„Tron” – twórcy o dziedzictwie oryginału i przyszłości serii
Świat latających dysków, biegających programów i świecących kostiumów wciąż żyje. W ramach promocji wydania Blu-ray "Dziedzictwa", Disney zorganizował wirtualną konferencję z twórcami produkcji, na której nie zabrakło także redakcji Hatak.pl.
Świat latających dysków, biegających programów i świecących kostiumów wciąż żyje. W ramach promocji wydania Blu-ray "Dziedzictwa", Disney zorganizował wirtualną konferencję z twórcami produkcji, na której nie zabrakło także redakcji Hatak.pl.
Na pytania wybranych dziennikarzy z całego świata odpowiadali Joseph Kosinski - reżyser filmu, Steve Preeg - szef działu animacji oraz Eric Barbra – kierownik efektów specjalnych. Zaprezentowano również dwa dodatki, które znajdą się na płytach DVD i Blu-ray – „Launching the Legacy” i „Visualizing Tron”.
W materiałach przedstawiających kulisy produkcji można było zobaczyć, jakim wielkim przedsięwzięciem był "Tron: Dziedzictwo". Ponad 3 lata pracy, setki ludzi, tysiące projektów i szkiców koncepcyjnych. "Największym problemem był fakt, że nie było praktycznie żadnego gotowego planu filmowego. Wszystko trzeba było tworzyć od zera" - mówił Joseph Kosinski. "Spędziłem cały rok projektując wraz zespołem świat filmu, zanim jeszcze zaczęliśmy zdjęcia." Świat Sieci, czyli cyberprzestrzeni, opierał się na futurystycznych kształtach i wszechobecnym świetle. "Od początku chciałem, żeby to był taki podświetlony świat, żeby światło wychodziło z podłogi, gdziekolwiek było to możliwe" - kontynuował reżyser. Jednak mimo, że na oczekiwany efekt pracował sztab ludzi - scenografowie, technicy i inni artyści, nie obyło się bez problemów. O ile dodanie strumieni światła komputerowo nie stanowiło problemu, o tyle wprawienie ich w ruch zgodnie z biegającymi aktorami było wyzwaniem. Zdecydowano się na użycie specjalnie przygotowanych w tym celu strojów, dzięki czemu uniknięto sztucznego dodawania oświetlenia. "Użyte kostiumy miały wbudowane podświetlenie. Ważne było by postacie oświetlały otoczenie i siebie nawzajem. Uzyskanie tego w procesie postprodukcji byłoby niesamowicie trudne." Projekt i wykonanie kostiumów pochłonęły aż 13 mln dolarów.
[image-browser playlist="610181" suggest=""]
Większość obrazu to przede wszystkim efekty specjalne, które - jak przyznają twórcy - stanowią 90% filmu. Każdy z rozmówców jednak jako najtrudniejszą rzecz podawał zupełnie inne przykłady. Dla Josepha Kosinskiego była to scena ze światłocyklami. "Choreografia tych ujęć była niesamowicie złożona. Coś jak czterowymiarowe szachy" - stwierdził reżyser. Z punktu widzenia techników sytuacja przedstawiała nieco inaczej. Według Erica Barbry, kierownika ds. efektów specjalnych, najbardziej pracochłonna była scena z walką na dyski, kiedy to Sam musiał zmierzyć się z programami i Rinzlerem. Steve Preeg, szef działu animacji, zajmował się głównie odmłodzoną twarzą Jeffa Bridgesa. Jednak nie sam efekt był najtrudniejszy, zaś cała postać. "Stworzenie całkowicie komputerowej postaci przez długi czas było uważane za niemożliwe, jako że ludzie przyzwyczajeni są do patrzenia na siebie. Unikanie tego, co jest znane jako dolina niesamowitości, jest sprawą, z którą mierzymy się wszyscy pracujący w tej dziedzinie."
Właściwie każdy, kto pracował przy "Tron: Dziedzictwo", uwielbiał oryginał Steve'a Lisbergera z 1982 roku. Steve Preeg zapytany o to, czy był jego fanem, bez wahania odpowiedział: "Oczywiście, że tak. Nie wiem, jak ktoś mógłby nie być. Wyprzedzał znacznie swoje czasy i był niesamowicie przełomowy." I choć dziś tamtejsze efekty mogą co najwyżej wzbudzić uśmiech politowania, trudno zaprzeczyć słowom Preega. "Pamiętam, jak oglądałem "Tron" na kasecie wideo jakoś w latach 80. Nigdy nie widziałem, ani nie słyszałem czegoś takiego" - dodał Kosinski. Zmierzenie się z taką legendą nie było łatwe, jednak reżyser "Dziedzictwa" dokonał czegoś, co nie udało się Lisbergerowi - nowy "Tron" od razu stał się kinowym hitem, zarabiając setki milionów dolarów. "Pierwszy film pod względem tematyki wyprzedzał swoje czasy. Teraz cyberprzestrzeń i cyfrowe awatary stały się naszą drugą naturą" - tłumaczył cieplejsze przyjęcie "Dziedzictwa" Joseph Kosinski. "Poza tym to także opowieść o więzi ojca z synem, co przyciągnęło do kin ludzi, którzy normalnie nie lubią filmów sci-fi."
