O krok za daleko – recenzja książki
Data premiery w Polsce: 15 stycznia 2020Kiedy czytasz którąś z kolei książkę tego samego autora, raczej nie powinieneś się spodziewać wielkiego zaskoczenia. No chyba, że czytasz Cobena. U niego rzadko kiedy cokolwiek dzieje się zgodnie ze spodziewanym scenariuszem. Tak jest też w przypadku O krok za daleko.
Kiedy czytasz którąś z kolei książkę tego samego autora, raczej nie powinieneś się spodziewać wielkiego zaskoczenia. No chyba, że czytasz Cobena. U niego rzadko kiedy cokolwiek dzieje się zgodnie ze spodziewanym scenariuszem. Tak jest też w przypadku O krok za daleko.
Muszę przyznać, że thriller nie jest moim ulubionym gatunkiem. Po lekturę tego rodzaju sięgam wyłącznie wtedy, gdy brakuje mi czegoś lekkiego do poczytania. Eksperymentowanie z różnymi autorami już jakiś czas temu utwierdziło mnie w przekonaniu, że ten konkretny typ powieści bardzo często trzyma się określonych schematów. Niewielu twórców rzeczywiście było w stanie zaskoczyć mnie nagłym zwrotem akcji lub kompletnie niespodziewanym rozwiązaniem głównego wątku. Jednak jak od każdej reguły, tak i od tej istnieją wyjątki. W moim przypadku wyjątek nazywa się Harlan Coben i trudno mi sobie wyobrazić sytuację, w której uznałabym jakąkolwiek jego książkę za totalną klapę.
Słabość do autora nie powinna przysłaniać jednak w miarę obiektywnej oceny jego najnowszych dokonań. Zaczynając czytać O krok za daleko, powzięłam mocne postanowienie, że tym razem będę naprawdę surowym czytelnikiem - wyłapię każdy błąd, każde najdrobniejsze niedopatrzenie. Trzymałam się tego planu może przez kilka pierwszych rozdziałów, zaraz potem porwała mnie misternie utkana fabuła. Od samego początku autor funduje mocne uderzenia - Simon, dobrze sytuowany analityk finansowy, wdaje się w bijatykę ze stąpającym po krawędzi życia i śmierci dealerem narkotyków i chłopakiem swojej córki. Całe zajście filmują przechodnie i wkrótce główny bohater książki staje się niechlubną gwiazdą Internetu. Sytuację dodatkowo komplikuje fakt, że kilka miesięcy później pobity dealer zostaje brutalnie zamordowany. Co było powodem bijatyki? I czy ten sam motyw mógł doprowadzić do zbrodni? Żeby odpowiedzieć na to pytanie, trzeba zastanowić się, do czego jest zdolny zdesperowany ojciec. Simon doskonale zdaje sobie sprawę, jak bardzo związek z dealerem zmienił jego córkę. To w młodym mężczyźnie dostrzega powód całego zła, w które uwikłała się Paige. Nie można odmówić mu racji. Dziewczyna z ambitnej, pełnej życia osoby, w krótkim czasie zmieniła się w uzależniony od narkotyków wrak człowieka. Na pewno ciężko patrzeć na upadek własnego dziecka. Czy jednak jest to wystarczający powód do zabójstwa? Na domiar złego, śmierć mężczyzny nie sprowadza Paige do domu. Dziewczyna znika bez śladu, a kolejne strony pełne są pozornie niepowiązanych ze sobą ofiar i wątków.
Śledztwo, które na własną rękę prowadzi Simon, szybko zamienia się w pasjonującą walkę o przetrwanie. Tak naprawdę życie każdego z bohaterów jest w niebezpieczeństwie i trudno domyślić się, kto będzie kolejną ofiarą, a kto sprawcą. Choć oczywiście miałam swoje typy, jak mogłaby się zakończyć ta historia, to finał wymyślony przez Cobena pobił wszystkie moje scenariusze na głowę. Jego książki dają ogromny komfort czytelnikowi – pod koniec wszystko idealnie splata się ze sobą, wszystkie brakujące elementy układanki wracają na swoje miejsce. Taki typ zakończenia bardzo mi odpowiada, ale jeśli ktoś woli, gdy historia pozostawia pewne niedopowiedzenia, to w tym wypadku niestety będzie zawiedziony.
Jeśli już miałabym się do czegoś naprawdę doczepić, to mogłabym wytknąć Cobenowi, że wiele ze scen można by solidnie skrócić. Dialogi czasem prowadzą donikąd, a tropy okazują się fałszywe. Nie da się oprzeć wrażeniu, że autor specjalnie drażni się z czytelnikiem i celowo odwleka moment rozstrzygnięcia zagadki. Na mnie akurat działa to w ten sposób, że godzinami nie potrafię się oderwać od lektury, ale zdaję sobie sprawę, że niektórzy bardziej od fantastycznie zbudowanego napięcia, wolą konkrety. Nie twierdzę, że w książce Cobena ich brakuje. Po prostu czasem ciężko się do nich dokopać.
Książki Harlana Cobena z niesłabnącym entuzjazmem czytam od lat. Zdecydowana większość bezbłędnie trafia w mój literacki gust. Jedne są bliższe ideału, inne troszkę od niego odbiegają. Moim zdaniem O krok za daleko to jedna z lepszych pozycji, jakie kiedykolwiek napisał autor. To naprawdę fantastyczne i napawające nadzieją, że mając na koncie tyle udanych powieści, Coben wciąż potrafi pisać jeszcze lepsze.
Źródło: fot. Albatros
Poznaj recenzenta
Patrycja ŁydzińskaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat