Dzielne Autoboty pod przywództwem Optimusa Prime’a raz jeszcze stają do walki z podłymi Deceptikonami. Gigantyczne roboty, siejąc spustoszenie w miastach, okładają się nawzajem, używając wszelkiego rodzaju broni – od pięści, nóg czy innych części ciała aż do ogromnych dział, które obracają w proch okoliczne budynki. Tym razem Michael Bay zdecydował się także zawalczyć w kategorii długodystansowców. To najdłuższa i z całą pewnością najbardziej napakowana rozmaitymi wątkami odsłona cyklu.
Czwarta część powtarza schematy pozostałych trzech, ale robi to głośniej i mocniej. Jeśli w pierwszej dużo było wybuchów, to Transformers: Age of Extinction serwuje ich nam cztery razy więcej. Michael Bay jako reżyser ma kilka wad, ale trzeba mu przyznać, że jak nikt inny w Hollywood potrafi zamienić totalną demolkę w widowisko nie z tej ziemi.
Wiek zagłady nie jest może wybitnym arcydziełem, ale miłośnicy kina akcji i tak powinni go obejrzeć, bo jeśli traktować film w kategorii nieskrępowanej bijatyki ogromnych robotów pośrodku miasta, film robi całkiem dobre wrażenie – zwłaszcza jeśli uda się go obejrzeć w maratonie z poprzednimi częściami, gdzie potężne wybuchy odwrócą uwagę od dziur fabularnych. Jeśli komuś jednak ta część nie podpasuje, polecamy najlepszą w serii, część pierwszą, którą także można znaleźć na Showmaxie.
Źródło: zdjęcie główne: Materiały promocyjne