[image-browser playlist="611127" suggest=""]
Jednym z najpozytywniej przyjętych elementów sequela była ścieżka dźwiękowana skomponowana przez zespół Daft Punk. Mieszanka orkiestrowych chórów i muzyki elektronicznej doskonale wpasowała się w futurystyczny klimat filmu. Jak się okazuje, propozycja zilustrowania nowego filmu Kosinskiego dotarła do nich na długo przed rozpoczęciem nie tylko właściwych zdjęć, ale i przed stworzeniem pamiętnego klipu testowego pokazanego na Comic Con w 2008 roku. "Byłem ich fanem od lat, więc umówiłem się na spotkanie w 2007 roku, jeszcze przed nakręceniem testowego fragmentu. Powiedziałem im, że chcę ścieżki, która będzie takim miksem elektroniki i muzyki klasycznej, jakiego jeszcze nigdy nie było. Współpraca z nimi to czysta przyjemność i jestem dumny z jej wyniku" - skomentował Kosinski.
Równie zadowolony był z obsady. "Olivia Wilde uosabiała wiele cech, które wyobrażałem sobie u Quorry, jest inteligentna, zdeterminowana i ma zniewalającą urodę. Była właściwie pierwszą aktorką, którą brałem pod uwagę do tej roli i wydaje mi się, że zagrała fantastycznie." A jak wyglądała praca z weteranem kina, Jeffem Bridgesem? "To cudowne doświadczenie, trudno wyobrazić sobie coś lepszego. Wiele się od niego nauczyłem" - zdradził reżyser.
[image-browser playlist="611128" suggest=""]
Amerykańskie wydanie Blu-ray skrywało w sobie aż 5 płyt, stając się jednocześnie największym wydaniem na tym nośniku filmu trójwymiarowego. Choć trudno w warunkach domowych będzie odtworzyć jakość kina IMAX, ale twórcy tak czy inaczej określają oglądanie "Tron: Dziedzictwo" w HD "niesamowitym przeżyciem". "Po tym jak film trafił do kin, udało mi się poprawić jakieś 100 różnych rzeczy w warstwie dźwiękowej. Wydanie Blu-ray zawiera całkowicie przemiksowaną i zremasterowaną ścieżkę 7.1" - dodał reżyser.
Niestety nie udało się poznać żadnych nowych informacji na temat nadchodzącego serialu animowanego zatytułowanego "Tron: Uprising", który zadebiutuje tego lata na amerykańskim kanale Disney XD. Żaden z obecnych na konferencji nie bierze udziału w projekcie.
[image-browser playlist="" suggest=""]
Choć na razie nie padły żadne oficjalne oświadczenia, twórcy podali kilka kierunków, w których może podążyć fabuła w potencjalnym trzecim filmie. "W chwili obecnej pracuję wraz z moim zespołem scenarzystów i producentów nad kolejnym rozdziałem naszej historii. Ostatnia scena pozostawia wiele ciekawych możliwości. Skoro Quorra mogła przejść do naszego świata, co jeszcze może się wydostać z Sieci? Przyszłość skupi się na zacieraniu granic pomiędzy tymi dwoma światami" - wyjawił Kosinski. Prawdopodobny jest fakt, iż znów zobaczymy Edwarda Dillingera Juniora, granego przez Cilliana Murphy'ego. A co do ewentualnego powrotu Jeffa Bridgesa jako Kevina, reżyser stwierdził - "Proces reintegracji to tajemnicza rzecz. Kod Flynna wciąż gdzieś krąży, rozbity na kawałki..."
Na nasze polskie półki świat Sieci trafi nieco później niż w Stanach Zjednoczonych, bo będzie to 6 maja. CD Projekt wyda wtedy pierwszy "Tron" na DVD oraz "Tron: Dziedzictwo" na DVD i Blu-ray (w wersji jedno- i dwupłytowej). Będzie także możliwość kupienia wersji kolekcjonerskiej, zawierającej obydwa obrazy na płytach DVD.
Kalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1983, kończy 41 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1970, kończy 54 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1952, kończy 72 lat