10 filmów, których nigdy nie zapomnę – Marcin Rączka
Oglądanie filmów to bardzo często sprawa osobista. Jedne z nich pamiętamy lepiej, inne gorzej. Jedne oddziałują na nas bardziej, inne mniej. Oto te, które zapamiętałem najlepiej.
Oglądanie filmów to bardzo często sprawa osobista. Jedne z nich pamiętamy lepiej, inne gorzej. Jedne oddziałują na nas bardziej, inne mniej. Oto te, które zapamiętałem najlepiej.
A Walk to Remember (2002)
Odnoszę wrażenie, że każdy, kto choć raz obejrzał Szkołę uczuć, zapamięta ją do końca życia. To już taki film, który bez względu na to, czy oglądamy go sami, czy ze znajomymi, czy z drugą połówką, szarpie nami emocjonalnie i zostawia gdzieś w środku ślad, który później czuć na długo. Nie traktuję filmów i seriali przesadnie emocjonalnie, ale emocje towarzyszące mi przy oglądaniu Szkoły uczuć mogę porównać tylko do ostatnich minut ostatniego odcinka Friends.
Mortal Kombat (1995)
Kolejny film "modny" w środowisku małych chłopców, którzy dodatkowo wyciągali kasę od dziadków, babć i rodziców tylko po to, by pograć na automatach w lokalnych salonach gier. Film był tak jakby dopełnieniem tej ogromnej marki, która w formie gier wideo towarzyszy mi do dziś. Nigdy nie byłem wielkim fanem bijatyk czy też azjatyckiego kina kopanego, ale Mortal Kombat od zawsze oferował coś więcej, co przyciągało do ekranu przez wyraziste postaci takie jak Scorpion czy Sub-zero. Dla mnie jednak zawsze faworyt był jeden - Baraka. Nie pytajcie dlaczego.
Black Hawk Down (2001)
Bycie nastolatkiem to okres łykania różnego rodzaju zainteresowań, a jednym z nich było wojsko. Może nie w bezpośrednim tego słowa znaczeniu, ale wojna i filmy wojenne były tego ważnym elementem. I tak bodaj w 2002 roku (mając 13 lat) zostałem zabrany do kina przez jednego z dorosłych na Helikopter w ogniu. Film brutalny, film przejmujący, ale też szalenie pobudzający moją wyobraźnię. Po seansie zacząłem zgłębiać historię Pustynnej Burzy, konfliktu w Mogadiszu, a 10 lat później opisałem to wszystko w swojej pracy magisterskiej. I pewnie obejrzenie Helikoptera w ogniu w wieku 13 lat jest za to choć w minimalnym stopniu odpowiedzialne.
Saving Private Ryan (1998)
Obejrzenie i jednocześnie pokochanie filmu Szeregowiec Ryan okazało się u mnie wypadkową pochłonięcia serialu Band of Brothers w dwa dni i przechodzenia gry Medal of Honor: Allied Assault, w której (jak chyba na każdym) ogromne wrażenie zrobiło lądowanie Aliantów w Normandii (a dokładnie na Omaha Beach). Z filmami wojennymi styczność miałem wcześniej m.in. dzięki mojemu tacie, który wprowadzał mnie w temat takimi klasykami jak Tylko dla orłów czy O jeden most za daleko. Jednak Szeregowiec Ryan był pierwszym współczesnym filmem wojennym zrealizowanym z ogromnym rozmachem, który podobnie jak Kompania braci zrobił na mnie wielkie wrażenie.
Heat (1995)
W zestawieniu brakowało mi dobrego, męskiego kina akcji dla dorosłych, więc wybór ostatniego filmu okazał się dość trudny. Stawiam jednak na Gorączkę Michaela Manna m.in. dlatego, że był to jeden z niewielu filmów, które oglądałem na kasecie VHS, a jednocześnie pierwszy tytuł, jaki udało mi się dorwać z otwartej na moim osiedlu wypożyczalni. Gorączkę zapamiętałem nie tylko za spektakularną obsadę, ale też reżyserską dbałość o każdy szczegół, zwłaszcza w scenie rabunku i strzelaniny. Mistrzowska robota.
- 1
- 2 (current)
Dzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat