Gwiezdne Wojny: Załoga rozbitków to najlepszy serial od czasu The Mandalorian. Krytycy ocenili 1. sezon
Do serwisu Rotten Tomatoes napłynęły recenzje krytyków o serialu Gwiezdne Wojny: Załoga rozbitków. Nie będzie powtórki z Akolity.
Do serwisu Rotten Tomatoes napłynęły recenzje krytyków o serialu Gwiezdne Wojny: Załoga rozbitków. Nie będzie powtórki z Akolity.
Na Disney+ zadebiutowały już dwa odcinki serialu Gwiezdne Wojny: Załoga rozbitków. Produkcja była zapowiadana jako coś nowego, ale jednocześnie będącego powrotem do klasycznej, gwiezdnowojennej formuły. Miała przy tym czerpać inspiracje z klasyków lat 80., m.in. Goonies czy E.T.. Pierwsze opinie były bardzo pozytywne i zapowiadały zabawę dla całych rodzin w świetnym, przygodowym stylu. Teraz pojawiły się recenzje krytyków, które zdają się to potwierdzać.
W serwisie Rotten Tomatoes Gwiezdne Wojny: Załoga rozbitków ma na ten moment 95% pozytywnych opinii na bazie 50 tekstów. Przekłada się to na średnią ocenę 7.4/10.
Zachęcamy też do sprawdzenia naszych recenzji.
Bezspoilerowa recenzja Adamy Siennicy jest TUTAJ.
Spoilerowa recenzja Wiktora Stochmala jest TUTAJ.
Gwiezdne Wojny: Załoga rozbitków - recenzje krytyków
Krytycy jednogłośnie orzekli - to najlepszy serial ze świata Gwiezdnych Wojen po The Mandalorian. Może nie jest to produkcja tak odważna, co Akolita ani tak głęboka jak 1. sezon Andora, ale ma w sobie magię, której nie można odmówić. Serial jest skierowany głównie dla młodszego odbiorcy, dlatego nie powinno się po nim oczekiwać niesamowitej fabuły ani wbijających w fotel wydarzeń. To raczej bezpieczna historia, którą śmiało mogą oglądać całe rodziny.
Recenzenci bardzo chwalą serce, które ma w sobie ta produkcja. Pod tym względem to coś nowego jeśli chodzi o seriale z tego świata. To historia skupiona na dzieciństwie, ale jednocześnie nie sili się na atakowanie nostalgią i przywoływanie wspomnień z dzieciństwa tych, którzy serial ten tworzyli. Ta opowieść powinna trafić do współczesnego, młodego odbiorcy. To jednocześnie może prowadzić do lekkiego zgrzytu. Wszystko to, co dla dzieciaków na ekranie jest nowe, ciekawe i ekscytujące, widz już widział wielokrotnie w przeszłości. To prowadzi do rozdźwięku. W jednej z recenzji pada określenie, że Załoga rozbitków jest wyjątkowa, bo nie sili się wcale na wyjątkowość.
Kilka zarzutów pada w stronę scenariusza. Jest on pełen nawiązań do filmów Amblin, które są widoczne gołym okiem. Załoga rozbitków poszerza też świat odległej galaktyki, ale skupia się na tym tak bardzo, że zapomina o protagonistach. Dialogi napisane przez scenarzystów czasem gryzą się też z tym, w jaki sposób są odgrywane przez młodych aktorów. To prosta, bezpieczna przygoda, po której nie powinno się spodziewać niczego na poziomie złożoności Andora. Mimo tego obsadę ogląda się z przyjemnością. Jest pomiędzy nimi wiele chemii, a dzieciaki zostawiają serce na planie. Chwalony jest też Jude Law oraz Nick Frost jako SM-33.
W kwestii konstrukcji serialu krytycy mają problem z tempem. Załoga rozbitków ich zdaniem nie przypomina ani filmu ani serialu. Stoi w rozkroku, co nie sprzyja przyjemnemu seansowi. Za to chwalone są znakomite efekty specjalne. W jednym z tekstów pada określenie, że Jon Watts znów sprawił, że The Volume jest magiczny. Ostatecznie Załoga rozbitków to powiew świeżości, którego seria potrzebowała od jakiegoś czasu.
Zobacz także:
Źródło: rottentomatoes.com
Kalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1964, kończy 60 lat
ur. 1949, kończy 75 lat
ur. 1951, kończy 73 lat
ur. 1983, kończy 41 lat
ur. 1970, kończy 54 lat