Najlepsze seriale komiksowe 2016 roku
Powoli końca dobiega 2016 rok, co oznacza także, że wszystkie seriale udają się na zimową przerwę. To więc już najwyższa pora na posumowania ubiegłych 12 miesięcy – tym razem skupimy się na najlepszych serialach komiksowych.
Powoli końca dobiega 2016 rok, co oznacza także, że wszystkie seriale udają się na zimową przerwę. To więc już najwyższa pora na posumowania ubiegłych 12 miesięcy – tym razem skupimy się na najlepszych serialach komiksowych.
5. Marvel's Agents of S.H.I.E.L.D.
(ABC)
Jeśli ścierpieliście 12 pierwszych odcinków w historii serialu, to oglądacie dziś naprawdę niezłą produkcję. W moim odczuciu 3. sezon niewiele ustępował bieżącej (i tej jeszcze wcześniejszej) serii. To generalnie dobry i stabilny poziom, a główne zalety stanowią: płynna i spójna narracja (potrafiąca naturalnie urozmaicać status quo), wciągające historie, świetnie prowadzeni i rozwijani bohaterowie, a także umiejętne gospodarowanie efektami specjalnymi i unikanie kiczu. To wciąż także efekt synergii większego świata. Smaczki i powiązania z Kinowym Uniwersum Marvela są najczęściej drobne i w ostatecznym rachunku niewiele wnoszące, ale niezmiennie potrafią elektryzować wyobraźnię. Tej jesieni mogliśmy także poznać telewizyjną inkarnację Ghost Ridera – jednego z ciekawszych komiksowych antybohaterów Domu Pomysłów – i wypadł on wyśmienicie. Nad serialem wisi co prawda groźba kasacji, ale jestem pewien, że w jakiejś formie kontynuacja losów bohaterów tak czy siak powstanie.
4. Luke Cage
(Netflix)
Dużo dojrzalszy serial niż ktokolwiek mógł się spodziewać - a przez to z naszej perspektywy może wydawać się wręcz nieco hermetyczny. Z miejsca stał się bowiem czołowym telewizyjnym przedstawicielem gatunku blacksploitation. Kina od czarnoskórych dla czarnoskórych, które narodziło się w latach 70-tych, a charakteryzuje się dominującą czarną obsadą, charakterystycznym doborem muzyki (funk, soul, jazz, rap) a także podejmowaniem rasowych i etnicznych tematów. Jeśli chodzi o aktorów to produkcja wypada bezbłędnie (m.in. postać Misty Knight to ozdoba pierwszego sezonu, nie w kontekście kwiatka do kożucha, a po prostu silnej i charyzmatycznej bohaterki), bogaty soundtrack stanowi uniwersalnie niezaprzeczalny atut, a fabuła nie była ani trochę uliczna, nawet mimo kapitalnego klimatu Harlemu. Co więcej, nie była także powierzchowna, a zaskakująco głęboko wchodziła we współczesne problemy świata rzeczywistego. Pokazywała jak kaptur, a nie peleryna czy kostium, może być środkiem do walki o wyższe dobro i symbolem reprezentowania własnej społeczności. Luke Cage to więc nie tyle superbohaterski, co po prostu bardzo dobry serial gatunkowy, który kontynuując estetykę wizualną, świetnie sprzęża się z netflixowym MCU. Dlaczego więc nie znalazł się na podium? Produkcja ma swoje wady. Przede wszystkim czasami wyraźnie brakowało polotu, przez co historia mogła się dłużyć, a dramaturgia podcinana była przez prowadzenie jej raczej ciężką ręką. Serial ma jednak ogromny potencjał, aby w pełni rozwinąć skrzydła w drugim sezonie.
