„Stacja kosmiczna 76”: Z miłości do lat 70. – recenzja
Macie czasami tak, że oglądacie jakiś film i myślicie: "Już gdzieś to widziałem..."? Reżyserzy na całym świecie inspirują się różnymi stylami i gatunkami filmowymi. Jack Plotnick komedią "Stacja Kosmiczna 76" złożył hołd kinu science fiction lat 70.
Macie czasami tak, że oglądacie jakiś film i myślicie: "Już gdzieś to widziałem..."? Reżyserzy na całym świecie inspirują się różnymi stylami i gatunkami filmowymi. Jack Plotnick komedią "Stacja Kosmiczna 76" złożył hołd kinu science fiction lat 70.
Stacja kosmiczna 76 wydaje się być zwyczajną stacją. Kapitan i obsługa techniczna dbają o to, żeby działała prawidłowo. Czymś niestandardowym zdaje się być obecność na pokładzie żon pracowników oraz to, że prawie każdy na stacji ma depresję.
Jack Plotnick musiał przesiedzieć godziny nad filmami takimi jak „Odyseja kosmiczna” czy „Kosmos 1999”. W jego „Space Station 76” odnajdziemy m.in. charakterystyczny styl ubioru bohaterów oraz przesadnie kolorowy i duży sprzęt elektroniczny. Science fiction lat 70. goniło czas i wizja takiej formy fantastyki może wydawać nam się karykaturalna. Plotnick zdaje się tym nie przejmować, a jego film jest doskonałym pastiszem gatunku.
Nie inaczej musiało być też z fabułą, która nawiązuje do popularnych w tamtym okresie oper mydlanych. Chociaż rzecz dzieje się w kosmosie, to i tak wszystkie najważniejsze wydarzenia odgrywane są w kilku małych pomieszczeniach, a problemy są iście „mydlane”: depresja, poszukiwanie miłości, kłótnie. Plotnick przeplata komedię z dramatem, stawiając mimo wszystko większy akcent na to drugie. Nie liczmy jednak na jakieś głębsze przesłanie – zarówno forma, jak i treść mają służyć jednemu: pokazaniu gatunku.
[video-browser playlist="671064" suggest=""]
„Space Station 76” to nie jest film, który spodoba się każdemu - nie każdy przecież lubi stare produkcje SF. To film niszowy, choć obsada w nim jest gwiazdorska. Patrick Wilson pokazuje, co potrafi, i wychodzi mu to dobrze. Liv Tyler może nie zachwyca jak w innych filmach, ale dobrze wkomponowuje się w obsadę. Jest jeszcze Matt Bomer, grający pokładowego mechanika i powtarzający schematy z innych produkcji. Można mieć uwagi do ich gry aktorskiej, ale podstawowe założenia na pewno zrealizowali.
W wersji DVD znajdziemy materiał o realizacji filmu, a także naprawdę ciekawe i zabawne niewykorzystane sceny czy wpadki aktorów. Zabrakło mi tu może czegoś o historii kina science fiction w ramach bonusu dla widzów, ale mimo to wydanie jest naprawdę bogate i pozwoli nam spędzić trochę więcej czasu w tej ciekawej przestrzeni kosmicznej.
Nie bierzcie filmu Plotnicka na serio. "Space Station 76" to świetny pastisz lat 70., dobry dla przypomnienia sobie, jak to w kinie było kiedyś. To ciekawostka kinematograficzna - film dla pasjonatów, a nie dla całych rodzin.
Wersja DVD
Dodatki: materiał o realizacji filmu, niewykorzystane sceny, wpadki aktorskie
Język: angielski (DD 5.1), polski (lektor DD 5.1), węgierski, turecki
Napisy: polski, angielski, hebrajski i inne
Obraz: 16:9
Wydawca: Monolith
Poznaj recenzenta
Marcin WójcikKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1973, kończy 51 lat
ur. 1966, kończy 58 lat
ur. 1981, kończy 43 lat
ur. 1966, kończy 58 lat
ur. 1959, kończy 65 lat