„Sex, drugs & rock n’ roll… i inne kłamstwa”: Gorzka prawda – recenzja
Data premiery w Polsce: 6 maja 2015"Sex, drugs & rock n' roll... i inne kłamstwa" to pozornie kolejna opowieść o spektakularnym upadku gwiazdy wielkiego formatu. O staczaniu się na samo dno i wielkiej sławie, która niczym woda sodowa uderza do głowy. Ale to tylko pozory, które Duff McKagan w swej surowej autobiografii ujawnia w prawdziwej formie.
"Sex, drugs & rock n' roll... i inne kłamstwa" to pozornie kolejna opowieść o spektakularnym upadku gwiazdy wielkiego formatu. O staczaniu się na samo dno i wielkiej sławie, która niczym woda sodowa uderza do głowy. Ale to tylko pozory, które Duff McKagan w swej surowej autobiografii ujawnia w prawdziwej formie.
Duff McKagan ma wiele wspólnego z muzykami wszelkiej maści, nie tylko z tymi związanymi z ciężkimi gitarowymi brzmieniami. Podobieństw doszukujemy się już na pierwszych kartach "It's So Easy: and other lies", które opowiadają o młodości basisty słynnego Guns N' Roses (również Loaded czy Velvet Revolver). Po raz kolejny książka udowadnia czytelnikom, że tych najlepszych poznajemy w biedzie. Właśnie z takiego środowiska wywodzi się muzyk. Kiedy inni pilnie się uczyli, on chwytał za gitarę i robił to, co wtedy wydawało mu się rzeczą słuszną i jedyną, jaką potrafił – grał, ćpał i pił, a więc korzystał z życia w rytmie rock n' rolla.
Niewiele brakowało, a McKagan nigdy nie zapisałby się na kartach historii razem z Guns N' Roses, otrzymał bowiem lukratywną propozycję grania w angielskiej punkowej kapeli Angelic Upstarts. Muzyk wspomina, że gdyby nie konieczność przeprowadzki do Wielkiej Brytanii, z pewnością by się nie zawahał, jednak "srał po nogach" na samą myśl o niej.
Kariera McKagana była jak z marzeń. Wyrwany z biedy, staje przed ogromną szansą na zrobienie czegoś wielkiego w życiu i polepszenie swej kiepskiej sytuacji materialnej. Spotkanie ze Slashem sprawiło, że dziś o Duffie McKaganie możemy powiedzieć: legenda Guns N' Roses. Historia muzyka jest typowa dla niemal każdej gwiazdy rockowej sceny, spisana w wypracowany schemat, w którym wystarczy tylko podmienić nazwiska, miejsca koncertowe i zespoły, a mamy gotowy scenariusza na kolejną autobiografię kolejnego artysty grającego w okresie rozkwitu rockowej sceny muzycznej. Niewątpliwie McKagan przeżył to, co na łamach "It's So Easy: and other lies" opisuje. Zapewne z pewną dozą upiększenia, żeby lepiej się czytało. Zresztą sam autor w notce autorskiej napisał, że ujawnione w książce sytuacje są jego opisem wydarzeń, których był świadkiem. Inni uczestnicy mogą je pamiętać inaczej. Nie ma co winić autora-muzyka za to, co napisał, bo to, co stworzył, czyta się na jedno posiedzenie – od deski do deski. Jest to tak świetna opowieść.
W przypadku tego muzyka trudno było uniknąć odniesień do kariery w Gunasach, zwłaszcza że w polskim wydaniu w podtytule wydawnictwo atakuje nas ewidentnie wyróżniającą się na tle innych napisów na książce czcionką z nazwą zespołu. Dla McKagana czas spędzony z Guns N' Roses był czasem jednej wielkiej imprezy, aczkolwiek nigdy nie czuł się związany z bandem jak z rodziną. Podkreśla to wielokrotnie, że zespół skończył się na pierwszej płycie ("Appetite for Destruction", 1987 rok), później był tylko maszynką do zarabiana kupy pieniędzy dla wytwórni płytowej. Tkwił w tym, bo było to opłacalne i robił to, co od dzieciństwa kochał. Muzyk wspomina, jak świetne był koncerty z Gunsami, ale też jak bardzo jego i jego kolegów z zespołu denerwowały akcje Axla, który często spóźniał się na występy i przerywał show.
Nikt nigdy nie przekazał Axlowi, jak bardzo jesteśmy na niego źli za spóźnienia i przerywanie występów. Nikt nie powiedział mi, że za dużo piję, że biorę za dużo kokainy. Wszyscy byliśmy od siebie odseparowani i zaczynało się nam to podobać.
McKagan nie przebiera w słowach. Pisze to, co myśli. Jeśli kogoś obwinia, to obwinia go z imienia i nazwiska. Jest szczery do bólu i nie szczędzi gorzkich słów nawet pod własnym adresem. Ocenia siebie i swoje życie z perspektywy czasu. Mocna krytyka swoich działań za młodu to najbardziej delikatne słowo, jakiego można użyć w odniesieniu do tych, które były basista Guns N' Roses przelał na papier. W przeciwieństwie od Slasha McKagan nie obwinia Axla Rose'a o rozpad zespołu, aczkolwiek sporo fragmentów poświęca właśnie wokaliście kapeli. Nie ocenia go, a jedynie opisuje różne sytuacje, jak ta, do której doszło podczas pamiętnego koncertu w amfiteatrze Riverport w pobliżu St. Louis. Przez zachowanie lidera Guns N' Roses rozpętała się burza, po której zespół musiał uciekać za kulisy, a następnie do hotelu, po czym zwijać manatki i udać się w dalszą trasę koncertową.
"It's So Easy: and other lies" z jednej strony pokazuje McKagana jako typowego rockmana, z drugiej - jako męża i kochającego ojca dwóch córek. Dwie skrajności, które nie mogłyby istnieć bez siebie, a bez których książka byłaby tylko kolejną podręcznikową opowieścią o tym, jak zepsuć sobie życie i już nie podnieść się z kolan. Autobiografię muzyka czyta się świetnie i dowiadujemy się z niej ciekawych, niepublikowanych wcześniej faktów z życia nie tylko głównego bohatera, ale również postaci z jego otoczenia. Poznajemy blaski i cienia życia we fleszach aparatów fotograficznych oraz doznajemy, wraz z autorem, katharsis. Kibicujemy mu i jego najbliższym; trzymamy kciuki, żeby wszystko się udało.
Trudne dzieciństwo i wiek dojrzewania basisty przepełnione były hektolitrami gorzały i tonami różnych pigułek oraz proszków pochodzenia niekoniecznie znanego. Odbiło się to na jego życiu miłosnym. Dwa nieudane związki są tego dowodem. Dopiero trzecie małżeństwo, kiedy rzucił już używki, było czymś, na co czekał od lat. Muzyk wyszedł na prostą, nawet dokończył przerwaną za młodu edukację.
Autor sporo miejsca poświęca swojemu problemowi z używkami. Pisze wprost o diagnozie, jaką otrzymał od lekarzy - albo z tym skończy, albo czeka go kaplica. Muzyk długo nie mógł się odnaleźć w nowej rzeczywistości, w której miejsca na alkohol i narkotyki już nie było. Tym bardziej było to trudne, gdyż na odstawienie używek zdecydował się jeszcze w 1994 roku, czyli w okresie, w którym koncertował z Guns N' Roses.
Duff McKagan uporządkował książkę tak, jak uporządkował swoje życie prywatne. Początkowe chaotyczne wspomnienia ustępują chronologii wydarzeń. Całość jest napisana bardzo dynamicznie, jak przystało na muzyka związanego z dynamicznym gatunkiem, a wbrew temu, co można sądzić, oceniając książkę tylko po okładce, "It's So Easy: and other lies" nie jest opowieścią o megalomanii podstarzałej gwiazdy rocka. To opowieść o człowieku, który w pewnym momencie złapał się za głowę i powiedział, że coś w tym życiu trzeba zmienić. I wiecie co? Zmienił je.
Poznaj recenzenta
Michał CzubakKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1960, kończy 64 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1964, kończy 60 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1967, kończy 57 lat