Takie lub podobne zdania to najczęstsze komentarze do relacji i komunikatów z San Diego Comic-Con. Z żalem, ze smutkiem, ze złością, czarnym humorem – każdy zależnie od swojego charakteru, ale dokładnie w ten sam sposób wyraża swoje nierealne do spełnienia marzenie. Ej, zaraz! Na pomysł tego artykułu wpadliśmy wraz z Kevinem Whitelockiem – amerykańskim korespondentem Hataka – podczas tegorocznego Krakonu, konwentu miłośników fantastyki w Krakowie. Kevin przyjechał właśnie tuż po SDCC na wakacje do Polski i rozmyślał jak najciekawiej podsumować konwent w San Diego. Nie miał na to żadnego pomysłu, który nie powielałby już raz wypowiedzianych słów, a z drugiej strony – jak wyraźnie wynikało z naszych obserwacji – wciąż brakowało tekstu takiego jak ten. Poradnika, jak spełnić marzenie o wyjeździe na najważniejszy konwent świata.

Oto zatem wynik naszych wspólnych rozmyślań i wyraźna zachęta dla Was, ponieważ jeśli chcecie się wybrać tanio na SDCC, to najlepiej zabrać się za to już... teraz!

[image-browser playlist="578905" suggest=""]Widok na San Diego | fot. ©2010 Randy Calderone (somethingfortheeyes.com)

ZANIM WEJŚCIÓWKA

Jeżeli chcecie naprawdę tanio spędzić pięć dni w San Diego, to zwykle nie jest to większy kłopot. Jeżeli jednak macie zamiar spędzić ten czas w konkretnym (ruchomym) tygodniu lipca, to wówczas powinniście wiedzieć, że tak łatwo już nie będzie. Zwykle ostatnie sensowne noclegi kończą się już koło listopada, najdalej grudnia – to znaczy na długo przed tym, zanim będzie można kupić wejściówkę na Comic-Con! Warto jednak podjąć ryzyko. Po pierwsze, przy odrobinie starań można w razie potrzeby przerejestrować pokój na kogoś innego – we właściwym czasie Internet aż kipi od zapytań. Po drugie, ogromna część konwentu odbywa się poza głównym budynkiem, na ulicach miasta, więc nawet gdyby nie udało się wam zdobyć wejściówki, i tak warto tam być i przeżyć wszystko, co się dzieje. Oczywiście wypada dodać, co znaczy "sensowny nocleg". Zwykle należy mówić o przedziale cenowym od 60$ (bardzo tanio) do 100$ (już tak sobie jak na tak wczesną rezerwację) za dwuosobowy pokój w motelu. Czyli 30-50 zielonych za osobę za noc. 120-200$ (zależnie od ceny i od tego, czy macie wejście na Preview Night i potrzebujecie dodatkowej doby hotelowej) za całość imprezy. I choć oczywiście istnieje pokusa by trochę zaoszczędzić i spać w kolejkach, warto jednak mieć miejsce choćby na składowanie zebranych gadżetów. Będzie ich trochę.

Jak już wspomniałem, ogarnianie hotelu to coś, co należy zrobić jeszcze przed zakupem wejściówki na sam konwent (o tym zaraz). Jest jednak jeszcze jedna rzecz, z którą nie należy zwlekać. Wiza. Póki co wciąż jeszcze jest potrzebna i choć zdobycie jej jest teraz coraz łatwiejsze, warto mimo wszystko zadbać o nią wcześniej. Macie paszport biometryczny, prawda? Znacie angielski albo macie kogoś, kto go zna? Jeśli tak, to raz dwa robimy specjalne zdjęcie (20-30zł), wypełniamy formularz i po określonym czasie umawiamy się na spotkanie z konsulem, by tam, zapłaciwszy około 600 zł, odbyć rozmowę i zaczekać na paszportową wklejkę.

W tak zwanym międzyczasie dobrze jest też zdobyć specjalny numer ID na stronie Comic-Conu. Bez niego nie będziemy mogli potem zrobić w zasadzie nic. A już na pewno nie kupimy wejściówki na konwent. Od tego momentu też zaczynamy uważnie, bardzo uważnie obserwować stronę imprezy i czekać na ogłoszenie dnia wielkiej sprzedaży.

