaczyć, ponieważ obecnie chyba i tak nic lepszego w tym temacie nie znajdzie. Pozostali powinni sobie odpuścić, w końcu jest cała masa dużo lepszych tytułów.
Ocena: 4/10
Poznaj recenzenta
Marcin KargulDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1971, kończy 53 lat
ur. 1986, kończy 38 lat
ur. 1985, kończy 39 lat
ur. 1970, kończy 54 lat
ur. 1978, kończy 46 lat