Próba łuku - recenzja filmu [GDYNIA 2024]
Data premiery w Polsce: 20 lipca 2024Próba łuku to film o zagubieniu i poszukiwaniu samego siebie. O tym, jak autorskie kino artystyczne może nie być tak straszne, jak niektórzy sądzą.
Próba łuku to film o zagubieniu i poszukiwaniu samego siebie. O tym, jak autorskie kino artystyczne może nie być tak straszne, jak niektórzy sądzą.
Próba łuku w reżyserii Łukasza Barczyka to bez wątpienia autorskie kino artystyczne, które – co zawsze jest według mnie ważne – nie zatraca się w swojej wizji. Tego typu kino nie raz potrafi być tak specyficzne, że staje się nieczytelne i niestrawne, i każdy na pewno w życiu widział taki film, ale tutaj jest inaczej. Pomimo trudnego tematu, ciekawej formy łączącej dokument z fabułą i różnych osobliwych pomysłów, Barczyk nigdy nie zapomina o widzu. Dzięki temu to, co chce opowiedzieć, wybrzmiewa i nie jest przytłoczone formą. To pozwala na pełnię satysfakcji.
Zdjęcia w filmie Próba łuku same w sobie stają się bohaterem. Mamy bowiem archiwalne ujęcia jednego z bohaterów z lat 90., dokumentalne nagrywki w trakcie wyprawy bohaterów oraz pewne osobliwe momenty, które nasycone kolorami dają chwilę wytchnienia od tego, co się dzieje i co oglądamy. Ten miks trzech różnych podejść w połączeniu z pokazaniem greckiej wyspy w mroźnym lutym, staje się bardzo trafnym zamierzeniem, doskonale współgrającym z opowiadaną historią. Okolica nie jest słoneczna i pełna turystów, jak sobie wyobrażamy rejony Grecji, ale bardzo surowa, a mroźne kolory doskonale to podkreślają. To jest pięknym odzwierciedleniem tego, co się dzieje wewnątrz Marty, w którą wciela się Marieta Żukowska i doskonale współgra z wydarzeniami.
Sama historia opowiada o zagubieniu i o tym, jak się odnaleźć. Reżyser jednak nie idzie w banały, kreśląc przekombinowaną wizję odnajdywania siebie, ale uderza w prosty wniosek: cofnięcia się po śladach, by odkryć to, co się zgubiło. W tym przypadku formalnie Marta szuka Krzysztofa, który zniknął 10 lat temu, ale tutaj nie chodzi o dosłowność, a o odkrycie tego, co się wyparło i jak to zmieniło ją jako osobę. Krok po kroku więc odkrywamy jej tajemnice, dowiadując się, co się wydarzyło, jaką rolę w tym odegrała i gdzie zniknął Krzysztof. To ostatecznie staje się niezwykle fascynującą podróżą wewnątrz tej postaci, ponieważ wchodzimy głęboko w jej psychikę, aby nie tylko poznać informacje, co zrozumieć coś więcej i poczuć emocje. Nie spodziewałem się, że to będzie tak dobrze przemyślane i skrupulatnie, precyzyjnie opowiadane.
Tytułowa Próba łuku oddaje świetnie kulminację historii Marty, która musi odnaleźć siebie, poradzić sobie z tym, czego nie przepracowała. Jest to czysto metaforyczna próba oparta na emocjach i pozwalająca docenić, że fikcyjny kręcony dokument staje się dla postaci formą terapii z odnalezieniem i pokochaniem na nowo samej siebie. Najlepsze to, że to nie są banały czy oczywistości, ale wprawnie wplecione detale i niuanse, których odkrywanie można docenić po seansie jako coś niespodziewanego.
Próba łuku wywołała u mnie zaskakujący wniosek na temat kina artystycznego. Nie muszę wszystkiego zrozumieć po seansie (i szczerze nie wszystko jest dla mnie tutaj klarowne), by móc ocenić ten film jako dobry, z należycie zbudowanymi emocjami przez kreację aktorki. Pomimo wszystko, to tak mocno angażuje i fascynuje, że ogląda się całkiem dobrze, a film na długo pozostaje w głowie, pozwalając z każdym dniem bardziej go docenić.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1971, kończy 53 lat
ur. 1983, kończy 41 lat
ur. 1964, kończy 60 lat
ur. 1977, kończy 47 lat
ur. 1965, kończy 59 lat
Co o tym sądzisz?