Tove - recenzja filmu [TOFIFEST 2021]
Każdy zna Muminki, ale nie każdy wie, że za historią o tych stworkach stała słynna fińska artystka Tove Jansson. To o jej pasji do sztuki i pogoni za miłością opowiada melancholijny film zatytułowany Tove, który jest wart uwagi.
Każdy zna Muminki, ale nie każdy wie, że za historią o tych stworkach stała słynna fińska artystka Tove Jansson. To o jej pasji do sztuki i pogoni za miłością opowiada melancholijny film zatytułowany Tove, który jest wart uwagi.
Tove to film biograficzny o tytułowej Tove Jansson, fińskiej artystce (ale mówiącej i piszącej po szwedzku), której największy rozgłos przyniosły jej ilustrowane książki dla dzieci o Muminkach. Jej losy śledzimy od 1945 roku, gdy przenosi się do nowego mieszkania, gdzie może swobodnie oddać się sztuce. Prowadzi niekonwencjonalne artystyczne, imprezowe życie, a także jest w otwartym związku z żonatym politykiem – Atosem Wirtanenem. Jednak gdy poznaje reżyserkę teatralną Vivicę Bandler, jej pragnienie wolności zostaje wystawione na próbę przez nieodwzajemnioną miłość.
Film stara się przedstawić wycinek z życia słynnej fińskiej artystki w jak najbardziej kompleksowy sposób. Opowiada o jej ambicjach, marzeniach oraz o presji, jaką wywierał na niej ojciec, który również był znanym rzeźbiarzem. Ale najbardziej skupiono się na jej życiu uczuciowym, w którym miłością obdarzyła dwie osoby różnych płci. Nieźle pokazano drogę poszukiwania własnej tożsamości oraz wewnętrznych zmagań postaci. Namiętny romans z Vivicą jest zmysłowy i głęboki, ale nie zaskakuje jego kierunek prowadzący do miłosnego zawodu. W filmie brakuje jednak nieco silniejszych emocji ze względu na mdły ton tej relacji. Zupełnie zignorowano temat ewentualnych kontrowersji czy nietolerancji ze strony innych ludzi, który mógłby wzbudzać ten homoseksualny związek, traktując to jako wyraz artystycznej duszy szukającej spełnienia. To rozczarowuje, ponieważ senny rozwój historii mimo wszystko dawał nadzieję na ciekawy obrót wydarzeń, który wyrwałby widzów z lekkiego marazmu. Powoduje to, że do fabuły podchodzi się dość obojętnie, a cierpliwe oczekiwanie na jakiś zwrot akcji nie zostaje wynagrodzone.
Szkoda też, że w Tove temat Muminków został potraktowany z mniejszą uwagą. Komiksowa twórczość stanowi tylko tło dla wydarzeń z prywatnego życia bohaterki. Ale przynajmniej wskazano osoby, które stały się pierwowzorem dla niektórych postaci z książek Jansson (Atos to Włóczykij, a Topik i Topcia to Tove i Vivica), choć aż prosiło się, żeby ten temat lepiej wykorzystać w tej historii. Choć Muminki zmieniły jej życie, ponieważ stała się sławna i rozpoznawalna oraz zapewniły jej niezależność finansową, to większe znaczenie na twórczy rozwój bohaterki miała tęsknota za kochanką i uczuciowe rozterki.
Na słowa uznania zasługuje odtwórczyni roli Tove – Alma Pöysti. Doskonale sportretowała artystkę palącą papierosy na potęgę, a do tego jest do niej całkiem podobna. To na jej barkach jest oparty film. Aktorka poradziła sobie z tym zadaniem znakomicie, kreując wielowymiarową, ekscentryczną postać, która swoje zagubienie i emocje najczęściej manifestuje poprzez taniec. Krista Kosonen też zagrała z wyczuciem rozpustną i nieco wywyższającą się Vivicę, która budziła różne emocje. Z kolei Shanti Roney wcielający się w Atosa stworzył bohatera, który z pozoru jest nudny, ale emanuje spokojem, opanowaniem, ale też inteligencją i filozoficzną zadumą. Pozostali aktorzy odegrali mniejsze role, które uzupełniały historię Tove, ale nie mieli okazji zaznaczyć swojej obecności w filmie w większym stopniu. Może poza Robertem Enckellem, który grał surowego i wymagającego ojca głównej bohaterki, choć pojawiał się na ekranie sporadycznie.
Warto wspomnieć o kostiumach, a także scenografii, które pozwoliły przenieść się widzom do powojennej Finlandii i Paryża. Dbałość o detale imponuje. A do tego bardzo dobra muzyka, która buduje klimat obrazu, pozwoliła lepiej wczuć się w tamten czas.
Tove to udany biograficzny film pełen melancholii. Alma Pöysti świetnie udźwignęła tę historię i to dzięki niej seans interesuje, mimo że nieco się dłuży. To solidne kino, w którym zabrakło ciut większych emocji, przez co niektórzy mogą posądzać go o brak wyrazu, ale niesłusznie. Ważne, że dobrze obrazuje życie tej wyjątkowej artystki, które wcale nie było usłane różami i zostało naznaczone wieloma porażkami, ale za to znalazło swoje odbicie w kochanych przez dzieci Muminkach.
Poznaj recenzenta
Magda MuszyńskaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1981, kończy 43 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1963, kończy 61 lat
ur. 1967, kończy 57 lat
ur. 1961, kończy 63 lat