Vikings – 01×03
Vikings nadal potrafi skutecznie przyciągać do ekranu dobrym klimatem oraz oddaniem realiów epoki i tradycji wikingów. Ujawniają się również pierwsze wyraźne wady.
Vikings nadal potrafi skutecznie przyciągać do ekranu dobrym klimatem oraz oddaniem realiów epoki i tradycji wikingów. Ujawniają się również pierwsze wyraźne wady.
Twórcom Vikings znakomicie udaje się przedstawiać zwyczajne sprawy związane z życiem wikingów. Ich tradycje, polityka, obyczaje - wszystko to jest niesamowicie wiarygodne i interesujące. Szczególnie widoczne w tym odcinku jest to w scenie, w której Ragnar z małżonką w bardzo bezpośredni sposób zapraszają mnicha do zabawy w łożu. Dodatkowo pisanie scenariusza w sposób przemyślany wpływa na budowanie świetnego klimatu - począwszy od niewykorzystywania za bardzo współczesnych słów, po mieszanie z ówczesnymi językami. Tym razem wprowadzenie sytuacji, w której wikingowie mówią w swoim języku, a mieszkańcy angielskiego królestwa w swoim, ma w końcu sens i zostaje wykorzystane w perfekcyjny sposób. Różnica kulturowa, nieufność, problem z sensownym dogadaniem się - to wszystko staje się owocem konfliktu, a zarazem fantastycznie wpływa na całokształt klimatu całej opowieści.
Sama historia zaczyna być delikatnie problematyczna. Staje się ona zbyt prosta i zbyt czytelna. Brakuje tutaj pazura, który nadałby jej emocji. Nie oczekuję po Vikings politycznych machinacji w stylu Dynastii Tudorów, ale spodziewam się czegoś odrobinę więcej niż dostajemy obecnie. Prawdopodobnie ta fabuła dopiero rozkręci się wraz z kolejnymi odcinkami i nabierze większego wyrazu.
[image-browser playlist="593318" suggest=""]
©2013 History
Chociaż postawa Ragnara w tym odcinku jest irytująca, to zarazem jest ona zrozumiała. Z jednej strony mamy dzielnego, ambitnego wojownika, który z otwartym umysłem patrzy w przyszłość. Dąży do rajdów na zachodzie, poznania tamtejszej kultury i niekoniecznie chce wszystko kończyć rozlewem krwi. Z drugiej natomiast nadal jest niewolnikiem tradycji i praw wschodu. Szczególnie widoczne jest to w rozmowie z Haraldsonem. Ragnar wie, że nie ma jeszcze posłuchu, aby zebrać kompanię i przejąć władzę. Musi udawać posłusznego i wkupywać się w łaski przywódcy hojnymi darami, chociaż nikomu się to nie podoba. Wydaje się, że Ragnar specjalnie dąży do tego, by wódzl budował niechęć wobec siebie, co potem przysłuży się naszemu młodemu wikingowi. Gdyby teraz stanął do walki, zginąłby na miejscu. Nie przekonuje mnie jego przesadna ufność wobec mnicha będącego jego niewolnikiem. Sama świadomość, że nie ucieknie ze strachu, nie jest gwarancją zaufania. Dlaczego wierzy, że jego dzieci będą z nim bezpieczne?
Hirst ponownie pokazuje nam, że wszyscy wielcy władcy to tak naprawdę marionetki w rękach inteligentnych kobiet. Tak samo mamy tutaj, gdy wódz mięknie pod wpływem swojej niewiasty i bezgranicznie wierzy w każde jej słowo. To samo można powiedzieć o relacji Ragnara z jego małżonką, która mniej bezpośrednio kreuje cele swojego oblubieńca.
Mieliśmy w tym odcinku jedną scenę akcji - starcie na plaży. Główną rolę odgrywa tutaj wyśmienicie wykorzystany motyw z różnicą kulturową i brakiem porozumienia językowego. Akcja krótka, treściwa, ale niegodna wikingów. Nadal jest to rzeź niewiniątek. W tych scenach straszliwie na nerwy działa Floki. Od początku ta postać wzbudza moją niechęć i z każdym odcinkiem utwierdzam się w przekonaniu, że psuje on dobrze budowaną atmosferę.
Vikings stoi na przyzwoitym poziomie, ale brakuje w tym serialu czegoś, co wybiłoby go na wyżyny telewizyjnej wybitności, dając nam rozrywkę na najwyższym poziomie.
Ocena: 7/10
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1981, kończy 43 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1963, kończy 61 lat
ur. 1967, kończy 57 lat
ur. 1961, kończy 63 lat