Smash – 02×01-02
Wielka szkoda, że premiera drugiego sezonu Smash zanotowała tak słabą oglądalność, ponieważ po pierwszych dwóch odcinka można jedynie się cieszyć. Twórcy zmienili ten serial na lepsze.
Wielka szkoda, że premiera drugiego sezonu Smash zanotowała tak słabą oglądalność, ponieważ po pierwszych dwóch odcinka można jedynie się cieszyć. Twórcy zmienili ten serial na lepsze.
Zmian w premierowych odcinkach drugiego sezonu jest sporo, ale wszystkie one cieszą, gdyż wyraźnie można odczuć poprawę jakości. W pierwszym sezonie spora krytyka tyczyła się Julii i wątków z nią związanych (problemy rodzinne, zdrada). Nie wychodziło to najlepiej. Romans z Michaelem Swiftem był wymuszony, niepotrzebny i nieciekawy. Tutaj mamy zmianę - Swift znika, Leo (jej syn) również się nie pojawia, a mąż Frank gości jedynie kilka minut, by w wybuchowy sposób się pożegnać. Dzięki takiemu zabiegowi pozbywamy się trzech nudnych i papierowych postaci, które nie wnosiły do serialu kompletnie nic ciekawego. Skupienie się w większości na zawodowym życiu Julii i jej relacji z Tomem wypada o wiele bardziej interesująco i przekonująco. Jest w tym więcej emocji, bardziej ludzkiego podejścia, które ciekawi. Jednocześnie na trzeci plan schodzi życie miłosne Toma, który w pierwszym sezonie miał dwóch chłopaków. Ten wątek odgrywał sporą rolę, należycie wypełniając minuty kolejnych odcinków. Tutaj również skupiono się na jego relacji z Julią i ograniczono życie osobiste do minimum. Postęp jest momentalnie odczuwalny, gdyż Tom i Julia jako para partnerów są przekonujący, możemy z nimi sympatyzować i im kibicować.
[image-browser playlist="594960" suggest=""]
©2013 NBC
W życiu prywatnym Karen również dochodzi do zmiany. Zabieg z porzuceniem jej chłopaka perfekcyjnie wykonany. Zbyt mocne skupienie się na wątkach miłosnych, które prezentowano w sposób nieumiejętny, było wadą pierwszego sezonu. Pojawia się w życiu Karen nowa postać jej współlokatorki. Na razie widzimy ją w zaledwie kilku scenach i trudno powiedzieć cokolwiek o niej więcej niż to, że jest.
Z wiadomych przyczyn konflikt na drodze Karen i Ivy zaostrzył się do granic możliwości. I tutaj również mamy pozytywne zmiany. Ich relacja jest jednolita, stała. Ivy przeżywa sytuację, Karen odgrywa się na dawnej koleżance za zdradę. Nikt tutaj nie zmienia swojego podejścia co 5 minut, co nie raz mogliśmy oglądać w poprzednich odcinkach. Próba pogodzenia dziewczyn również wypada znakomicie - emocje, wiarygodność, wzruszenie.
Sam musical ma problemy przez chłopaka Eileen, którego finansowanie pochodzi z nielegalnych źródeł. Problemy prawne, wstrzymanie prac - świetny zabieg na urozmaicenie fabuły, gdyż dzięki temu oglądamy wszystko z większym zainteresowaniem. Do tego dochodzą problemy Dereka, który zostaje oskarżony o molestowanie seksualne, w tym przez Rebeccę Duvall. Zagmatwanie ich historii jednocześnie rozbudowuje opowieść w sposób niebywale atrakcyjny. Taką wisienką na torcie jest relacja Toma z Derekiem - ich rywalizacja, ciągłe dogryzanie sobie potrafi rozbawić.
[image-browser playlist="594961" suggest=""]
©2013 NBC
Pojawiają się także nowe postacie, które w porównaniu do tych odchodzących sprawiają ogromnie pozytywne wrażenie. Na szczególne wyróżnienie zasługuje Jennifer Hudson, której przepiękny wokal i aktorska charyzma fantastycznie wpasowują się w klimat serialu. Wątek dwóch młodych autorów musicalu jest jednym z przewodnich sezonów - to możemy spokojnie powiedzieć po pierwszych odcinkach. Jest ciekawy i zarazem inny. Prawdopodobnie też będziemy mieć tutaj romans, ale jak na razie w sposób niezwykle subtelny jest on nam tylko sugerowany. Nie ma tutaj natarczywości relacji Dereka z Ivy. Dobrym głosem zaskakuje jeden z chłopaków, co słyszymy w końcowych minutach pierwszego odcinka. Każdy z nowych bohaterów, poza talentem muzycznym, prezentuje nam to "coś", co pasuje do Smash, a czego nie mieli Frank, Swift czy Ellis.
Odczuwalny jest również rozwój pod względem muzycznym. Piosenki brzmią świetnie oraz naładowane są sporą dawką emocji, a przodujące trzy aktorki mają kilka minut na zaimponowanie nadzwyczajnymi umiejętnościami wokalnymi. W tych scenach trudno nie odczuć ciarek przechodzących z emocji po plecach. Dzięki nowemu musicalowi mamy szersze spektrum muzyczne. "Bombshell" to bardziej klasyczna produkcja z piosenkami w starszym stylu. "Hit List" to natomiast coś nowocześniejszego - pokazuje nam bardziej przystępną i łatwiej wpadającą w ucho muzykę. Trochę można podciągnąć to pod radiowe hity, które brzmią rewelacyjnie w wykonaniu aktorów serialu.
[image-browser playlist="594962" suggest=""]
©2013 NBC
Najważniejsze jest to, że każda piosenka ma kluczowe znaczenie fabularne. Każde słowo naładowane jest emocjami śpiewającej osoby. Nawet pijacka fantazja Dereka nabiera tutaj sensu - w odróżnieniu od wymuszonego bollywoodzkiego triku, który widzieliśmy w pierwszym sezonie. Wszystko zazębia się wyśmienicie i sprawia, że nie jest to śpiewanie dla śpiewania, ale część opowiadanej historii sprawiającej oszałamiające wrażenie.
Smash jest obecnie najlepszym serialem muzycznym i szkoda by było, gdyby przez oglądalność się zakończył. Lekka, pozytywna opowieść, trochę utrzymana w stylu musicali ze Złotej Ery Hollywood, gwarantuje dobrą rozrywkę i wiele wrażeń na wysokim poziomie.
Ocena: 9/10
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1998, kończy 26 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1949, kończy 75 lat
ur. 1970, kończy 54 lat