Gamescom 2025: Byliśmy na pokazie 007: First Light
Wiem, że Gamescom odbył się już jakiś czas temu, ale dopiero teraz mogę się z Wami podzielić wrażeniami z pokazu nowej gry o Jamesie Bondzie.


Gier o słynnym agencie Jej Królewskiej Mości mieliśmy już sporo na wszystkich możliwych platformach. Tym razem jednak IO Interactive postanowiło, że nie będzie opierać się na żadnej filmowej części przygód 007, a stworzy własną. Do tego przeniesie się do początków działalności Bonda i pokaże go jako młodego, nieopierzonego agenta. Takiego, który dopiero uczy się fachu i często popełnia błędy. Kosztowne błędy! A że ta franczyza nie może obejść się bez znanych twarzy, to do głównej roli zatrudniono Patricka Gibsona, gwiazdę skasowanego niedawno serialu Dexter: Grzech pierwotny, w którym grał tytułową postać. Z jednego ze zwiastunów wiemy, że na ekranie zobaczymy także znanego z The Walking Dead Lenniego Jamesa.
Już po samym pokazie było widać, że to nie jest tania produkcja. Twórcy w nią wierzą. Zbudowano dużą instalację z wielkimi ekranami i długim czerwonym dywanem. Tuż obok stał charakterystyczny jaguar. Wewnątrz na dziennikarzy czekał poczęstunek, niewielkie upominki i… małe rozczarowanie. Otóż okazało się, że 30-minutowe demo, które nam zapowiedziano, nie jest hands onem. Oznaczało to tyle, że nie mogliśmy sami w nie zagrać. To wersja demonstracyjna, w której na naszych oczach postacią sterował jeden z deweloperów. Mogliśmy więc zobaczyć, jak 007: First Light sprawuje się podczas rozgrywki, ale nie mogliśmy sami tego doświadczyć.
Pierwsze skojarzenie? IO Interactive połączyło Hitmana z Uncharted. I muszę przyznać, że wypadło to dość interesująco. Przynajmniej na tyle, że moje zainteresowanie tym tytułem nie zmalało. Wprost przeciwnie – pokaz wzmógł mój apetyt.
Na samym początku pokazu twórcy podkreślali, że gramy młodym Bondem. Nie jest on jeszcze zasłużonym agentem. To żółtodziób, który na razie ma pomagać starszym kolegom. Dzięki temu będzie zdobywał doświadczenie w terenie. I tak widzimy go jako kierowcę, który do wielkiej rezydencji przywozi innych agentów. Mają oni w tłumie znaleźć i zdekonspirować agenta 009, który podobno zmienił stronę i pracuje dla przeciwnej frakcji. Problem w tym, że nasz bohater nie jest w stanie wykonać rozkazu, jaki mu dano, czyli siedzenia w aucie i czekania na resztę. Gdy tylko dostrzega cel, rusza do akcji. I tak rozpoczyna się nasza rozgrywka, polegająca na tym, by niepostrzeżenie zakraść się do rezydencji. Mamy typowe sekwencje chowania się w krzakach, wdrapywania się na mury czy powolnego chodzenia na gzymsach ponad głowami niczego niepodejrzewających ochroniarzy. Mamy być niewidoczni. W dalszych zadaniach przyjdzie nam hakować różnego rodzaju systemy, by wchodzić do zamkniętych pokoi, podsłuchiwać rozmowy i zdobywać tajne informacje.
Następnie ruszamy w pościg. I tu kolejne zaskoczenie. Nagle zmieniamy gatunek i wskakujemy do Need For Speed Most Wanted, tylko w wersji Bonda. Jeździmy zatłoczonymi uliczkami, wykorzystujemy wszystkie obiekty. Nie wiem, czy oprócz jaguara dostępne są jeszcze jakieś inne auta. Jeśli nie, to i tak ta część rozgrywki prezentowała się zacnie.
Pracy będzie co niemiara. Widać, że twórcom zależało na tym, by gra nie była monotonna. We fragmencie, który nam zaprezentowano, Bond nie jest samotnym wilkiem. Ma na uchu cały czas partnerkę, która często podrzuca mu wskazówki i mówi mu, gdzie ma iść. Jest takim jego dobrym duchem z funkcją GPS.
Nie będę Was czarować, przed twórcami jeszcze daleka droga do skończenia tytułu. Przynajmniej można tak sądzić po tej 30-minutowej rozgrywce, którą mi zaprezentowano. Widać to najbardziej po inteligencji NPC-ów, którzy do najbystrzejszych nie należą. A to moim zdaniem od inteligencji przeciwników będzie zależał poziom trudności, a co za tym idzie – poziom naszej rozrywki. Jeśli wrogowie będą idiotami, cała radość z gry pryśnie. Wierzę więc, że to zostanie poprawione. Zwłaszcza że twórcy zapowiedzieli nam otwarty świat, co oznacza, że liczą na to, iż spędzimy z tym tytułem kilkanaście godzin.
W drugiej części prezentacji przeskoczyliśmy do fragmentu, w którym nasz bohater przechodzi do walki. Ten fragment był bardziej filmowy. Dużo więcej się działo: walki, pościgi, strzelaniny, zwolnione tempo, wybuchy. Kino akcji pełną gębą! Oczywiście twórcy korzystali z wielu znanych schematów z innych gier. Scena, w której nasz bohater wypadł z samolotu i w locie bił się z przeciwnikiem o spadochron, przywodziła na myśl Nathana Drake’a i podniebne przygody. Na szczęście twórcy zrobili to na tyle dobrze i na tyle różnorodnie, że mi to kompletnie nie przeszkadzało. Po tym, co zobaczyłem, myślę, że szykuje się hit na miarę Indiana Jonesa i Wielkiego kręgu.
A jak gra prezentuje się pod względem graficznym? Solidnie, choć przed twórcami jeszcze sporo pracy – najwięcej przy płynności i wyglądzie postaci, by dodać im więcej naturalności w ruchach. Są jakieś sztywne, przynajmniej w tych fragmentach, które mi zaprezentowano. Ale jest to bardzo rozwojowy tytuł, który jako jeden z nielicznych przykuł moją uwagę na tegorocznym Gamescom na tyle, bym mógł powiedzieć, że nie mogę się go doczekać.
IO Interactive w dobry sposób zaprezentowało 007: First Light. Mocno wierzę w ten tytuł i liczę, że rozpocznie on całą serię i zostanie z nami na dłużej. Chciałbym zobaczyć, jak Bond z młodego chłopaka w jeansach i skórzanej kurtce przeradza się w tego eleganckiego dżentelmena, który łamie kobiece serca, popija martini – wstrząśnięte nie mieszane! – i krzyżuje plany kolejnym terrorystom.



naEKRANIE Poleca
ReklamaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1972, kończy 53 lat
ur. 1985, kończy 40 lat
ur. 1974, kończy 51 lat
ur. 1976, kończy 49 lat
ur. 1964, kończy 61 lat

Lekkie TOP 10
