fot. Warner Bros. Discovery
Przeciągające się negocjacje pomiędzy Warner Bros., Paramount i Netflixem dobiegły końca. Streamingowy gigant potwierdził finalizację transakcji, która wkracza w ostatnią fazę. Warto jednak nadmienić, że po drodze nadal może pojawić się wiele kłopotów - Departament Sprawiedliwości Stanów Zjednoczonych nadal może wpłynąć na rezultat całej operacji z racji ewentualnego naruszenia przepisów antymonopolowych. W tym miejscu można też nadmienić, że prezydent Donald Trump otwarcie faworyzował ofertę Paramount, więc kto wie, czy nie czekają nas dodatkowe zwroty akcji w tej sprawie.
OFICJALNIE: Netflix wygrywa wojnę o Warner Bros. Hollywood panikuje, pilny list wysłany do Kongresu
Tymczasem Netflix zorganizował oficjalną konferencję prasową dla inwestorów oraz prasy, w trakcie której dopowiedziano kilka kwestii, które rozwinięto względem wcześniej opublikowanej informacji prasowej.
Wielu entuzjastów kina, a także właścicieli całych sieci wyraziło swoje głębokie zaniepokojenie tą transakcją. Wszystko z powodu nietypowego modelu premier Netflixa. Większość ich produkcji trafia bezpośrednio do streamingu. Tylko wysokobudżetowe produkcje lub te, które mają aspiracje do Oscara, dostają ograniczone okienko premier w kinach, które zwykle trwa około dwóch tygodni i jest limitowane do kilkuset kompleksów w samych Stanach Zjednoczonych. Taka praktyka wzbudza niepokój i zmusza do zadania pytania - czy filmy Warner Bros. przestaną tak długo urzędować na wielkim ekranie?
Co z kinowymi premierami Warner Bros?
Ted Sarandos postanowił na to odpowiedzieć, choć jego słowa nie budzą optymizmu w tej sprawie.
To nie tak, że jesteśmy przeciwko premierom kinowym. Moja niechęć była w stosunku do długich okresów, gdy film ekskluzywnie przebywa w kinie. Uważamy, że to nie jest prokonsumenckie. Kiedy rozmawiamy o operacjach HBO, mamy świadomość ich umowy z Warner Bros., w którą zalicza się cykl życia każdej produkcji w kinie. Będziemy to wspierać.
Nie sądzę, że pojawi się zmiana w podejściu do premier Netflixa czy Warner Bros. Uważam jednak, że z czasem te okienka wyewoluują w taki sposób, żeby być bardziej prokonsumenckimi. Dzięki temu pojawią się szybciej tam, gdzie jest widownia. Możecie liczyć, że kinowe premiery Warner Bros. pozostaną kinowymi premierami Warner Bros. Z kolei Netflix będzie działać tak jak do tej pory, czyli niektóre filmy będą się czasowo pojawiać w kinach, ale naszym celem jest dostarczanie ich tam, gdzie nasza społeczność ich szuka.
Trudno dokładnie zinterpretować słowa Sarandosa. Z jednej strony twierdzi on, że cykl premier filmowych Warner Bros. nie ulegnie zmianom, ale jednocześnie zapowiedział, że może to w przyszłości "ewoluować" i stać się bardziej "prokonsumenckie". Szef Netflixa za praktyki "prokonsumenckie" uważa z kolei jak najszybsze pojawianie się produkcji kinowych w streamingu, ponieważ uważa, że to właśnie tam czeka najwięcej chętnych na seans.
Źródło: variety.com