Klejnot i wachlarz: przeczytaj fragment mrocznego fantasy Feliksa W. Kresa
Kilka dni temu do księgarń trafiła reedycja serii Zjednoczone Królestwa autorstwa Feliksa W. Kresa. Jeśli się zastanawiacie o czym są te książki, to mamy dla was początek jednej z nich.
Kilka dni temu do księgarń trafiła reedycja serii Zjednoczone Królestwa autorstwa Feliksa W. Kresa. Jeśli się zastanawiacie o czym są te książki, to mamy dla was początek jednej z nich.

Seria Zjednoczone Królestwa to dość nietypowa trylogia dark fantasy napisana przez Feliksa W. Kresa, autora znanego z cyklu Księga Całości.
Nowe wydanie Zjednoczonych Królestw, na który to cykl składają się książki Piekło i szpada, Klejnot i wachlarz oraz Strażniczka Istnień, ukazało się w zeszłym tygodniu nakładem wydawnictwa Vesper.
Wydawca udostępnił dla czytelników początek drugiego tomu serii Feliksa W. Kresa, czyli powieści Klejnot i wachlarz. Znajdziecie go poniżej, pod opisem i okładką książki. Miłej lektury.
Klejnot i wachlarz - opis i okładka
Klejnot i wachlarz to pełnoprawna powieść ze świata Zjednoczonych Królestw, to zdumiewająca i niezwykła historia dotycząca przeklętej przez Boga i ludzi, ogarniętej wojenną zawieruchą prowincji Valaquet.
W Klejnocie i wachlarzu poznajemy dalsze losy kawalera Del Wares, baronowej Sa Tuel, jej służącej rudowłosej Melanii, a przede wszystkim ich mrocznej Pani, siły potężniejszej od Boga, zwanej Egaheer. W całą sprawę zamieszane jest też Towarzystwo Ducha Świętego, które za cel postawiło sobie pokrzyżowanie planów Egaheer i przywrócenie Bożego porządku na udręczonych ziemiach.
Feliks W. Kres rozwija wątek wojny w kluczowej dla Zjednoczonych Królestw prowincji Valaquet, gdzie o władzę walczy matka z córką. Nieoczekiwanie do gry wkracza jednak trzecia siła, której działania zaważą na losach całego świata.
Gotowi wkroczyć do świata, gdzie jedna decyzja może oznaczać życie lub śmierć? Sięgnijcie zatem po Klejnot i wachlarz i przekonajcie się, jak wygląda prawdziwa walka o władzę!