[image-browser playlist="578906" suggest=""]Tegoroczny obiekt marzeń, czyli 4-dniowa wejściówka na SDCC

DZIEŃ SPRZEDAŻY

To zazwyczaj koniec lutego. Warto wiedzieć, że różnica czasu między nami a Kalifornią to 9 godzin (my jesteśmy do przodu). To dosyć istotna informacja, gdy zależy nam na czasie i chcemy być przy komputerze punktualnie o jakiejś godzinie ichniego czasu. A wierzcie nam – chcemy! Wejściówki na SDCC, w zasadzie wszystkie, wyprzedają się do godziny, a tak naprawdę… większość tych czterodniowych (z Preview Night) to kwestia kilku minut. Warto więc być gotowym jeszcze zanim wybije zegar, a potem szybko klikać i... No właśnie, trzeba mieć ze sobą gotowy numer ID (ten, który ogarnęliśmy wcześniej), jak również kartę kredytową, a na niej od 150-175$ (zależnie od wejściówki). Należy dodać, że jedna osoba może na raz kupić cztery wejściówki, więc opłaca się zgrać z równie chętnymi na wyjazd znajomymi. Dopiero mając zakupioną wejściówkę (dostaniemy ją po potwierdzeniu transakcji), możemy powiedzieć, że jesteśmy przyszłymi uczestnikami SDCC. Jeżeli się nie uda, to będzie jeszcze szansa w maju, ale... mała, bo do puli wrócą tylko zwracane bilety. A jak myślicie, ilu ludzi zwraca bilety na Comic-Con?

SAMOLOT

Od razu trzeba to podkreślić – nie ma sensu kupować biletu wcześniej, niż przed kupieniem wejściówki. Taniej niż w marcu czy kwietniu raczej nie będzie, bo mówimy o wakacjach, a czekać na superpromocję tej czy innej linii można, ale szanse są nikłe. Koszt biletu to około 3 tysięcy złotych. I to w zasadzie największy wydatek związany z konwentem. Mając już bilety lotnicze po prostu czekacie na Comic-Con. Proste, nie? To może jeszcze na koniec kilka...

[image-browser playlist="578907" suggest=""]Comic-Conowe tłumy | fot. ©2013 Kevin Whitelock

ZEBRANYCH PORAD

1. Warto mieć ze sobą mały śpiworek i mini poduszkę. Nastoicie się w kolejkach, a jak będzie wam zależeć na autografach lub zobaczeniu prawdziwych gwiazd, to i kilka razy prześpicie się w tychże. Pamiętajcie też o dużych ilościach wody i przygotowaniu sobie wałówki na każdy dzień.
2. Planujcie i ograniczajcie oczekiwania. Najlepiej założyć sobie, że na dzień do ogarnięcia jest od jednego do czterech spotkań. Na więcej nie ma co liczyć, a im częściej będą to panele w różnych salach, tym szanse na uczestniczenie w nich mniejsze. Więc jak najwięcej na jednej sali i albo spotkania, albo autografy.
3. Było już o wałówce, ale warto podkreślić – jedzenie jest albo drogie albo daleko. To drugie jest tym ważniejsze, że w okolicach SDCC jest taki tłum, że ulicę przechodzi się jakieś dwadzieścia minut. Szkoda tego konwentowego czasu, czyż nie?
3. Poznawajcie jak najwięcej ludzi, zaprzyjaźniając się z nimi, a jednocześnie nie próbujcie oszukiwać (na przykład wcinać się w kolejki itp.). Tu karma działa cały czas, a Konwent widzi wszystko.
4. Pamiętajcie – wchodząc na halę wystawową możecie być pewni – wydacie tyle, ile macie.

I to już tyle. Kolejny SDCC przeszedł do historii także w naszych (w tym roku Kevinowych) relacjach. Mamy nadzieję, że dzięki tym poradom zobaczymy się w San Diego za rok.


Kevin Whitelock (Santee, Kalifornia) – człowiek wielu talentów: pilot śmigłowca, turniejowy rycerz, członek Southern California Browncoats (miłośnicy serialu "Firefly"), zapalony konwentowicz, od lat stały uczestnik San Diego Comic-Con. W 2012 roku wraz z żoną Anelią przyjął pod swój dach Jakuba Ćwieka i Macieja Wanickiego, którzy wybrali się na najważniejszy konwent świata. Od tego roku nasz amerykański korespondent.

Jakub Ćwiek – polski autor fantastyki, z zawodu pisarz, publicysta, copywriter i scenarzysta, hobbystycznie aktor i reżyser teatralny. Debiutował w 2005 roku zbiorem opowiadań "Kłamca", w marcu 2013 ukazała się jego jedenasta książka zatytułowana "Dreszcz". Ponadto autor licznych tekstów prozatorskich i publicystycznych, zdobywca Nagrody im. Janusza A. Zajdla za rok 2012 (opowiadanie "Bajka o trybach i powrotach"), nominowany do niej dziewięciokrotnie. Pisząc powieść rozgrywającą się na katowickim dworcu, przemieszkał na nim pół roku. Pomysłodawca i organizator Rock&Read Festival. Znawca i miłośnik popkultury. Korespondent Hatak.pl i "Nowej Fantastyki" na San Diego Comic-Conie 2012.

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj