Adolf Hitler jako pisarz SF? Przeczytaj fragment powieści Żelazny sen
Dziś premierę ma powieść science fiction Normana Spinrada pt. Żelazny sen. Mamy dla was początek tego utworu.
Dziś premierę ma powieść science fiction Normana Spinrada pt. Żelazny sen. Mamy dla was początek tego utworu.
Dzisiejszą premierą w ramach serii Wehikuł Czasu jest powieść Normana Spinrada zaliczana do połączenia science fiction i alternatywnej historii. Fikcyjnym autorem tej książki jest Adolf Hitler, który zamiast sięgnąć po władzę, został autorem science fiction. Nie oznacza to, że zmieniły się jego przekonania...
Wehikuł Czasu to seria Domu Wydawniczego Rebis, w której prezentowane są klasyczne utwory science fiction. Kolekcja liczy już kilkadziesiąt tomów, a wśród publikowanych pozycji są książki m.in. Isaaca Asimova, Arthura C. Clarke'a Johna Wyndhama czy Joe Haldemana.
W dniu premiery wydawca udostępnił początek Żelaznego snu w przekładzie Tomasz Jaworskiego. Znajdziecie go poniżej, pod opisem i okładką książki.
Żelazny sen - opis i okładka
Prowokująca i bezkompromisowa powieść autora, który według Asimova „przejawiał nieustanną odwagę bycia odmiennym”.
Wielką Republikę Heldonu otacza zewsząd morze zepsucia. Feric Jaggar, młody patriota owładnięty obsesją czystości rasy, wraca z sąsiedniego kraju do ojczyzny. Podporządkowuje sobie lokalną partię na południu, otacza się oddziałami osiłków i bezwzględnie sięga stopniowo po władzę w kraju ? wszystko po to, aby pokonawszy najbliższych sąsiadów, ocalić go przed majaczącym na wschodzie złowieszczym imperium Zindu i rządzącymi nim Dominatorami.
Brzmi to znajomo? Przypomina historię jednego z europejskich państw i jego przywódcy? Jeśli tak, to słusznie, bo i autor zawartej tu historii jest znajomy, choć jego losy potoczyły się inaczej niż w rzeczywistości...
Żelazny sen - fragment książki
Książkę tę dedykuję Brianowi Kirby’emu, który nie pozwala ci odwrócić wzroku.
Pozostałe powieści science fiction Adolfa Hitlera:
IMPERATOR ASTEROID
BUDOWNICZOWIE MARSA
WALKA O GWIAZDY
ZMIERZCH TERRY
ZBAWCA Z KOSMOSU
RASA PANÓW
TYSIĄCLETNIE RZĄDY
TRYUMF WOLI
JUTRO CAŁY ŚWIAT
O autorze
Adolf Hitler urodził się 20 kwietnia 1889 roku w Austrii. Jako młody człowiek wyemigrował do Niemiec i służył w armii tego kraju podczas Wielkiej Wojny. Po jej zakończeniu angażował się przelotnie w radykalne ruchy polityczne w Monachium, po czym w roku 1919 wyemigrował ponownie, tym razem do Nowego Jorku. Ucząc się języka angielskiego, wiązał koniec z końcem jako uliczny malarz, a od czasu do czasu dokonywał także tłumaczeń, głównie na potrzeby bohemy z Greenwich Village. Po kilku latach takiego beztroskiego życia zaczął pracować na zlecenia jako ilustrator czasopism i rysownik komiksów. Pierwsze jego ilustracje dla magazynu „Amazing” powstały w roku 1930. Dwa lata później był już etatowym grafikiem rozmaitych czasopism o tematyce science fiction, a w roku 1935, gdy w wystarczającym stopniu opanował język angielski, zadebiutował również jako autor tekstów fantastycznonaukowych. Resztę życia poświęcił temu właśnie gatunkowi, realizując się jako pisarz, ilustrator oraz wydawca fanzinu. Choć współczesnym fanom science fiction najbardziej znane są jego powieści i opowiadania, to należy nadmienić, że był także jednym z najlepszych ilustratorów Złotego Wieku lat trzydziestych, redaktorem kilku antologii, znanym z ciętego języka krytykiem literackim i — przez niemal dekadę — wydawcą popularnego fanzinu „Storm”.
Podczas Worldconu w roku 1955 otrzymał pośmiertnie nagrodę Hugo za powieść Władca Swastyki, którą zdołał ukończyć tuż przed swoim odejściem w roku 1953. Przez wiele lat był aktywnym uczestnikiem konwentów i szeroko znanym gawędziarzem. Od czasu publikacji niniejszej powieści barwne kostiumy, które zaprojektował na potrzeby Władcy Swastyki, są nieodłącznym elementem przebieranek na każdej większej imprezie fanowskiej.
