

Rosaline to kostiumowa komedia romantyczna, do której trzeba podejść z dystansem. Na pewno nie jest to film historyczny. Nikt tu nie chciał wiernie ukazać epokę Romea i Julii. Jasne, są ładne stroje, solidne scenografie, ale to wszystko stanowi jedynie tło dla historii z zacięciem młodzieżowym i współczesnym. Twórcy biorą na warsztat Szekspira i starają się trochę pośmiać z pewnych wyidealizowanych aspektów tej opowieści. Na balu, na którym Romeo po raz pierwszy poznaje Julię, mamy miks tańców z epoki i współczesną muzykę kojarzącą się z gatunkiem teen drama. To w pełni świadoma komedia romantyczna, której otoczka kostiumowa stanowi pretekst do zabawy konwencją. A to siłą rzeczy pozwala snuć opowieść, która nie potyka się o gatunkowe klisze.
Historia tytułowej bohaterki osadzona jest w komedii romantycznej, ale stara się w tym przemycić jakieś prawdy o miłości. Tym samym w jakimś sensie Rosaline staje się trochę satyrą tragedii Romeo i Julia, bo uczucie bohaterów oraz wielki finał dają obraz tego, czym jest miłość, a czym być nie powinna. Ta fabuła nie idealizuje kochanków, a wręcz ich wyśmiewa. Bo jak mogą być oni stawiani za wzór romantyzmu, gdy w istocie w ich relacji nie ma nic poza pustymi słowami? Film wykorzystuje to w ewolucji postaci Rosaline, która musi zrozumieć, czym jest miłość i dlaczego jej związek z Romeem nie miał z nią nic wspólnego. Ciekawe, interesujące i dobrze przemyślane spojrzenie na uczucie stanowi dużą zaletę produkcji. Jest to przedstawione w dość frywolnej, młodzieżowej konwencji, ale sprawdza się zaskakująco dobrze.
Humor nie jest wszechobecny w opowieści i nie zawsze trafia w punkt. Polega on raczej na śmianiu się z konwencji, z Szekspira, miłości oraz z interakcji postaci, ale to raczej jest rzecz nie do końca zamierzona. Czuję się rozczarowany, bo film zapowiadany był jako zabawna komedia. Historia jest sympatyczna i – jeśli przekonamy się do konwencji – dobrze będziemy się na niej bawić. Niestety strona humorystyczna wydaje się zwyczajnie niedopracowana. Być może to kwestia tego, że jest dość specyficzna, ale na moje oko czegoś po prostu zabrakło w scenariuszu.
Rosaline jest naprawdę sympatycznym filmem, ale zupełnie innym niż sugerował to zwiastun. Opowieść wydaje się mieć większy potencjał satyryczny i komediowy. Do tego specyficzna konwencja nie każdego widza przekona. Pomimo tego ogląda się to dobrze, bo wierzymy w budowane na ekranie emocje. Na pewno nie jest tak sztampowo, jak w wielu innych komediach romantycznych bywa. Pozostawia jednak niedosyt.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaZastępca redaktora naczelnego naEKRANIE,pl. Dziennikarz z zamiłowania i wykładowca na Warszawskiej szkole Filmowej. Fan Gwiezdnych Wojen od ponad 30 lat, wychowywał się na chińskim kung fu, kreskówkach i filmach z dużymi potworami. Nie stroni od żadnego gatunku w kinie i telewizji. Choć boi się oglądać horrory. Uwielbia efekciarskie superprodukcje, komedie z mądrym, uniwersalnym humorem i inteligentne kino. Specjalizuje się w kinie akcji, które uwielbia analizować na wszelkie sposoby. Najważniejsze w filmach i serialach są emocje. Prywatnie lubi fotografować i kolekcjonować gadżety ze Star Wars.
Można go znaleźć na:
Instagram - https://www.instagram.com/adam_naekranie/
Facebook - https://www.facebook.com/adam.siennica
Linkedin - https://www.linkedin.com/in/adam-siennica-1aa905292/


