RIDE 5 - recenzja gry
Data premiery w Polsce: 24 sierpnia 2023Seria RIDE powraca po trzech latach! Przerwa ta dobrze jej zrobiła. RIDE 5 to najbardziej wszechstronna gra motocyklowa na rynku.
Seria RIDE powraca po trzech latach! Przerwa ta dobrze jej zrobiła. RIDE 5 to najbardziej wszechstronna gra motocyklowa na rynku.
Wyścigami samochodowymi zajmują się studia, takie jak Polyphony Digital i Turn 10, natomiast jeśli chodzi o motocykle, to ich niekwestionowanym królem jest Milestone. Włoski zespół co roku stara się dostarczać odbiorcom nowe gry – również te, które korzystają ze znanych licencji, np. MotoGP 23 czy Supercross. Od czasu do czasu sięgają jednak po coś, co można nazwać Gran Turismo na dwóch kołach. Taką marką jest właśnie RIDE!
RIDE 5 – zawartość na początek
Milestone zawsze reklamował RIDE właśnie jako Gran Turismo wśród gier motocyklowych. Zamiast rywalizacji na motocyklach wyścigowych po licencjonowanych torach i z licencjonowanymi zawodnikami w RIDE możesz ścigać się na pojazdach szosowych po prawdziwych i fikcyjnych torach. Są to sprzęty, które można kupić w prawdziwym świecie od bardziej lub mniej znanych producentów. Są też ich wersje sportowe, które przy odpowiednich wysiłkach (i ze stosownym budżetem) prawdopodobnie również dałoby się dostać w sklepach. Już samo to czyni RIDE 5 podobną do GT na konsolach PlayStation. I na tym podobieństwa się nie kończą.
W grze znajdziemy sporo zróżnicowanych pojazdów – jest ich aż 270! Na dodatek podzielono je na cztery kategorie, co jest istotne z punktu widzenia wyścigów. Podobnie jak w samochodowej serii Polyphony Digital, nie każdym motocyklem wystartujemy w danym wyścigu.
RIDE 5 pozwala na ściganie się na 44 (prawdziwych oraz fikcyjnych) torach, na dodatek w różnych konfiguracjach i warunkach pogodowych. Jedną z najciekawszych z nowych tras jest tropikalna lokacja na Hawajach – bardzo wymagająca!
Niestety sam tryb kariery jest nudny. Znajdziemy tutaj ponad 200 wydarzeń podzielonych na dwie kategorie: World Tour i Limitless Challenges. Wydarzenia z cyklu World Tour mają na celu wprowadzenie graczy do głównych trybów gry i najbardziej dostępnych torów. Te z Limitless są bardziej wymagające, ale oferują większe nagrody, takie jak duże wypłaty. Dostęp do nich otrzymamy dopiero po spełnieniu szeregu wymagań w World Tour.
Postępy robimy dzięki wygrywaniu wyścigów. W ten sposób otrzymujemy środki na zakup nowych maszyn, ale też zyskujemy doświadczenie i poziom związany z konkretnymi markami, co z kolei ma przełożenie na upusty u danego producenta. W trakcie "kariery" przyjdzie nam zmierzyć się z kilkoma zawodnikami, którzy są w grze stosownie wyróżnieni. Ich pokonanie pozwala nam awansować wyżej w hierarchii i zostać najlepszym motocyklistą świata.
Łatwiej, łatwo, trudno
Seria RIDE słynie z tego, że jest wymagającym tytułem dla doświadczonych graczy. "Piątka" trochę to zmienia. Dla początkujących dostępny jest zestaw asyst, które można zastosować do hamowania, pokonywania zakrętów, automatycznego sterowania i kontrolowania przepustnicy oraz w miarę idealnej jazdy po torze. Można także przed każdym z wyścigów dostosowywać umiejętności rywali w zakresie nie tylko ich zawziętości, ale również trudności w wyprzedzaniu na torze. Ułatwienia te faktycznie są odczuwalne i widoczne już na pierwszym zakręcie.
Jednak nawet przy asystach ustawionych na średni poziom, precyzja w przepustnicy i hamowaniu wciąż wymaga delikatności oraz wcześniejszego zwalniania, aby utrzymać motocykl na torze. Dzięki zrewidowanemu systemowi zawieszenia, który oddaje wewnętrzne komponenty, pojazdy wydają się mieć ciężar i realizm, ale gracze casualowi mogą mieć trudności z opanowaniem sterowania, nawet z włączonymi asystami.
Dlaczego Milestone zdecydowało się na taki krok? Prawdopodobnie chodzi o dotarcie do szerszego grona odbiorców. Wielu graczy zwyczajnie nie ma czasu na szlifowanie swoich umiejętności i traktuje gry jako formę rozrywki i coś do odstresowania się po długim i ciężkim dniu pracy. Niektórzy nie mają ochoty na frustrację i właśnie takie osoby mogą skorzystać z ułatwień. Na szczęście są one całkowicie opcjonalne. Nadal można wszystko wyłączyć i bawić się "po staremu". To kwestia indywidualna.
Dobre wejście w nową generację
RIDE 5 jest pierwszą grą włoskich twórców, która porzuca poprzednią generację konsol. "Czas najwyższy" – powiedzieliby jedni. "Dlaczego?"– zapytaliby drudzy. Odpowiedź jest prosta: czas iść do przodu, a tworzenie gry na różne generacje zawsze odbija się na jakości. Tę jakość wreszcie dostrzegamy w najnowszej odsłonie!
Grafika w RIDE 5 jest zdecydowanie lepsza niż we wspomnianym wcześniej MotoGP 23, które ogrywałem również na PS5. Chmury i otoczenie wyglądają lepiej, a dynamiczny system pogody pozytywnie wpływa na poczucie realizmu. Tego nie udałoby się osiągnąć, gdyby produkcja tworzona była z myślą o dwóch generacjach konsol. O motocyklach nawet nie będę wspominał, bo tutaj mamy pierwszą klasę, top wszech czasów, najwyższą półkę – jak zwał, tak zwał. Pojazdy są tak pieczołowicie odwzorowane, że można się rozpływać nad liczbą detali.
Brak VR, ale z podzielonym ekranem i kreatorem
RIDE 5 jest bliskie perfekcji, ale trochę do niej jednak zabrakło. Gra ma ciekawe ustawienia kamery – na przykład widok z kasku. Aż prosi się o wsparcie dla technologii VR. Gran Turismo 7 ustawiło standard dla wyścigów w wirtualnej rzeczywistości na konsolach i udowodniło, że jest to możliwe do zrealizowania. Milestone nie poszło ich śladem, a szkoda, bo doświadczenia z takiej jazdy byłyby na pewno ciekawe.
Zamiast tego mamy coś, na co gracze czekali od lat. Powraca tryb multiplayer na podzielonym ekranie. Ostatnio tę funkcję widzieliśmy w RIDE 2, które ukazało się w 2016 roku. Doceniam ten fakt, bo taka zabawa zawsze jest miłym i ciekawym doświadczeniem.
Tytuł oferuje także rozgrywkę online. Niestety grę do recenzji otrzymałem kilka tygodni przed premierą, więc był problem z zabawą w sieci. Będzie można powiedzieć o tym więcej dopiero jakiś czas po debiucie. Warto natomiast zaznaczyć, że jedną z dostępnych opcji jest kreator wyścigów, dzięki któremu gracze będą mogli dzielić się swoimi niestandardowymi wyścigami ze znajomymi.
Kilkuletnia przerwa doskonale zrobiła marce RIDE. Gracze wyczekujący doskonałego symulatora wyścigów motocyklowych rzucą się na jej nową odsłonę jak głodny człowiek na kanapkę. I z pewnością tym tytułem nasycą się na kolejne lata. Moim zdaniem jest to obecnie najlepsza gra motocyklowa na rynku. Król powrócił na zasłużone miejsce i czuję w kościach, że prędko nie zostanie zdetronizowany.
PLUSY:
+ grafika;
+ udźwiękowianie;
+ sztuczna inteligencja;
+ znaczne modyfikowanie ustawień trudności gry;
+ dostępna dla nowicjuszy i wymagająca dla hardkorowców;
+ dbałość o detale;
+ rozgrywka w trybie kooperacji;
+ ogólny gameplay.
MINUSY:
- nudny i mało angażujący tryb kariery;
- brak VR;
- recykling torów z poprzednich odsłon.
Poznaj recenzenta
Michał CzubakDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat