Od czasu oficjalnego ogłoszenia o powstaniu filmu Joker w sieci pojawiają się coraz bardziej zaskakujące doniesienia na temat fabuły produkcji. Wygląda jednak na to, że te najnowsze przebijają wszystkie dotychczasowe. Ich źródłem jest portal That Hashtag Show, którego dziennikarze spekulują o tym, co mielibyśmy zobaczyć w przyszłorocznym obrazie.

Witryna podaje, że Joaquin Phoenix na początku filmu wcieli się w postać o imieniu Arthur Fleck. Już sam ten fakt może zaskakiwać; przypomnijmy, że w komiksowej historii nigdy nie ujawniono prawdziwego nazwiska Księcia Zbrodni (swoją genezę postaci przedstawił Tim Burton w filmie Batman; Joker nazywał się w nim Jack Napier, jednak warto zauważyć, że niecałe cztery lata później w komiksie Batman: Legends of the Dark Knight poznaliśmy już Melvina Reipana - przeczytajcie jego nazwisko wspak). Na tym jednak nie koniec.

Fleck miałby mieszkać wraz z matką w jednym domu - dopiero później pozna Sophie Dummond, której rolę negocjuje Zazie Beetz. Już kilka tygodni temu informowano, że matka protagonisty "była niezwykle atrakcyjna w czasach swej młodości" i "miała obsesję na punkcie dawnego pracodawcy". Dziennikarze spekulują, że ma nim okazać się... Thomas Wayne, ojciec Bruce'a (wcześniej również pojawiały się doniesienia na temat obecności tej postaci w filmie).

Wayne ma mieć powyżej 60 lat, a Arthur będzie go postrzegał jako osobę "nieszczerą i nieustannie goniącą za bogactwem". Wedle dziennikarskiej teorii Fleck miałby być jego nieślubnym synem, co czyniłoby go przyrodnim bratem samego Batmana.

Dowiedzieliśmy się również, że jeśli Robert De Niro zagra w filmie, wcieli się w rolę gospodarza nocnego programu telewizyjnego, Murraya Franklina.

Zobacz także:

-

Joker może zakochać się w Zazie Beetz. Aktorka prowadzi rozmowy

-

Oto oficjalny tytuł filmu Joker. Produkcja trafi do kin szybciej, niż sądzono

Do wszystkich tych informacji podchodźmy na razie ze sporym dystansem - opierają się one w ogromnej większości na spekulacjach. Z drugiej jednak strony warto przypomnieć słowa Phoenixa, który twierdził, że produkcja nie będzie przypominać żadnego z dotychczasowych filmów komiksowych.