On My Block: sezon 3 - recenzja
On My Block był pozytywnym zaskoczeniem. Pierwszy sezon pojawił się znikąd i dał nietuzinkową rozrywkę. Niestety nie udało się zachować jakości w drugiej serii, która była słabsza, a trzecia jeszcze bardziej na niej traci.
On My Block był pozytywnym zaskoczeniem. Pierwszy sezon pojawił się znikąd i dał nietuzinkową rozrywkę. Niestety nie udało się zachować jakości w drugiej serii, która była słabsza, a trzecia jeszcze bardziej na niej traci.
On My Block szybko odpowiada na pytanie, co się stało z bohaterami w cliffhangerze poprzedniej serii. Dowiadujemy się, że szefowa Santos ich porwała, aby zlecić im odnalezienie Małego Ricky'ego. Takim sposobem bohaterowie i widzowie są postawieni przed fabularnym fundamentem, który będzie napędzać odcinki do końca sezonu. Pomysł intrygujący, ale wykonanie... Zbyt szybko okazuje się, że z wielkie chmury mały deszcz. Twórczyni buduje wielką historię poszukiwań, która na etapie trzech czwartych sezonu przestaje mieć jakiekolwiek znaczenie i koniec końców nawet Mały Ricky się nie pojawia. Problem w tym jest taki, że choć wątek rozsądnie buduje zagrożenie dla życia grupki bohaterów, szybko okazuje się to sztuczne. Scenarzystom zabrakło odwagi, którą mieli choćby w szokującym finale pierwszego sezonu. To pozostawia z niesmakiem i pewnym rozczarowaniem, że opowieść przygotowana na 3. sezon jest pozbawiona pomysłu, ikry i solidnych twistów.
Podobnie jak w drugim sezonie tak i w tym Jamal jest największą jego wadą. W pierwszej serii poszukiwanie pieniędzy dobrze komponowało się z charakterem bohatera, a relacje z każdą postacią, w tym z babcią, były trafne i zabawne. W drugim sezonie Jamal popadł w irytujące skrajności, a trzecia seria pogłębia wszelkie jego problemy. Przez to też Jamal nie bawi, a wręcz staje się męczącym dodatkiem nie do zniesienia. Wątek z seksem, walka o bycie liderem grupy (ileż można wałkować ten sam gag w tak słaby sposób) i co najgorsze traktowanie pozostałych przyjaciół woła o pomstę do nieba. Krzyczy, bełkocze i nic z tego nie wynika. Jamala trudno pozytywnie odebrać w tym sezonie i psuje on większość wątków.
Ten sezon też idzie w złym kierunku w kwestii relacji pomiędzy czwórką przyjaciół. Ich wspólne przygody są tym, co napędzało serial i autentyczność budowanych więzi przekonywała. Tutaj szybko się okazuje, że twórcy za wszelką cenę chcą to popsuć. A to zgrzytami na linii Monse i Cesar, a to problemami rodzinnymi tego drugiego (notabene strasznie stereotypowo potraktowany wątek, zmarnowany potencjał), czy kwestia Ruby'ego i Jasmine, która chyba jako jedyna miała jakiś sens w tym wszystkim (aczkolwiek wałkowanie gagu z fantazją erotyczną stało się nudne już po kilku odcinkach). Wiemy więc, że wszystko doprowadza do rozbicia przyjaźni w taki sposób, że możemy zastanowić się, czy ona w ogóle była prawdziwa. Brak zrozumienia, empatii, wzajemne pretensje o wszystko - trudno sympatyzować w tym momencie z każdą z tych postaci, gdy ta przyjaźń miała jakieś fundamentalne problemy. Akceptowali siebie, bo nie mieli wyjścia? Trudno powiedzieć, ale taki kierunek rozwoju nie jest tym, czego można było oczekiwać po pierwszym sezonie i nie do końca czuć, by był on potrzebny.
Nie wiadomo, czy będzie 4. sezon. Wręcz powiedziałbym, że jest to mało prawdopodobne, bo ostatnie sceny pokazują, co wydarzyło się dwa lata po wyjeździe Monse. To jest smutny obraz tej historii i rzeczywistości grupki sympatycznych bohaterów, których życie jest determinowane przez otoczenie. Monse wyjechała i zapomniała o przyjaciołach, a tu się okazuje, że była spoiwem tej grupy. Jamal i Ruby przestali się kumplować, a Cesar został przywódcą gangu. Tak naprawdę ten ostatni wątek sugeruje, że nikt nie ucieknie przed swoim przeznaczeniem - jeśli ktoś jest gangusem, to nim zawsze pozostanie? I do tego sugestia, że to wina Monse? Taki koniec sezonu pozostawia z bardzo mieszanymi odczuciami, bo cel jest prosty: zaintrygować widza, ale co z tego, skoro to nie przekonuje, a droga do tej kulminacji ma zbyt dużo problemów, brak humoru, rozrywkowego charakteru i tylko okazjonalne dobre momenty, w których serial przypomina o swoich zaletach?
On My Block rozczarowuje w 3. sezonie przede wszystkim historią i pomysłem na rozwój bohaterów. Ich poczynania, relacje i przede wszystkim kiepskie fabularne rozwiązania pozostawiają wiele do życzenia. To był przyjemny serial, ale trzeci sezon, pomimo tego, że ma jakieś pozytywne momenty, jest tylko przeciętniakiem, który pozostawia ze świadomością marnowania potencjału.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat