W latach 70-tych XX wieku serca amerykańskiej publiczności podbijał serial stacji CBS zatytułowany "Mission: Impossible". Stworzona przez Bruce'a Gellera produkcja przedstawiała losy tajnego zespołu agencji rządowej znanego jako IMF - Impossible Missions Force, czyli zespół od misji niemożliwych. Choć poza Stanami Zjednoczonymi serial wielkiego sukcesu nie odniósł, wniósł wiele do kanonu produkcji telewizyjnych, nie wspominając już o tym, że to na jego bazie powstała hitowa seria filmowa z Tomem Cruisem w roli głównej.

Stosunkowo niewielki, liczący zwykle kilka osób, zespół IMF za swój cel obiera złoczyńców wszelkiego rodzaju - przestępcze organizacje, dyktatorów, czy innych szefów mafii. Nie robi jednak tego dla rozrywki, ale dla amerykańskiego rządu, który zleca kolejne misje głównym bohaterom. Nazwa agencji nadzorującej poczynania IMF pozostaje jednak nieznana - na przestrzeni wyprodukowanych 171 odcinków ujawniono ledwie strzępki informacji o niej. W remake'u serialu z lat 80-tych IMF stanowi oddzielną komórkę, a w filmowej sadze jest częścią CIA. Jedno jednak jest pewne - ci agenci są najlepszymi fachowcami na świecie.

Początkowo liderem IMF był Dan Briggs, grany przez Stevena Hilla. Aktor jednak, będąc ortodoksyjnym Żydem, musiał w każdy piątek wracać do domu przed zachodem słońca i mógł wrócić na plan filmowy dopiero dnia następnego po zmierzchu. Choć takową możliwość miał zagwarantowaną w kontrakcie, okazała się ona być nie do zniesienia i producenci w kolejnych odcinkach zaczęli ograniczać rolę Briggsa, by łatwiej było kręcić serial. To i inne problemy z Hillem (aktor pewnego dnia zamknął się w swojej garderobie i odmówił uczestniczenia w dalszej części zdjęć) spowodowały, że po pierwszym sezonie Steven Hill pożegnał się z "Mission: Impossible". W jego miejsce wprowadzono Petera Gravesa, który wcielił się w postać Jima Phelpsa i zajął miejsce na czele IMF. Poza Briggsem i Phelpsem nikt nie pojawiał się w serialu regularnie - zwykle w każdym odcinku skład zespołu był inny, a agenci specjalizowali się w innych dziedzinach, w zależności od potrzeb misji. Była oczywiście jednak grupa, która przewijała się częściej niż jeden raz - byli to na przykład Barbara Bain, Greg Morris, Peter Lupus, czy Leonard Nimoy.

[image-browser playlist="606213" suggest=""]©1973 CBS

Zimna wojna rozgrywająca się w czasach emisji serialu w rzeczywistości, choć nie była często wspominana w samej produkcji, jej trwanie było wyraźnie wyczuwalne w atmosferze serialu i dostrzegane w fabule. Wiele celów zespołu IMF wydaje się być liderami fikcyjnych słowiańskich krajów - dość powiedzieć, że największe wrogie kraje wspomniane w serialu to Wschodnia Republika Europy i Europejska Republika Ludowa. Czasem można było także usłyszeć kilka słów po rosyjsku, choć na ogół unikano innego języka niż angielski. Napisy na budynkach w innych krajach, w których działa się akcja poszczególnych odcinków, zdarzały się mieć słowa w pseudosłowiańskich językach - można było zobaczyć zatem coś takiego jak "poliiçia" czy "pőljia". Twórcy tworzyli wyrazy tak by wyglądały na takie jakby były używane w Europie Wschodniej, ale jednocześnie były jasne dla osób nie władające żadnym językiem słowiańskim.

"Mission: Impossible" było znane ze swojego charakterystycznego formatu, który w ciągu siedmiu sezonów praktycznie się nie zmienił. Zawsze oglądaliśmy scenę, kiedy zespół IMF dowiaduje się o zadaniu - najczęściej było to w postaci pozostawionego dyktafonu i koperty ze zdjęciami i szczegółami misji. Kolejny znany fakt dotyczący tych scen to samodestrukcja taśmy z instrukcjami po wysłuchaniu nagrania. Po tym następowy równie charakterystyczne sceny wyboru członków zespołu do misji - Briggs lub Phelps wyciągali folder z profilami dostępnych agentów IMF i wybierali tych, których umiejętności najbardziej się przydadzą. Co ciekawe, wielu z agentów nie zostało wykorzystanych w żadnej misji - ich zdjęcia były zdjęciami twórców serialu bądź ich rodzin. Następnie następował briefing, krótkie przygotowania i w końcu przebieg misji. Dokładny plan był rzadko wyjawiany na początku, pokazywano jedynie kluczowe dla misji gadżety - wszystko to, aby widz nie domyślił się, jak bohaterowie wykonają "misję niemożliwą".

[image-browser playlist="606214" suggest=""]©1973 CBS

To, co jednak cały świat najlepiej zapamiętał z "Mission: Impossible" to główny motyw muzyczny. Argentyński kompozytor, Lalo Schifrin, na potrzeby serialu stworzył wspaniały, charakterystyczny temat, który niemal od razu wdarł się do kanonu muzyki serialowej i filmowej. Za swoją pracę zresztą został nagrodzony nie tylko nagrodzony sławą i pieniędzmi, ale także dwoma statuetkami Grammy i kilkoma pomniejszymi nagrodami. Temat z czołówki to jednak nie wszystko - "Mission: Impossible" było jednym z pierwszych seriali, gdzie muzyka była naprawdę słyszalna, była nie tylko tłem, ale odrębną, wartą uwagi całością. Lalo Schifrin skomponował temat dla każdego z głównych bohaterów, a także wiele innych, pomniejszych utworów na potrzeby poszczególnych odcinków. Fakt, że był to serial oparty głównie na akcji, nie dialogach, sprawiał że czasem to muzyka była na pierwszym planie.

Choć po roku 1973 kilkukrotnie próbowano zebrać obsadę jeszcze raz i nakręcić nowy, specjalny odcinek, z powodu niedostępności aktorów nie udało się tego zrobić. Marka "Mission: Impossible" jednak nie zniknęła - ba, jej sława miała dopiero nadejść. W latach 1988-1990 stacja ABC wyprodukowała kontynuację serialu (gdzie jako Jim Phelps powrócił Peter Graves), a sześć lat później do kin trafiła kinowa adaptacja serialu ze słynnym scjentologiem w roli głównej, której sequele oglądamy po dziś dzień.

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj