„Peaky Blinders”: sezon 2, odcinek 3 i 4 – recenzja
Tempo wydarzeń w kolejnych 2 odcinkach trochę spadło, ale nadal dzieje się wiele, a klimat Peaky Blinders imponuje.
Tempo wydarzeń w kolejnych 2 odcinkach trochę spadło, ale nadal dzieje się wiele, a klimat Peaky Blinders imponuje.
Peaky Blinders w pierwszych 2 odcinkach imponowało wysokim tempem, różnorodnością wydarzeń i emocjami. Chociaż w 3. i 4. odcinku tempo akcji trochę zwalnia, trudno narzekać na nudę. Nadal dzieje się sporo, a gangsterskich elementów nie ubywa. Problem tak naprawdę mam tylko z wątkiem konia i kobiety. Tak jakby na siłę próbowano tutaj wprowadzić jakiś romans, bo tak wypada - a to wybija z rytmu i według mnie jest kompletnie niepotrzebne. Tommy (Cillian Murphy) skupiony na rozwijaniu interesu i walce o władzę jest kimś, kogo się chce oglądać. Tommy romansujący z panną i nadal niemogący zapomnieć o poprzedniej kochance na razie nie przekonuje.
Sam plan na rozwój gangsterskiego wątku jest po prostu fantastyczny. Klimat, ciekawe wydarzenia, charyzmatyczny Tommy i wyraźny podział obowiązków w organizacji - to wszystko się sprawdza. Kiedyś można było uznać, że Tommy i Arthur w jakimś stopniu wydają się równi - pojawiały się swego czasu momenty, w których nie czuć było, że jeden jest szefem, a drugi najpierw jego podwładnym i potem krewniakiem. Teraz ten dysonans pojawia się w scenie rozmowy, gdy okazuje się, że Arthur oszukiwał w dostawach, by zbierać dla siebie używki. Sam Arthur staje się być postacią popadającą trochę w skrajność. Początkowa próba opanowania wewnętrznych demonów w pewnym sensie wydawała się ciekawsza i dodawała mu wyrazu. Nie zrozumcie mnie źle - dobrze mi się ogląda aktualnego Arthura, bo jest to postać tak szalona, nieprzewidywalna i brutalna, że dostarcza wrażeń. Świetnie wypada w jego wykonaniu atak i przejęcie władzy w popularnej restauracji w Londynie.
Tommy jako szef, który chce zadbać o to, by jego organizacja z czasem weszła na legalne tory, paktuje z diabłem. W 1. sezonie on i Campbell (Sam Neill) byli głównie rywalami, a teraz wbrew sobie muszą w jakimś stopniu współpracować. To rozgrywa się interesująco, ale brakuje mi w tym wyraźnego zaznaczenia, co tak naprawdę Tommy ma dla nich zrobić, bo na razie twórca serialu posługuje się tutaj ogólnikami, kładąc nacisk na samą relacje postaci, a to za mało do budowy w pełni pozytywnego wrażenia.
Choć w obu odcinkach Peaky Blinders jest wiele znakomitych i klimatycznych scen, one wszystkie bledną przy obu występach Toma Hardy'ego. Hardy na razie gra praktycznie rolę epizodyczną - w każdym odcinku ma pojedyncze kilkuminutowe sceny, które w pełni się na nim skupiają. I ich potencjał jest wykorzystany w pełni. To, co Hardy wyprawia w scenie w 3. odcinku, jest pokazem geniuszu - atmosfera jest tak gęsta, że można ją kroić nożem, a charyzma Hardy'ego sprawia, że ogląda się ją ze szczęką opadającą na ziemię. Zresztą w 4. odcinku, gdy pertraktuje z włoskim gangsterem, jest podobnie. Hardy daje tutaj bardzo wiele od siebie, tworząc kreację, która zapada w pamięć i zachwyca. Szkoda jedynie, że jest go tak mało.
Czytaj również: "X-Men: Apocalypse" - Tom Hardy jako superłotr?
Gdzieś na drugim planie mamy nadal wątek syna Polly (Helly McCrory). Obawiałem się, że będzie ograną familijną opowiastką, ale Steven Knight wyprowadza mnie z błędu, kierując go na ciekawe tory. Prawdopodobnie można było spodziewać się procesu wdrażania chłopaka do organizacji. Jego realizacja jest na pewno niezła - potrafi zainteresować, a jej rozwój ma niezłe momenty. Zwłaszcza gdy bohater zaczyna zdawać sobie sprawę ze swojego znaczenia i że wszystko, co zrobi, może mieć śmiertelne konsekwencje dla niektórych ludzi.
Peaky Blinders to serial bardzo dobry, który w kolejnych 2 odcinkach ma kilka elementów (romans, praca dla rządu) nie do końca mi się podobających. Dzięki przemyślanej, dopracowanej historii, fenomenalnemu klimatowi i genialnemu Tomowi Hardy'emu wszystko trzyma znakomity poziom.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1981, kończy 43 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1963, kończy 61 lat
ur. 1967, kończy 57 lat
ur. 1961, kończy 63 lat