Trzecia osoba - recenzja książki
Data premiery w Polsce: 23 kwietnia 2025Anna Kańtoch znów serwuje nam rasowy kryminał z dojmującą tajemnicą sprzed lat, która kładzie się ponurym cieniem na teraźniejszość.
Anna Kańtoch znów serwuje nam rasowy kryminał z dojmującą tajemnicą sprzed lat, która kładzie się ponurym cieniem na teraźniejszość.

To już się staje niejako wyznacznikiem kryminalnej odsłony twórczości Anny Kańtoch (która wszak pierwsze kroki stawiała w fantastyce, do której zresztą sporadycznie powraca) – taka tajemnica zbrodni sprzed lat, która dopiero po dekadach znajduje szansę na wyjaśnienie. I bynajmniej nie jest to zarzut, bo taka konstrukcja zwyczajnie buduje większe napięcie, uatrakcyjnia, ogólnie ujmując, całą opowieść. To budowanie historii na niewyjaśnionych zdarzeniach sprzed lat wydaje się niejako znakiem rozpoznawczym znaczącej części polskiego kryminału. Należałoby zwrócić uwagę na fakt, iż w przypadku Kańtoch znaczenie ma jeszcze znakomity literacki warsztat, który pozwala autorce w bardzo ciekawy i zróżnicowany sposób kreować postaci, ich rysy charakterologiczne, przeszłość, ale i wzniesioną na tej podwalinie teraźniejszość.
Kolejnym, równie charakterystycznym motywem w dorobku literackim pisarki jest pamięć, a raczej jej brak. Wiele historii spośród tworzonych przez Anna Kańtoch opiera się na (nie)pamięci bohaterów, na zagubieniu we wspomnieniach, na białych plamach wynikłych z upływu czasu i niedoskonałościach ludzkiego umysłu, który w znaczący sposób przeinacza, odkształca, a czasem zwyczajnie traci szczegóły minionego. Przez co tym trudniejsze okazuje się dążenie do prawdy.
W Trzeciej osobie mamy dokładnie taki schemat. Rodzice trójki dzieci zniknęli w bardzo tajemniczych okolicznościach – jakby dosłownie rozpłynęli się w powietrzu w trakcie pozornie zwyczajnej, prozaicznej wyprawy do nieodległego bunkra. I nawet ich śmierć staje się domniemaniem, skoro nie znaleziono ani wyraźnych śladów zbrodni, ani ciał… Żadnego tropu, który prowadziłby do rozwiązania tajemnicy tamtego dnia.
Dorosłe już rodzeństwo, w bardzo różny – lepszy lub gorszy – sposób poradziło sobie z traumą z przeszłości. Tylko jedno z nich nie potrafi uwolnić się od tamtych zdarzeń i wciąż próbuje odkryć zagadkę zniknięcia rodziców. Do jakich to doprowadzi śladów? Jakie odkryje sekrety z przeszłości? I jakie konsekwencje przyniesie takie obsesyjne dociekanie prawdy?

Kańtoch umie w kryminał. Tylko tyle i aż tyle, chciałoby się powiedzieć. Ale prawda jest taka, że sama kryminalna historia to jedno, ale obudowanie jej zadowalającym (przynajmniej) sztafażem świata przedstawionego to zupełnie inna para kaloszy. A tutaj autorka także dobrze sobie radzi, serwując nam opowieść o ludziach naznaczonych traumatycznymi zdarzeniami, którym ciąży przede wszystkim bolesne brzemię niewiedzy. Ono rzutuje na całe ich późniejsze życie, wszystkie podejmowane decyzje. A oczekiwane, upragnione oczyszczenie, swoiste katharsis, może (w ich mniemaniu) przynieść wyłącznie wyjaśnienie zagadki. Ale czy to naprawdę może dać szansę na oddech, na uwolnienie się od brzemienia, na dalsze życie bez ciężaru?
To opowieść o zbrodni sprzed lat i o uporczywości dążenia do prawdy. Ale też o brzemieniu, jakie ta odkryta w końcu prawda może zrzucić na nasze barki. O tym, czy takie zapalczywe, obsesyjne dążenie do wiedzy na pewno może przynieść samo dobre. A może jednak potrafi uczynić więcej szkód niż pożytku? Złamać, zniszczyć kolejne życia?
Wielkim plusem tej powieści jest jej finał. Nieoczywisty, nietuzinkowy, ale w jakiś sposób najbardziej realistyczny. Autentyczny, mimo swojej zaskakującej formy, mimo dość niespodziewanego obrotu spraw. I najważniejsze – pomimo swojej nieoczywistości, by nie rzec, dwuznaczności, znakomicie wpasowany w całą opowieść.
Anna Kańtoch kolejną powieścią udowadnia, że znajduje się w czołówce kryminalnych nazwisk polskiego rynku. Na każdą kolejną książkę spod jej klawiatury czekam niecierpliwie. I nigdy mnie nie zawiodła. Umiejętnie podtrzymywane napięcie, żmudne, skrupulatne składanie elementów całej zagadki i bardzo wprawnie nakreślone postacie, w połączeniu ze znakomitym literackim warsztatem pozwalają Kańtoch serwować literaturę gatunkową – w tym przypadku kryminalną – naprawdę najwyższej próby. Polecam!
Poznaj recenzenta
Mariusz Wojteczek


naEKRANIE Poleca
ReklamaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1972, kończy 53 lat
ur. 1978, kończy 47 lat
ur. 1979, kończy 46 lat
ur. 1952, kończy 73 lat
ur. 1988, kończy 37 lat

