Ringer – 01×01
Powrót Sary Michelle Gellar do telewizji to wielkie wydarzenie dla każdego wielbiciela seriali. Z uwagi na popularność aktorki, którą zdobyła dzięki Buffy: Postrachowi wampirów, oczekiwania wobec nowego projektu po latach były bardzo wysokie. Wszystko wskazuje na to, że albo były one za wysokie, albo twórcy stworzyli zbyt słaby serial, aby je spełnić.
Powrót Sary Michelle Gellar do telewizji to wielkie wydarzenie dla każdego wielbiciela seriali. Z uwagi na popularność aktorki, którą zdobyła dzięki Buffy: Postrachowi wampirów, oczekiwania wobec nowego projektu po latach były bardzo wysokie. Wszystko wskazuje na to, że albo były one za wysokie, albo twórcy stworzyli zbyt słaby serial, aby je spełnić.
Największym plusem pilota Ringer jest właśnie Sarah Michelle Gellar. Aktorka przyzwoicie wciela się w siostry bliźniaczki, które są bardzo od siebie różne. Bridget to dziewczyna z problemami, prowadząca ciężkie życie. Dopiero co wyszła z uzależnienia. Siobhan natomiast to bogata kobieta, pławiąca się w luksusach, bezwzględna, dwulicowa i podstępna. Gellar udało się w scenach z obiema siostrami stworzyć dobre i wiarygodne postacie.
[image-browser playlist="608070" suggest=""]
Problemem pilota Ringer jest scenariusz i jego realizacja. Brak tu jakiegokolwiek elementu zaskoczenia. Wszystko jest proste, płytkie i do bólu przewidywalne. Po tym, jak Bridget przejmuje tożsamość Siobhan, powinno być ciekawiej, gdy powoli odkrywa życie siostry, ale tak nie jest. Brakuje w tej fabule czegokolwiek, aby widz interesował się przygodami nowych bohaterów - żadna postać, nawet grana przez Sarę Michelle Gellar nie przyciąga uwagi na długo, nie intryguje i w ogóle nie wzbudza emocji. Nie ma nic, co by wciągnęło widza i zachęcało go do cotygodniowych powrotów przed ekran. To jest największy ból, ponieważ jeśli w pilocie twórcy nie potrafią zainteresować widza, to co będzie dalej? A przecież teraz już zapowiadają, że w kolejnych odcinkach ma być wolniejsze tempo akcji. Tutaj wszystko straszliwie się wlekło, więc trudno sobie wyobrazić co oni chcą osiągnąć takim zabiegiem.
W premierze serialu było też kilka głupot. Widzimy, że Siobhan i Bridget wizualnie różnia się od siebie - Bridget jest przez swoje problemy z narkotykami o wiele szczuplejsza na twarzy, więc różnica jest zauważalna gołym okiem. Trochę dziwi mnie fakt, że agent FBI tak łatwo uwierzył, że Bridget to Siobhan - dziewczyna zachowuje się tak samo i wygląda tak samo. Nawet, jeśli są to bliźniaczki, nie mogą być identyczne, zwłaszcza, że jedna z nich jest trochę zniszczona przez bycie ćpunką.
Scena z rzekomym samobójstwem Siobhan była straszliwie naciągana. Ot, tak po prostu Siobhan się zabiła, zostawiając jej pierścień i przewidując, że przejmie jej tożsamość? Przez to końcowa scena z pokazaniem Siobhan w Paryżu, chcącej zabić Bridget była oczekiwana i bardzo przewidywalna. Szokować mogła tylko na papierze.
[image-browser playlist="608071" suggest=""]
Ringer nie spełnił oczekiwań. Cały odcinek prezentował bardzo przeciętny poziom. Brakowało tutaj wciągającej fabuły czy jakichkolwiek emocji i napięcia. Było przewidywalne, przez co wiało nudą.
Ocena: 5/10
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1998, kończy 26 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1949, kończy 75 lat
ur. 1970, kończy 54 lat