The Gifted: Naznaczeni: sezon 1, odcinek 4 – recenzja
The Gifted: Naznaczeni to serial z potencjałem, ale czuć w 4. odcinku, że nie wszystko gra tak, jak powinno.
The Gifted: Naznaczeni to serial z potencjałem, ale czuć w 4. odcinku, że nie wszystko gra tak, jak powinno.
The Gifted w nowym odcinku rozwija się bardzo wolno i brakuje jakiegoś określonego celu fabularnego, który nadałby temu serialowi większego znaczenia. Mamy jakąś historię walki o przeżycie, która idzie dalej od punktu A do punkt B i tak naprawdę poza tym, nie ma tu nic więcej. Bez tego ten serial traci trochę na wyrazie i znaczeniu, bo jak ten odcinek pokazuje, przez to spora część fabuły jest wypełniana scenami nudnymi i niepotrzebnymi.
Takim wątkiem jest cała sprawa z Blink. Jest to pomysł nudny, nieciekawy i kiepsko prowadzony. Zamiast poruszać sprawy, które pozwolą rozwijać bohaterów, dostajemy potencjalny konflikt z implementacją wspomnienia w umyśle Blink. Nie jest to ani potrzebne temu serialowi, co ten odcinek doskonale udowodnił, ani nie ma to większego sensu. Nie rozwija postaci. Kiepski pomysł.
Sednem odcinka okazuje się odbicia Polaris i Struckera. Z jednej strony twórcy w kiepski sposób wprowadzają tutaj okropne klisze (scena z buntem matki przeciwko wykorzystaniu dzieci w walce, scena stresu dzieciaka w kluczowym momencie, czy scena wpadnięcia na genialny pomysł, by zaatakować konwój), które pokazują trochę zbyt oczywiste podejście twórców do swoich postaci i wątków. Niektóre zachowania bohaterów w związku z kliszami są wręcz irytujące i niepotrzebne, bo wiadomo, że za chwile wszystko i tak ułoży się zgodnie z planem. Taki w końcu jest tutaj schemat. Sam atak jest rozczarowujący i nastawiony na to, by było jak najtaniej. Brak jakiegokolwiek sensownego planu, chaotyczność oraz wprowadzenie mutanta blokującego moce to zagrania psujące efekt całej sceny.
W tym wszystkim są zalety. Klimatycznie wypada scena ucieczki Struckera i Polaris, która wykorzystuje gwoździe w nodze współwięźnia, by wydostać ich z autobusu. Dobrze też sprawdza się sugestia, że rząd dokonuje prania mózgów mutantów i potem ich wykorzystuje. Jest w tym potencjał na coś interesującego w kolejnych odcinkach. No i cały wątek Marcosa jest w miarę udany. Pozwala lepiej poznać tego bohatera i jego przestępczą przeszłość. Można założyć, że kontakty z kartelem na tym się nie zakończą, więc istnieje tutaj pole do popisu w kolejnych odcinkach.
Koniec końców jest to bardzo przeciętny odcinek tego serialu. Zbyt wiele aspektów nie działa najlepiej, a scenariuszowe klisze pokazują, że gdzieś w tym ginie jakiś większy pomysł na ten serial. Miało być mądrze i ciekawie, a tym razem jest przeciętnie i nudnawo. Nawet gdzieś ta cała atmosfera ciągłego niebezpieczeństwa znika.
Źródło: zdjęcie główne: Eliza Morse/FOX
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat