Sherlock Holmes: Gra cieni #1
Najsłynniejszy detektyw świata znów w kinach… ale czy wciąż jest w formie?
Najsłynniejszy detektyw świata znów w kinach… ale czy wciąż jest w formie?
"Stęskniłem się za tobą, Holmes" - mówi Watson, grany przez Jude'a Law. "Naprawdę? Ledwie zauważyłem twoją nieobecność" - odpowiada na to Sherlock głosem Roberta Downeya Juniora. I rzeczywiście, na długo z kinowym Holmesem się nie rozstaliśmy. Dwa lata temu pojawiła się pierwsza adaptacja Guya Ritchiego i mniej lub bardziej spodziewanie odniosła natychmiastowy sukces, co poskutkowało chęcią jak najszybszego nakręcanie sequela. Downey Jr szybko porzucił "Kowbojów i Obcych", Ritchie komiksową adaptację "Lobo" i obaj przystąpili do działania.
[image-browser playlist="606139" suggest=""]©2011 Warner Bros. Ent.
Na warsztat wzięto tym razem nie byle kogo, bo profesora Moriarty'ego, największego oponenta Sherlocka Holmesa. Jego nadejście zapowiedziano właściwie już w końcówce poprzedniej części, ale wtedy nie było wiadomo jeszcze kim on jest, ani jak wygląda. Twórcy zdecydowali się odkryć karty tym razem niemal od razu i tożsamość Moriarty'ego jest szeroko znana, a problemem jest jedynie udowodnienie jego występków. Te są zaś niemałe - profesor poprzez serię skrupulatnie przemyślanych zabójstw na strategicznych osobach próbuje wywołać wojnę światową.
Akcja "Gry cieni" ma miejsce rok po wydarzeniach z pierwszego "Sherlocka Holmesa" i choć czasem do niego nawiązuje w ogólnym rozrachunku opowiada własną, odrębną historię. Fabuła wypada jednak nieporównywalnie gorzej od poprzednika - przede wszystkim brakuje tu elementu zaskoczenia. Śledzimy poczynania Watsona i Holmesa dosyć biernie, podziwiając miłe dla oka efekty specjalne, czy oglądając pojedynki bokserskie, ale w gruncie rzeczy nie próbujemy rozwiązać zagadki razem z bohaterami - ta właściwie zresztą jest niejasna przez cały film. Scenariusz przypomina tutaj zwykły film akcji, nijak ma się do obrazu detektywistycznego, co na przykład znakomicie wychodzi Stevenowi Moffatowi i spółce w brytyjskiej telewizyjnej adaptacji pt. Sherlock.
[image-browser playlist="606140" suggest=""]©2011 Warner Bros. Ent.
Guy Ritchie próbował powtórzyć sukces pierwszej części, ale ostatecznie zrobił taki sam film. Znów w centrum są koleżeńskie relacje Holmesa i Watsona (ten drugi znów próbuje skupić się na rodzinie i dlatego opuszcza detektywa, co temu jest wyraźnie nie w smak i szybko kończy się to powrotem doktora), ponownie wszystko podane jest dokładnie w takim samym stylu. Zdjęcia, montaż, muzyka - to wszystko kopie pomysłów użytych już wcześniej. Nie trzeba być tutaj mistrzem dedukcji, żeby wiedzieć, że Ritchie bał się zaryzykować i dokonać jakichkolwiek zmian w formule.
Jedyne, co wydaje się postanowił eksplorować głębiej to akcja. Zgodnie z zasadą sequeli "więcej, głośniej, lepiej" dostaliśmy teraz dwie godziny prawie w całości wypełnione strzelaninami, pościgami i bijatykami. Dodatkowo, poprzez oryginalny, charakterystyczny styl, jaki Ritchie nadał tej serii, ma się ciągle wrażenie przerostu formy nad treścią. Najlepszym tego przykładem jest scena ucieczki bohaterów przez las - poprzez zwalnianie tempa co pięć sekund, scenę, która normalnie trwałaby minutę, oglądamy przez jakieś dziesięć. Przekroczono tutaj chyba ważną granicę między efektownością a efekciarstwem.
[image-browser playlist="606141" suggest=""]©2011 Warner Bros. Ent.
Cały film na swoich barkach trzymają Robert Downey Jr. i Jude Law… I co tu dużo mówić - są po prostu bezbłędni. Każda ich wymiana zdań to kwintesencja możliwości aktorskich tych dwóch panów. Swoją grą przyćmiewają też całą resztę - choć pozostali członkowie obsady wypadają najzupełniej poprawnie to brakuje im błyskotliwości dwójki głównych bohaterów. Trochę może zawodzi Jared Harris w roli Moriarty'ego. Wydaje się, że brakuje mu książkowej złowieszczości, czy też może zwyczajnie charyzmy, jaką widać u Holmesa w wykonaniu Downeya Juniora.
By jednak nie wprowadzać błąd - Ritchie robi film według schematu bardzo dobrej części pierwszej i sequel choć może jej nie dorównuje, to wciąż ogląda się go bardzo przyjemnie. To solidne kino akcji ze szczyptą humoru i brawurowymi kreacjami aktorów. Od filmowej adaptacji wielkiego Sherlocka Holmesa chce się jednak wymagać więcej…
Ocena: 6/10
Źródło: fot. ©2011 Warner Bros. Ent.
Poznaj recenzenta
Dawid RydzekKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1965, kończy 59 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1967, kończy 57 lat
ur. 1989, kończy 35 lat
ur. 1988, kończy 36 lat