

Po zaledwie 5 dniach Disney i ABC oficjalnie podjęły decyzję o wznowieniu emisji programu "Jimmy Kimmel Live!". Late-night show ma wrócić na antenę stacji już jutro, we wtorek, 23 września. Do zakończenia sprawy doszło po przeprowadzeniu "rzeczowych rozmów" z prezenterem, będącym jedną z najważniejszych i zarazem najsłynniejszych osobowości telewizyjnych w Stanach Zjednoczonych. Rewelacji tych jak do tej pory nie skomentował ani prezydent Donald Trump, ani żaden z członków jego administracji.
Wiemy już, że decydentami w procesie powrotu Jimmy'ego Kimmela były te same osoby, które 17 września postanowiły o zawieszeniu programu: szef Disneya, Bob Iger, i współprzewodnicząca Disney Entertainment, Dana Walden. W przesłanym do mediów komunikacie rzecznik prasowy firmy stwierdza:
Według źródeł serwisu Variety dyrektorzy Disneya w podjęciu decyzji mieli kierować się "dobrem firmy, a nie czynnikami zewnętrznymi". Nie jest też jasne, czy w jutrzejszym programie Kimmel będzie musiał przeprosić za swoje słowa. Przypomina się, że w podobny sposób od telewizyjnych obowiązków odsuwani byli m.in. David Letterman i Bill Maher, którzy po powrocie musieli złożyć na antenie samokrytykę.
Nawet prawicowi politycy krytykowali zdjęcie "Jimmy Kimmel Live!" z anteny
Do zdjęcia z anteny "Jimmy Kimmel Live!" doszło w zeszłą środę, po emisji odcinka, w którego monologu otwierającym gospodarz nawiązał do konsekwencji zamordowania Charliego Kirka, działacza politycznego i wielkiego sojusznika Donalda Trumpa. Prezenter mówił wówczas:
Te słowa rozjuszyły m.in. szefa Federalnej Komisji Łączności, Brendana Carra, który groził ABC podjęciem "działań regulacyjnych" (później twierdził, że wcale nie to miał na myśli). Sytuacja stała się tak napięta, że Disney i ABC zadecydowały o zawieszeniu emisji "Jimmy Kimmel Live!" na czas nieokreślony. Triumfował sam Trump, który tę informację nazwał "wspaniałą wiadomością dla Ameryki".
W ostatnich dniach Kimmel zyskał jednak ogromne poparcie społeczne. Murem stanęli za nim aktorzy i aktorki Hollywood, a kilkanaście godzin temu 400 znanych postaci życia publicznego i przedstawicieli środowiska artystycznego (w tym Tom Hanks i Meryl Streep) podpisało list Amerykańskiej Unii Swobód Obywatelskich (ACLU), w którym potępiono zwolnienie prezentera, dostrzegając w całej sytuacji zamach na wolność słowa. Co ciekawe, krytycznie do zwolnienia Kimmela odniósł się nawet znany prawicowy polityk, Ted Cruz, stojący na czele senackiej Komisji Handlu, Nauki i Transportu, de facto nadzorującej działania Federalnej Komisji Łączności. Twierdził on, że zdjęcie programu komika z anteny może ustanowić "niebezpieczny precedens", który po powrocie do rządów mogliby wykorzystać demokraci.
Zauważa się również, że cena akcji Disneya przez pierwsze 3 dni od ogłoszenia decyzji o zawieszeniu emisji programu spadła o 3,5% do poziomu 112 USD za akcję.
Jimmy Kimmel ma podpisaną umowę z ABC na prowadzenie swojego programu do końca przyszłego roku. Pojawiają się głosy, że po ostatnich zawirowaniach prezenter nie zdecyduje się jej przedłużyć.
Źródło: Deadline

