Tam skąd pochodzę, wszystko jest bliżej natury (człowiek, jego troski, radości i lęki) i bliżej siebie (wszyscy się znają, od co najmniej pięciu pokoleń). Spokój. Kiedy teraz siedzę i „wklikuję’ własne przemyślenia, zamykam w przerwach oczy i słyszę gwar ulicy. Dawniej bałabym się zamknąć oczy. Słyszałam bowiem to, co jest źródłem mojej kontrolowanej już i podskórnej paniki, a mianowicie: dźwięki lasu. A jeśli w jednym zdaniu padają słowa: las i strach, wyjaśniam, że nic mnie tak w dzieciństwie nie przeraziło, jak surrealistyczna atmosfera kultowego już serialu „Miasteczko Twin Peaks”, Davida Lyncha.
Już sam szum drzew budził moje skojarzenia z mrokiem i nieokiełznaną naturą, psychodeliczną postacią sowy, której mądrość sięgała do czeluści ludzkiej duszy. Tajemniczy i ciemny, oto najpiękniejsze z istniejących słów – zwykł mawiać amerykański twórca serii, tropiciel deformacji istnienia. Ale chwila, moment… czy właśnie te kolory (nie czerwony, biały, czy niebieski) wyróżniały ten serial i pomysł reżysera wśród innych sag o Carrintonach z Ciernistych Krzewów czy tych pochodzących z Północy lub Południa? W odróżnieniu od seriali z lat 90-tych, rzekomo opisujących życie (i motywatory: pieniądze władza i seks) „Miasteczko Twin Peaks” wbija się w mózg na całe życie, jako posmak istnienia tego drugiego bytu, wypełnionego absurdem, chorym strachem i tajemnicą. Czy w związku z tym trzydzieści lat po emisji telewizyjnej serialu Lyncha, ktoś pokwapił się o próbę odwzorowania owej frenetycznej atmosfery Twin Peaks?
[image-browser playlist="" suggest=""]
Mam takie typy: "Harper’s Island" (stacji CBS) i "Happy Town" (stacji ABC). Pierwsza produkcja „Wyspa Harpera”(2009) jest horrorem, który przedstawia historię grupy przyjaciół świętując wesele na wyspie u wybrzeża Seattle, znanej z tajemniczych morderstw jakich dokonano 7 lat wcześniej. „Szczęśliwe miasteczko” ("Happy Town"), z pewnością takie nie jest, akcja serialu toczy się w małym miasteczku w Minnesocie, które kilka lat temu nawiedziła seria porwań. Co scala wymienione wyżej produkcje TV? Prowincja, zamknięta społeczność, przestrzeń, gdzie pozornie można by czuć się bezpiecznie. Ale to co jest pokryte piękną politurą, pod spodem tu okazuje się zardzewiałe, niewyraźne. Podobnie jak w miasteczku Twin Peaks swojskość zostaje wypaczona. Społeczność opisana przez Lyncha jest wypełniona dziwactwami: kobieta gada z pieńkiem, silny i rosły mężczyzna daję się terroryzować przez wypełnioną testosteronem kobietę. Ale są „stąd”, gdzie ludzie mają swoje tajemnice i jednocześnie pilnują swojego nosa. Zjawisko owo doskonale kwituje zakończenie serialu „Happy Town”, gdzie martwa matka szeryfa miasteczka TC ożywa i staje się ucieleśnieniem najgorszego koszmaru stróża porządku, gnębiącym porwaniami miasto: „Magic Mean’em”. A w dodatku o tajemnicy strzegł szeryf senior. No tak, przecież wszystko zostanie w rodzinie, wśród swoich. Nikt nie musi się dowiedzieć.
Jednak natura to szaleńczy żywioł, nie da się zaprogramować i prędzej czy później wybuchnie. W serialach w „stylu Twin Peaks” z pewnością ową „eksplozją” jest morderstwo, w nienaturalnych okolicznościach. U Lyncha zaczyna się od znalezienia ciała uczennicy, Laury Palmer. Do Twin Peaks przyjeżdża agent federalny Cooper i przystępuje do niekonwencjonalnego śledztwa, gdzie poznaje Zło w czystej postaci. W „Harper’s Island" John Wakefield zamordował i umieścił ciała swych ofiar na drzewie. Seria morderstw po siedmiu latach od wydarzenia budzi zarówno przypuszczenia o jego powrocie, oraz podejrzenia, że to ktoś z grupy wykańcza swoich przyjaciół. Czy jest psychopatą, czy robi to z jakiejś przyczyny? Równie niejasne są okoliczności porwań w „Happy Town”. Jakiej tajemnicy strzeże najważniejszy ród Haplin? Tajemnica, niejasność i zagmatwanie. Norma.
[image-browser playlist="" suggest=""]
Choć mrok wyostrza zmysły, jedynie nocne stworzenia widzą w nocy. Nie powinno to jednak kojarzyć się z czymś dobrym. Sowa w Twin Peaks zwiastuje śmierć, a kruk Cycero z „Szczęśliwego Miasteczka” strzeże tajemnicy. Ochrona sekretu staje się ciężarem zwłaszcza dla tych, którzy powinni walczyć o prawdę: stróżów prawa. Jednak wiadomo, że nie każdy policjant rodzi się Brudnym Harym, wpatrzonym w cel: eliminacja zagrożenia. We wszystkich wspomnianych serialach postaci nie są jednowymiarowe, a zwłaszcza przedstawiciele porządku publicznego. Szeryf niejednokrotnie pilnuje w tym samym stopniu porządku co tajemnicy, aż w końcu obydwa pojęcia traktuje zamiennie. Jak dobry Padre dbający o swoją „rodzinę”. Jednak mimo występujących w trzymającej w napięciu fabule: ucieleśnień Zła (Bob, Magic Mean, John Wakefield), okazuje się, że całe zło nie pochodzi z zewnątrz, lecz z wnętrza nieokiełznanej i niezbadanej ludzkiej natury. Stach się bać.
Autorka felietonu: Kasia Kotowska (KOT)
P.S. W moim prywatnym rankingu jeden z najciekawszych i najlepiej napisanych felietonów serialowych, które do nas przysłaliście. Czekamy na kolejne prace! Pamiętacie adres? [email protected]
Dzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1998, kończy 26 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1949, kończy 75 lat
ur. 1970, kończy 54 lat