Hitler zmarł w roku 1953, ale napisane przez niego opowiadania i powieści są i pozostaną dziedzictwem dostępnym każdemu miłośnikowi science fiction.
Adolf Hitler
WŁADCA SWASTYKI
POWIEŚĆ SCIENCE FICTION
1
Parojazd z Gormondu zatrzymał się na obskurnym dworcu w Pormi w asyście syku rozprężanych gazów i upiornego jęku wydawanego przez wysłużony metal.
Opóźnienie wynosiło tylko trzy godziny, co było całkiem niezłym wynikiem jak na borgraviańskie standardy. Opuszczające pokład istoty, tylko w niewielkim stopniu humanoidalne, prezentowały typową dla tych okolic różnorodność odcieni skóry, kształtu członków, a nawet sposobów poruszania się. Na prostych i często znoszonych strojach mutantów dało się dostrzec resztki pokarmu spożywanego podczas niemal dwunastogodzinnego pikniku, bo tyle właśnie trwała ta podróż. Nad gromadą odmieńców drepczących przez błotnisty plac ku prymitywnej betonowej szopie, która służyła miejscowym za terminal, unosił się kwaśny odór uryny.
Na samym końcu z kabiny pojazdu wynurzyła się postać zaskakującej i niespotykanej w takich miejscach urody: wysoki, potężnie zbudowany prawdziwy człowiek w słusznym jak na ludzką istotę wieku. Włosy miał złotawe, karnację jasną, oczy niebieskie i lśniące. Jego muskulatura, kościec i postawa bliskie były ideału, a krótka niebieska bluza nie tylko lśniła czystością, ale wyróżniała się dobrym stanem.
Feric Jaggar wyglądał jak przystało na genetycznie czystego człowieka, którym, nawiasem mówiąc, był. Tylko dzięki temu wytrzymał tak długie zamknięcie w ciasnej przestrzeni wypełnionej borgraviańskim motłochem; podludzie, co ze wszech miar oczywiste, szybko zrozumieli, z kim mają do czynienia. Sam jego wygląd wystarczał, by mutanci i cała reszta szemranego towarzystwa trzymali się na dystans.
Cały doczesny dobytek Ferica mieścił się w skórzanej torbie, którą niósł bez widocznego trudu; mając bagaż przy sobie, mógł ominąć zatłoczony terminal i wyjść bezpośrednio na aleję Ulm, która przecinała odrażające graniczne miasteczko i biegła najkrótszą możliwą trasą ku mostowi łączącemu brzegi rzeki o tej samej nazwie. Dzisiaj Jaggar pozostawi w końcu za sobą borgraviańskie nory i odzyska prawa należne genetycznie czystemu człowiekowi i Helderczykowi, który szczyci się nieskazitelnym pochodzeniem, i to dwanaście pokoleń wstecz.
Z głową przepełnioną myślami o jakże już bliskim osiągnięciu celu Feric mógł sobie pozwolić na ignorowanie plugawego widowiska, które dręczyło jego oczy, uszy i nozdrza, gdy kroczył śmiało po gołej ziemi w kierunku rzeki. Aleja Ulm była niczym więcej niż pełnym błota przekopem ciągnącym się pomiędzy szpalerem rozklekotanych bud skleconych zazwyczaj z topornie obrobionego drewna, wiklinowych plecionek i arkuszy pordzewiałej blachy.
Szlak ten, pomimo widocznych niedostatków, wydawał się głównym powodem dumy i radości mieszkańców Pormi, o czym świadczyły niedwuznacznie fronty ich ruder przystrojone wszelkiej maści krzykliwymi napisami i prymitywnymi grafikami zachwalającymi dostępne tam towary, głównie miejscowej produkcji szmirę i — w znacznie mniejszym stopniu — odpady produktów wyższej cywilizacji zza rzeki.
Gorzej nawet, niektórzy sprzedawcy porozstawiali kramy na samej ulicy, oferując nadgnite owoce, brudne warzywa i kawałki pokrytego chmarami much mięsa. Drąc się ile sił w płucach, zachwalali te wątpliwe dobra tłumowi wypełniającemu szczelnie aleję, a ten odwdzięczał się równie głośnymi wrzas kami i pochlebstwami.
Odrażający smród, nieustanny jazgot i odpychająca atmosfera tego miejsca przypominały Fericowi dzielnicę wielkich targowisk w Gormondzie, stolicy Borgravii, w którym zrządzeniem nieprzychylnego losu utknął na wiele lat. Gdy był jeszcze dzieckiem, chroniono go, nie pozwalając zapuszczać się w rejony zamieszkane przez miejscowych, gdy dorósł, sam zadawał sobie wiele trudu, nierzadko płacąc za to wysoką cenę, by unikać takich wycieczek, o ile było to możliwe.
Dzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat