Hobbit, czyli „Władca pierścieni” z powrotem
Trzy filmy na podstawie krótkiej książki? Brutalna epicka historia inspirowana opowiadaniem dla dzieci? Po opadnięciu emocji związanych z premierą pierwszej części "Hobbita" analizujemy, co z dziełem J.R.R. Tolkiena zrobił Peter Jackson.
Trzy filmy na podstawie krótkiej książki? Brutalna epicka historia inspirowana opowiadaniem dla dzieci? Po opadnięciu emocji związanych z premierą pierwszej części "Hobbita" analizujemy, co z dziełem J.R.R. Tolkiena zrobił Peter Jackson.
Niemal dekadę trzeba było czekać na kolejny film Petera Jacksona z akcją osadzoną w Śródziemiu. "Trzeba" nie zostało tu użyte przypadkowo – trudno sobie wyobrazić, że tolkienowskie uniwersum po sukcesie trylogii Władca Pierścieni zostałoby przez Hollywood zwyczajnie porzucone. Nagrodzony jedenastoma statuetkami "Powrót króla" pozostawił widzów jednocześnie w ekstazie i rozpaczy. Najlepszy film fantasy ostatnich lat – a kto wie, czy nie w historii – nie dawał szans kontynuacji.
"Hobbit, czyli tam i z powrotem", na którego padła decyzja o ekranizacji, choć dzieje się w tym samym świecie, jest powieścią zupełnie inną niż "Władca pierścieni". Jak wszystkie media i czytelnicy zgodnie twierdzą to literatura dla bardzo młodego odbiorcy. Brak tutaj mrocznej atmosfery generowanej przez obserwującego wszystko Saurona, nie ma czającego się w cieniu zła reprezentowanego przez Nazgule, nie toczy się tu walka o losy świata. To właściwie nieco przydługa bajka na dobranoc, zabierająca dziecko we wspaniały kolorowy świat fantastycznych stworzeń i magii. Dostrzeżenie charakteru książki jest szalenie istotne, jeśli mamy zrozumieć zadanie, przed jakim stanął Jackson przygotowując się do adaptacji "Hobbita" i jak zdecydował się dzieło Tolkiena zinterpretować.
[image-browser playlist="595908" suggest=""]©HarperCollins
Z dziecięcej opowieści nowozelandzki reżyser – ku niczyjemu chyba zaskoczeniu – tworzy kolejną epicką opowieść. Krasnoludy nie próbują odzyskać skradzionego skarbu, ale walczą o odzyskanie swojego wielkiego miasta. Utracony gród wydaje się być zresztą dla bohaterów nawet więcej niż domem – przedstawiona krucjata ma znamiona walki o przetrwanie całej rasy. Ta maksymalizacja przejawia się w każdym aspekcie filmu, nie tylko w opowiadanej historii, ale i konstrukcji poszczególnych scen. Gdy pierwotna wersja Drużyny Pierścienia, czyli hobbit, czarodziej i trzynastu krasnoludów, przeprawia się przez góry, niebezpieczeństwo nie tkwi już tylko w wąskiej ścieżce i śliskich kamieniach, ale ożywających skalnych olbrzymach, którzy zaczynają wyrównywać dawne spory. W pamiętnej scenie z książki bohaterowie ukrywają się przed wrogiem na wierzchołkach drzew. W filmie Jacksona dramatyzm tej sceny został spotęgowany wielokrotnie – drzewa się palą, łamią, wywracają, a wszyscy bohaterowie wiszą nad kilkusetmetrową przepaścią. I tak za każdym razem.
By zachować spójność z poprzednimi filmami, Jackson rozszerza świat "Hobbita" o własne pomysły i suplement zawarty w książkowym "Powrocie króla". Na ekranie pojawia się zatem plejada znanych już widzom twarzy, które wprawdzie nie mają żadnej roli do odegrania, lecz stanowią dobry pomost między tą a wcześniejszą trylogią.
O ile w książce narratorem zdaje się być Tolkien (często przecież używający zwrotów "my" czy "nam"), o tyle w adaptacji tym przewodnikiem staje się Bilbo. Stary Baggins na początku znajduje się zresztą tuż przed swoim przyjęciem urodzinowym (idealna okazja, by chociaż na chwilę pokazać Froda), otwierającym poprzednią trylogię Jacksona. I tak w stylu "Władcy Pierścieni" rozpoczynamy też od sielankowego Shire i przybliżenia stanu, w jakim znajduje się każda z zamieszkiwanych przez Śródziemie ras. Eksponowany dość mocno na początku Erebor i jego zajęcie przez smoka Smauga to historia stanowiąca w powieści raczej tło. Szczegóły dotyczące wyprawy krasnoludów czytelnik wyłapuje aż do ostatnich stron, przy czym ich motywy różnią się od filmowych. Thorin u Tolkiena, choć jest przywódcą grupy, do której dołącza Bilbo, nie jest mężczyzną pokroju Aragorna i nie pała żądzą zemsty do Azoga. Zabójca Thróra od dawna bowiem nie żyje. Konflikt na linii krasnolud-ork (zupełnie jednak w książce trzecioplanowy) realizuje się dopiero podczas Bitwy Pięciu Armii, gdzie na czele goblinów staje Bolg z Północy, okazujący się być synem Azoga.
[image-browser playlist="595909" suggest=""]©2012 Warner Bros. Pictures
Bohaterski stał się również Bilbo. Jackson, aby dodać skrzydeł postaci hobbita, przearanżował całą sekwencję wpadnięcia protagonistów w pułapkę goblinów. W wizji tolkienowskiej przed oblicze króla zostają zaprowadzeni wszyscy, łącznie z Bagginsem. Hobbit dopiero w trakcie ucieczki z podziemi oddziela się od reszty, by trafić na Golluma, a nie - jak to ma miejsce w filmie - na samym początku, chwilę po znalezieniu się w jamie goblinów. Ta pozornie mało istotna zmiana, wydająca się wręcz zupełnie niepotrzebnym odejściem od oryginału, ma fundamentalne znaczenie w rozwoju postaci Bilba. Zachodząca w nim przemiana z niechętnego towarzysza podróży do odważnego kompana w boju została zachowana do samego finału - chwili, w której hobbit z Żądłem w ręku biegnie na pomoc Thorinowi, przegrywającemu akurat w starciu z Azogiem. Chcąc zachować narrację zgodną z oryginałem, Baggins musiałby zacząć walczyć już w podziemiach, gdzie starcie krasnoludów z goblinami trwa przecież dobre kilkanaście minut.
Z podzielenia historii na trzy filmy twórcy zdają się wychodzić obronną ręką – przynajmniej dotychczas. Akcja nie jest spowolniana ani rozciągana w czasie wymyślonymi przez twórców zdarzeniami. Zamiast tego pokazane zostaje wszystko, co wydarzyło się w trakcie wyprawy Bilba na Samotną Górę, nawet jeśli nie zostało to dokładnie opisane w książce. Wyjaśnione wprost zostają więc na przykład tajemnicze zniknięcia Gandalfa oraz jego motywy kierujące dołączeniem się do krasnoludów. Zastanawiać się można jedynie nad "Hobbitem" jako osobnym dziełem – bo choć zgodnie z regułami blockbustera dostajemy sensowny klimaks, właściwie żaden z wątków nie zostaje sfinalizowany. Cała wyprawa prowadzi jedynie do akceptacji Bilba jako członka drużyny, gdyby nie ten fakt, status quo zostałby właściwie zachowany.
Ze skromnej, minimalistycznej w swoich założeniach książki dla dzieci, Peter Jackson tworzy widowsko z epickim rozmachem. Znów dostajemy fantastyczną historię o walce dobra ze złem osadzoną w mitologicznym świecie Śródziemia, którą ogląda się z zapartym tchem. Adaptacja to na pewno piękna, ale daleko jej od wiernej. Pomimo zachowania zgodności fabularnej, przez ten cały poważny i podniosły nastroju, w hollywoodzkim dziele zagubiły się podstawowe prawdy, które uczyniły popularnym tolkienowskiego "Hobbita, czyli tam i z powrotem". To już nie jest opowieść o przyjaźni, pokonywaniu własnych lęków. Teraz to historia o męstwie, heroicznej odwadze i oddawaniu swojego życia za ojczyznę.
Źródło: fot. ©2012 Warner Bros. Pictures
Kalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1983, kończy 41 lat
ur. 1961, kończy 63 lat
ur. 1959, kończy 65 lat
ur. 1972, kończy 52 lat
ur. 1962, kończy 62 lat