Klejnot i wachlarz - fragment powieści
Część pierwsza
Czerwona kareta
I
Domy Reus – tak nazywano tajemnicze i dziwne miejsce leżące przy Szlaku Krzyża Świętego. Szlakiem Krzyża przed wiekami wyruszyli chrześcijańscy rycerze, by pogańskim ludom na wschodzie zanieść światło wiary. Nikt nie wie na pewno, co znaleźli w miejscu znanym jako Domy Reus. Krążą opowieści, że stała tam wioska, której mieszkańcy wiedli żywot niesłychanie plugawy, obcując cieleśnie z własnymi córkami i matkami. Ale równie często mówi się o żeńskim klasztorze – mniszki miały sprzedawać swe ciała podróżnym bądź też mordować ich; nie wiadomo, co było bliższe prawdy. Poszukawszy, można by pewnie znaleźć dziesięć innych bajań i legend dotyczących tego miejsca. Dość, że rycerze krzyżowi, ujrzawszy ohydę, wytępili zło mieczem i ogniem. Nie do końca… Oto bowiem w każdą rocznicę zagłady Domów Reus, w miejscu gdzie stały, pojawiają się ich widma. Lecz znów: nikt nie potrafi powiedzieć, co za budynki majaczą pośród zimowego zmierzchu. Czy to mogą być zarysy klasztoru? A może jednak zaniedbane wiejskie chaty? Spośród tych, którzy widzieli zjawisko, każdy opowiada co innego.
Tyle właśnie – i zupełnie nic więcej – zdołał się dowiedzieć postawny trzydziestoletni szlachcic, od dwóch dni bawiący w Moun. Odwiedził wszystkie gospody i karczmy w mieście, pytał przypadkowych ludzi na rynku. Ba! Złożył nawet wizytę proboszczowi miejscowej parafii i był w klasztorze bertystów, wychodząc z założenia, że osoby duchowne winny mieć dokładne wiadomości o nieczystych siłach w okolicy (czyżby nigdy nie próbowano egzorcyzmów?). Pytał i nagabywał, częstował winem, prawił grzeczności – wszystko na nic. Garść ogólnych i mglistych informacji, tyle właśnie otrzymał w zamian. Ktoś coś widział, inny kiedyś słyszał… Przede wszystkim mało kto prawdziwie wierzył w Domy Reus. To nie było mroczne księstwo Saywanee ani przeklęta przez Stwórcę prowincja Valaquet, gdzie na każdym kroku straszyły upiory przeszłości, a stara magia wielokrotnie odżywała wobec licznych świadków. Na ziemiach Zjednoczonych Królestw – a już zwłaszcza w samej Nolandii – opowieści o demonach i piekielnych zaprzedańcach miano za bajania. Chal-Chenet – bo tak nazywał się przybyły do Moun szlachcic – najpierw nie potrafił tego pojąć. W swym niedługim, lecz nader barwnym życiu zobaczył dość dziwów i był świadkiem dość wielu wydarzeń, by nie wątpić nawet w istnienie starożytnej krainy
Heastseg, którą przed wiekami pochłonęło morze.
Lecz cóż? Tutaj wszystko miano za legendę, zabobon… Owszem, ludzie z gminu powtarzali różne opowieści, ale – jako się rzekło – sami nie do końca w nie wierzyli. A już człowiek stanu szlacheckiego, pragnący uchodzić za światłego i rozumnego, musiał wręcz kwitować śmiechem wszelkie tajemnicze historie. Ostatecznie mogło coś niedobrego wyniknąć z poduszczenia Szatana… Ale stare magie? Pogańscy bogowie, potwory?
Chal-Chenet nie mógł się nadziwić takiemu ślepemu światu. Ach, więc nie istnieje żadna magia? Proszę, zatem nie ma demonów? Kimże zatem ja jestem, skoro własną szpadą wspierałem człowieka, który, by odkupić winy swego rodu, usiłował zniszczyć zmartwychwstałą lodową magię Valaquet? – chciał pytać. Kim był ów człowiek, jeśli nie przeklętnikiem dziedziczącym wszystkie grzechy Kawalerów Świeckiego Zakonu Rycerskiego? Czy nikt tutaj nie odbywał podróży – jeśli nawet nie do dalekiej ziemi Saywanee, to chociaż właśnie do Valaquet, prowincji leżącej przecież w obrębie państwa? A ohydna nieczysta siła nazywana Klątwą Arelay? To ościenny kraj – blisko, tuż, za miedzą!
Takie i podobne myśli nurtowały Chal-Cheneta, gdy po raz ostatni kładł się na spoczynek w niezbyt drogim zajeździe, gdzie wynajął był pokój, płacąc za kilka dni z góry. Nie potrafił powiedzieć, co uczyni dnia następnego; dalszy pobyt w Moun mijał się chyba z celem. Wszakże kawaler Chal-Chenet dość miał na razie podróży. Prawdę rzekłszy, dość miał wszystkiego.
W Valaquet, skąd przybywał, dopalała się wojna domowa. W przeklętej prowincji, z woli i za przyzwoleniem króla, wciąż sprawowali władzę spadkobiercy tradycji Bractwa Rycerskiego. Przed wiekami kawalerowie zakonu ponieśli pogańskim ludom krzyż, razem z krzyżem zaś ogień i miecz. Nawrócili – jak powiadano – cztery miliony dusz, kierując je prosto do Stwórcy, On zaś chyba przyjął te dusze, lecz w zamian nie zechciał przyjąć czarnych dusz misjonarzy. Wytępiwszy całe narody, przeklęci przez Boga i ludzi, mieli po wiek wieków zarządzać upiorną prowincją, gdzie wciąż powstawały z martwych widma pradawnych wierzeń, w imię Zbawiciela utopionych we krwi. I oto teraz właśnie wojna domowa, rozpętana przez wicekrólową przeciw własnej córce, rozbudziła potęgi, o których nic dotąd nie wiedziano, lub raczej o których zapomniano. Chal-Chenet był wpierw żołnierzem wicekrólowej, Pierwszej Damy Bractwa Rycerskiego, Dostojnej Weroniki Teresy Se Alide Sar, potem zaś własną piersią osłaniał jej syna, toczącego beznadziejną walkę z magią lodu i śniegu. Odprawiony przez swego wodza porzucił następnie służbę i przybył do Nolandii, bo dość miał chwały i walecznych czynów, teraz pragnął tylko odpocząć.
Najwidoczniej pragnął zbyt wiele. Przemierzając kraj, jechał tym samym szlakiem, który przed wiekami przemierzyli rycerze krzyżowi, bo innego szlaku z owego końca świata nie było – tyle tylko że zamiast bezdroży miał pod końskimi kopytami bity trakt. Rychło jął dostrzegać liczne uroczyska, kurhany, zagrzebane w ziemi obeliski wytyczające kręgi. Ileż takich miejsc oglądał w kraju, z którego właśnie wyjechał! Zdjął go lęk. Łatwo było się dziwić mieszkańcom prześwietnego królestwa Nolandii, że nie wiedzieli o demonach Valaquet… A przecież podobnie on sam nie wiedział, że szczątki starych wierzeń rozrzucone są wszędzie, bo chyba po
całym świecie. Więc różne magie istniały nie tylko w Valaquet; nie tylko w odległych księstwach Hostenne i Saywanee. Czy te stare magie mogły ożyć? W Valaquet wojna domowa zdarła śmiertelny całun z pogrzebanych przed wiekami kultów, bo w setkach miejsc, gdzie zgodnie z gminną wieścią widywano zjawy unicestwionych domów, świątyń, cmentarzy niemal z dnia na dzień zaczęły dziać się groźne i ponure rzeczy. Lecz i tutaj, w kolebce chrześcijaństwa? W Nolandii, zwanej czasami najstarszą córą Kościoła? Domy Reus! Było to pierwsze takie miejsce położone tuż obok ludzkich sadyb, niemal pod samym miastem… Dlatego Chal-Chenet nie spoczął, dopóki nie dowiedział się o nim wszystkiego.
Czyli właściwie niczego.
Jakąś wiedzę jednak mu dano: mianowicie ujrzał, że na próżno szuka spokoju. Widać człowiek, który raz zetknął się z mrocznymi potęgami, musiał walczyć stale i wszędzie, w każdym miejscu i czasie, do końca swoich dni. Ale dawny gwardzista wicekrólowej, potem zaś strażnik życia i zdrowia generała Roberta hrabiego Se Rhame Sar, był właśnie tylko żołnierzem. Dzielnym i wybornie znającym swe rzemiosło, które przecież tak niewiele miało wspólnego z bożkami, demonami i wszelkim zabobonem…
* * *
- 1 (current)
- 2




naEKRANIE Poleca
ReklamaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1985, kończy 40 lat
ur. 1982, kończy 43 lat
ur. 1980, kończy 45 lat
ur. 1958, kończy 67 lat
ur. 1945, kończy 80 lat