3. The Walking Dead
(AMC)
To nie lada wyczyn, aby w 7. sezonie emisji odbudować formę, jednocześnie wciąż utrzymując ogromną popularność. Mało który serial wraca z zaświatów, a z The Walking Dead było już naprawdę źle. Poprzedni sezon był zdecydowaną poprawą, druga połowa wypadła interesująco, ale skończyła się prawdopodobnie najbardziej frustrującym momentem telewizyjnym 2016 roku. Z krytykowanego z każdej strony cliffhangera, twórcy wyszli jednak obronną ręką i dotychczas cała bieżąca seria trzyma fason. Z naciskiem na dramat i bohaterów, bez zbędnego filozofowania, acz głównie i tak za sprawą jednego aktora. N imię mu Jeffrey Dean Morgan. To on powołał do życia Negana, ikonicznego złoczyńcę z komiksów, który na ekranie jest równie udaną, szalenie magnetyzującą postacią. Tak zafascynowany kreacją serialowego czarnego charakteru byłem ostatnio tylko w przypadku Kingpina i Kilgrave’a z produkcji Marvela. The Walking Dead ostatecznie nie aspiruje do najwyższej telewizyjnej półki, ale trzeba przyznać, że to unikalny tytuł. Rozpalający wyobraźnię mas, a jednocześnie wciąż wartościowy dla pojedynczych widzów szukających w nim niuansów.
PS. Nie zapomnieliśmy o Fear the Walking Dead, ale formalnie to spin-off serialu opartego na komiksach. Więc na doczepkę możemy go tu dopisać, z zaznaczeniem, że tylko pierwsze odcinki drugiego sezonu zasługiwałyby, aby w ogóle znaleźć się na tej liście. Motyw podróżowania wodą wykorzystano bowiem świetnie, a dopiero po zacumowaniu na ląd produkcja sięgnęła dna.
2. Preacher
(AMC)
Preacher wbił klin między widzów. Dla jednych to rewelacyjny serial komiksowy…
W panteonie seriali produkowanych na podstawie historyjek obrazkowych jest to zdecydowanie jeden z lepiej zrealizowanych tytułów telewizyjnych. Preacher ma wszystko, czego wymagają dobre produkcje - interesującą i zaskakującą fabułę, świetnych bohaterów a przede wszystkim wciągający i momentami bardzo gęsty klimat. No i ten humor - cyniczny, wręcz groteskowy. Tej produkcji niewiele brakuje do tego, aby mówić o niej jako o jednym z najlepszych seriali ostatnich lat. Należy żywić więc nadzieję, że tak będzie właśnie po drugim sezonie, bo pierwszy zdecydowanie zaostrzył nasze apetyty. [Paweł Szałankiewicz]
… a dla innych, to wcale nie taka rewelacyjna ekranizacja komiksowa…
Pierwszy sezon Preachera to tak naprawdę dopiero wprowadzenie do najciekawszych wydarzeń. Obejrzane odcinki budziły raczej mieszane uczucia, jednak jest nadzieja, iż w przyszłości dostaniemy lepszą historię. Tu pojawiło się trochę niepotrzebnych wątków i uproszczeń, a humor mógł wydawać się czasami zbyt absurdalny, ale nie można zapomnieć o dobrych, krwawych momentach (np. w pierwszych epizodach) i potencjale pierwowzoru. Należy bowiem dodać, że osoby nieznające komiksu przyjęły produkcję znacznie przychylniej niż te, które wcześniej miały do czynienia z znakomitym graficznym oryginałem. [Krzysztof Lewandowski]
1. Daredevil
(Netflix)
Bez podziałów jak wyżej i bez zaskoczeń. O zwycięzcy paradoksalnie pisze się jednak najtrudniej, bo co więcej dodać poza tym, że jest najlepszy? Drugi rok z rzędu! Oczywiście serialu nie sposób uczciwie porównać z pozostałymi, a rankingi zawsze nacechowane będą umownością, ale Daredevil to po prostu pierwszorzędna rozrywka. Napędzana świetnymi postaciami (w drugim sezonie szczególnie znakomitym Punisherem), spektakularnymi choreografiami walk i mrocznym klimatem, który owemu przymiotnikowi nie nadaje pejoratywnych konotacji. Przede wszystkim zaś także kompleksową historią o bohaterstwie, która ani na moment nie gubi komiksowości. To więc i najlepszy serial tego zestawienia, i najlepsza ekranizacja komiksowa. Wystrzegająca się wad wcześniej wymienionych tytułów, a jednocześnie powielająca niemal wszystkie zalety – dojrzałość, styl, fun, napięcie, niepodzielne absorbowanie uwagi et cetera, et cetera…
SPRAWDŹ TAKŻE: Najlepsze seriale superbohaterskie 2016 roku – autorskie podsumowanie
Źródło: zdjęcie główne: Netflix
Dzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat