Skorpion. Tom 4 - recenzja komiksu
Data premiery w Polsce: 9 października 2024W czwartym tomie Skorpiona żegnamy rysownika Enrica Mariniego, ale nie kończymy jeszcze opowieści o diabelskim rodzie Trebaldich.
W czwartym tomie Skorpiona żegnamy rysownika Enrica Mariniego, ale nie kończymy jeszcze opowieści o diabelskim rodzie Trebaldich.
Poprzedni tom serii przyniósł gwałtowne i zaskakujące rozstrzygnięcia. Choć wydawało się, że po upadku głównego antagonisty, Cosmo Trebaldiego, historia dobiegnie końca, rzeczywistość okazała się inna. Na scenę wkraczają postacie, które dotąd pozostawały w cieniu, a nowi aktorzy wprowadzają fabułę na nieeksplorowane do tej pory ścieżki. Czwarty tom skupia się na brutalnej walce rodów o dominację po upadku papieża. Osłabieni Trebaldi muszą stawić czoła przeciwnikom, którzy dążą do zepchnięcia ich z piedestału. W tle tej krwawej walki o władzę Skorpion zmaga się z sercowymi dylematami i ciężarem ojcowskiej spuścizny. Czy zdecyduje się przyjąć swoje dziedzictwo, czy odrzuci je raz na zawsze?
Historie zebrane w czwartym tomie Skorpiona mają nieco inną konstrukcję i odmienne tempo niż wcześniejsze przygody zawadiackiego protagonisty. W poprzednich komiksach skupialiśmy się na rozwiązaniu zagadki pochodzenia głównego bohatera oraz jego związku z największymi tajemnicami kościoła. Fabuła koncentrowała się na rywalizacji Skorpiona z Cosmo Trebaldim. To właśnie konflikt tej dwójki nadawał rytm wydarzeniom. W najnowszym tomie na pierwszy plan trafiają inne wątki, choć wciąż powiązane ze wcześniejszymi przygodami. Do akcji wkracza tajemniczy asasyn, który dybie na życie Trebaldich, w tym również Skorpiona. Jednym z bohaterów jest także młody chłopiec, mający duże znaczenie dla wszystkich najważniejszych rozgrywających. Ze sceny schodzi natomiast Meiaj, ale zapewne chwilowo, bo ta charakterystyczna bohaterka ma tu jeszcze dużą rolę do odegrania.
Recenzowany tom charakteryzuje się dynamicznym tempem. Bohaterowie niemal nieustannie są w ruchu. Uciekają przed zamachowcem, walczą z żołnierzami wrogich rodów, zastawiają pułapki i realizują zuchwałe plany. To z pewnością najbardziej sensacyjna część opowieści o Skorpionie, choć momentami może wydawać się nieco powierzchowna. Intryga jest dość prosta: assassyn ściga głównych bohaterów, Nelio stara się przejąć władzę nad swoim rodem, a inne rodziny robią wszystko, by Trebaldi nie odzyskali dominującej pozycji. Choć na końcu odkrywamy tajemnicę stojącą za potęgą rodu, nie robi ona już tak dużego wrażenia jak wcześniejsze, bardziej złożone zagadki. Silne skupienie na akcji sprawia, że niektóre wątki wydają się niewykorzystane w pełni. Na przykład postać najemnika, wyjątkowo intrygująca w założeniu, mogła zostać bardziej rozwinięta. W tomie czwartym, mimo swojej nietypowej przypadłości, która jest zarówno jego słabością, jak i motorem działania, został zredukowany do roli beznamiętnej maszyny do zabijania.
W tym tomie ucierpiała również postać protagonisty. Skorpion wydaje się wyblakły pod względem charakterologicznym, a jego motywacje stały się powierzchowne. Po pokonaniu głównego adwersarza brak mu dawnej zapalczywości i determinacji, które napędzały go do niezwykłych czynów. Teraz zdaje się dryfować z nurtem wydarzeń, a podejmowane przez niego decyzje są słabo uzasadnione, co może wynikać z większego nacisku autorów na akcję kosztem rozwoju postaci. Co więcej, Armando przestaje być sympatycznym łajdakiem. Choć Skorpion nigdy nie aspirował do miana dżentelmena, sposób, w jaki obecnie traktuje kobiety, pozostawia wiele do życzenia. Trudno powiedzieć, skąd się wzięło jego cyniczne podejście do związków czy brak zdecydowania względem swojej przyszłości, ale przez to postać traci na wiarygodności i charyzmie. Być może właśnie z powodu tej niefrasobliwości zostaje ukarany w finale, ale taka niekonsekwencja po prostu nie pasuje do jego postaci.
Czwarty zbiorczy tom Skorpiona jest ostatnim, w którym za rysunki odpowiada Enrico Marini. Artysta zostawia nas z niesamowitą wizją XVIII-wiecznej Europy, która stała się głównym atutem serii. Omawiany komiks, podobnie jak poprzednie części, również jest wizualnym majstersztykiem. Rysunki wciąż oddają bogactwo detali w architekturze, strojach i uzbrojeniu. Idealnie odwzorowują epokę, w której rozgrywa się fabuła. Tła są pełne życia i różnorodności, walki, pościgi i pojedynki mają wyjątkową dynamikę, a bohaterowie są narysowani z dużą dbałością o szczegóły mimiki i gestów. Skorpion z pewnością nie byłby tak dobrym komiksem, gdyby nie prace Mariniego.
Słynny rysownik odchodzi, ale historia toczy się dalej. Po lekturze czwartego tomu można odnieść wrażenie, że fabuła jednak zabrnęła w ślepy zaułek i nie ma już intrygującego motywu przewodniego, który napędzałby opowieść. Czy te obawy są zasadne, dowiemy się, gdy poznamy finałowe części tej komiksowej epopei.
Poznaj recenzenta
Wiktor FiszKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1970, kończy 54 lat
ur. 1970, kończy 54 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1975, kończy 49 lat