Wiosenne wody – recenzja książki
Data premiery w Polsce: 22 lutego 2023Motyw artystycznego dojrzewania w cieniu idola, chęć nakreślenia własnego stylu i podyktowania własnych warunków oraz buntownicza otoczka, w jakiej powstawała książka – wszystkie te elementy sprawiły, że spod pióra Hemingwaya wyszło dzieło unikatowe.
Motyw artystycznego dojrzewania w cieniu idola, chęć nakreślenia własnego stylu i podyktowania własnych warunków oraz buntownicza otoczka, w jakiej powstawała książka – wszystkie te elementy sprawiły, że spod pióra Hemingwaya wyszło dzieło unikatowe.
Wydawnictwo Marginesy – kontynuując swój projekt wydawniczy, wznawiający dzieła Hemingwaya w nowym przekładzie – zachęca nas tym razem do sięgnięcia po mało znany utwór autora Zaś słońce wschodzi. Skromna objętościowo minipowieść Wiosenne wody to parodystyczny utwór wymierzony w styl i osobę Sherwooda Andersona – mentora i przyjaciela Ernesta.
Książka zaskakuje wartkim przebiegiem akcji, nieszablonowymi bohaterami, których ruchy trudno przewidzieć, oraz stylem – pełnym powtórzeń, pytań retorycznych, not odautorskich wtrącanych pomiędzy kolejne części utworu. Nagromadzenie tych elementów uderza bezpośrednio we wspomnianego Sherwooda Andersona i jego bestsellerową powieść Dark Laughter (Mroczny śmiech). Hemingway, by uwolnić się od porównań z mentorem, wyprowadził celny cios. Nie spodziewał się jednak, że jego siła pośle ostatecznie ich przyjaźń na deski. Innym celem, stojącym za napisaniem tej książki, była chęć zerwania umowy z ówczesnym wydawcą, do którego autor Wiosennych wód miał pewne zastrzeżenia. Rozwinięcie obu tych tematów, jak i tuzin innych filologicznych eksplikacji ułatwiających lekturę, znajdziemy w posłowiu od tłumacza – Adama Pluszka.
To prosta i szczera historia – jak niemal wszystko, co wychodziło później spod pióra Hemingwaya – lekko poszarpana chronologicznie, z odautorskimi wtrąceniami pomiędzy kolejnymi (czterema) częściami. Opowiada o dwóch młodzieńcach, Scrippsie i Yogim, poszukujących swojego miejsca w powojennej Ameryce – zarówno ekonomicznego, jak i egzystencjalnego. Ich losy splatają się w fabryce pomp w Petoskey, w stanie Michigan, gdzie w towarzystwie rdzennych Amerykanów ciężko pracują na chleb, oddając się po pracy miejscowym atrakcjom. Jedną z takich atrakcji jest okoliczna jadłodajnia, w której poznajemy Mandy i Dianę – kelnerki rywalizujące o względy nowego pracownika fabryki – Scrippsa.
- No cóż chłopcy, to zwykły chinook – powiedział.
Robotnicy, w większości bez słowa, odwiesili narzędzia. Na wpół ukończone pompy powędrowały na półki. Mężczyźni jeden za drugim skierowali się do umywalni, jedni rozmawiali, inni milczeli, kilku mamrotało coś pod nosem.
Z zewnątrz przez okno dał się słyszeć indiański okrzyk wojenny.
Hemingway nie przebiera w środkach, nie prowadzi wojen podjazdowych, jego bohaterowie wprowadzani są na scenę równie błyskawicznie, jak frazy padające potem z ich ust i podejmowane przez nich akcje, którymi zagęszczają wąską przestrzeń prowincjonalnego miasteczka. W tym tyglu szybko dochodzi do silnych zauroczeń, walk o względy i rozczarowań. Podczas gdy Scrippsowi sprawy miłosne układają się po myśli, o tyle Yogi dręczony jest wspomnieniami i traumą, przez które nie potrafi na powrót wykrzesać z siebie pożądania. Popadłszy w melancholijny nastrój, błąka się po mieście, wplątuje w niebezpieczne sytuacje i igra – przynajmniej w myślach – z własnym życiem. W końcu jednak i jemu ciepły chinook zsyła odpowiedzi na dręczące go wciąż pytania.
W pewnym symbolicznym wymiarze jest to literatura przejścia, delikatnie flirtująca z naturalizmem i mistycyzmem. Tak jak pokryte jeszcze śniegiem miasteczko Petoskey w stanie Michigan odtaje wraz z nadejściem wiatru chinook, tak – zdawać by się mogło – przebudzą się instynkty i skryte żądze bohaterów. Tchnięci corocznym cyklem zmiany pory roku, wydają się przebudzać ze snu zimowego, odpędzając nocne mary zaległe gdzieś na peryferiach umysłu i wychodzić na żer, „żyć” – jednym słowem.
Poznaj recenzenta
Sławomir PatrzałekKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1960, kończy 64 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1964, kończy 60 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1967, kończy 57 lat