Q. Cząstka strachu: przeczytaj początek powieści w świecie Jamesa Bonda
Już za parę dni będzie miała miejsca polska premiera książki Q. Cząstka strachu. Mamy dla was do przeczytania jej początek.


1
Dwa lata później
Zak nie spodziewał się deszczu.
Nie mógł się przyzwyczaić do tego, że ciągle padało. W Syrii, jeśli opady w ogóle się pojawiały, były gwałtowne, krótkie i niechlujne, jak sraczka po kebabie z dworca.
Albo biegunka. Niewiele rzeczy mu się tu podobało, ale Anglicy rzeczywiście potrafili dobierać słowa.
Szedł ulicą w poszukiwaniu opuszczonego domu z elewacją pokrytą kamykami, stylizowanego na luksusową rezydencję. W końcu go znalazł. Na posesji wciąż wisiała taśma policyjna.
Rzucił okiem przez ramię, po czym zwinnie przeskoczył żelazny płotek, lądując po drugiej stronie z gracją godną gimnastyka. Pozostając w pozycji kucającej, spojrzał na dom.
Dlaczego kazali mu ukraść samochód należący do nieboszczyka?
Lis, który przeszukiwał rząd kubłów na śmieci, przerwał na chwilę i rzucił w jego stronę czujne, pełne roszczeń spojrzenie.
Spadaj. Te śmieci są już zajęte.
Ale Zak miał w głowie ważniejsze rzeczy niż grzebanie w śmieciach Petera Napiera.
Napier. To nazwisko przywoływało niewygodne wspomnienia. Napier odwiedził szkołę Zaka krótko po tym, jak otworzył laboratorium na obrzeżach miasta. Wygłosił wykład o komputerach kwantowych. Zak był zafascynowany. Było tam mnóstwo matematyki. A matematyka była chyba jedynym przedmiotem, który naprawdę go interesował, ponieważ obowiązywały w niej zasady, i to takie, które nie zmieniały się nagle i nie sprawiały, że traciło się grunt pod nogami.
Napier zwrócił wówczas na niego uwagę. Powiedział mu, że ma potencjał, że komputery kwantowe to przyszłość, a Zak mógłby ją współtworzyć.
Samochody stały w garażu. Range rover sport, jaguar i bentley 100 XT.
Proste auta codziennego użytku na czasy zaciskania pasa.
Zak zsunął torbę z ramienia, obrócił czapkę z daszkiem tyłem do przodu i zabrał się do roboty. Skrzynkę zmontował sam, a czip zamówił online. W darknecie można było przebierać w ofertach.
Skrzynka zapiszczała, a zamek w bentleyu odskoczył.
Bingo.
Kilka minut później pędził już ulicą. Maszyna przyspieszała od zera do setki w cztery i cztery dziesiąte sekundy.
W takich chwilach czuł, że znów żyje, że przeszłość traci nad nim władzę, a przyszłość wydaje się do zniesienia. Ta myśl obudziła w nim jednak poczucie winy. Przypomniał sobie matkę i nieustanny lęk, który odczuwała.
Ale czemu miałby się czuć winny? Przecież nikt go nie zapytał, czy chciał tu przyjechać. W żaden sposób nie przyczynił się także do wybuchu wojny. Miał siedemnaście lat i był mężczyzną, a mężczyzna sam podejmuje decyzje.
Poza tym kradzież od bogatych się nie liczy. Zwłaszcza jeśli są martwi.
Model 100 XT miał funkcję autopilota. Zak nacisnął przycisk, a kierownica zaczęła poruszać się sama.
Powrócił myślami do zmarłego Petera Napiera.
Napier chciał zmienić świat. Ale świat, z którego pochodził Zak, już dawno zmienił się nie do poznania. On sam pamiętał Syrię jak przez mgłę. Wspomnienia przypominały sen, żywe plamy kolorów zestawione z rysunkami węglem, ukazującymi kraj pod oblężeniem.
Żołnierze w punktach kontrolnych na Starym Mieście Damaszku. Mężczyzna drżący przy murze, z lufami karabinów wymierzonymi w pierś.
Zak zastanawiał się, dlaczego nie potrafił przypomnieć sobie twarzy ojca.
Przez chwilę Zak zobaczył twarz Napiera na tle cieni, z których składała się głowa jego ojca. A potem ten złączony obraz się zachwiał, rozmył i ustąpił miejsca innemu, mroczniejszemu, z tamtej nocy, gdy Napier zginął.
Zak myślał o tym, co wtedy zobaczył. Co wiedział. Co zrobił.
Być może powinien był pójść na policję. Ale prawdziwi gangsterzy nie rozmawiają z glinami.
Zaczęło lać. Gwałtowny podmuch deszczu uderzył w przednią szybę jak wiadro wody.
Wycieraczki ruszyły i odsłoniły mały ciemny kształt skulony pośrodku jezdni.
Zak odruchowo chwycił za kierownicę i skręcił gwałtownie w prawo, walcząc z funkcją autopilota. Nacisnął na pedał. Auto szarpnęło się pod jego rękami i jakby przyspieszyło samo z siebie. W ułamku sekundy, zanim stracił panowanie nad pojazdem, zrozumiał, że zamiast hamulca wdepnął gaz.
Ostatnią myślą, która przemknęła mu przez głowę, tuż przed tym, jak samochód przebił się przez bramę kaplicy, było: splątanie kwantowe. Dwa ciała oddziałujące na siebie z niemożliwej odległości… Wyglądało na to, że Peter Napier jednak znalazł sposób, żeby go dorwać. I pomyśleć, że potrafił tego dokonać zza grobu.
Źródło: Skarpa Warszawska



naEKRANIE Poleca
ReklamaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1976, kończy 49 lat
ur. 1983, kończy 42 lat
ur. 1973, kończy 52 lat
ur. 1945, kończy 80 lat
ur. 1983, kończy 42 lat

Lekkie TOP 10
