Znane filmowe spin-offy
Dziś na dużych ekranach debiutuje film "Minionki", który skupia się na drugoplanowych postaciach z animacji "Jak ukraść Księżyc". Z tej okazji przyglądamy się innym kinowym spin-offom ostatnich lat. Czy wszystkie odniosły sukces?
Dziś na dużych ekranach debiutuje film "Minionki", który skupia się na drugoplanowych postaciach z animacji "Jak ukraść Księżyc". Z tej okazji przyglądamy się innym kinowym spin-offom ostatnich lat. Czy wszystkie odniosły sukces?
Nie trzeba być wielkim znawcą kina, aby bez problemu odpowiedzieć na zadane wyżej pytanie. Stworzyć udany filmowy spin-off jest niezwykle trudno i przekonali się o tym na własnej skórze producenci większości z wymienionych niżej tytułów - choć oczywiście nie wszystkie z nich to złe filmy, a i trafić tu można nawet na prawdziwe perełki.
W ostatnim czasie spin-offy są bardzo popularne i w planach jest garść kolejnych zapowiadających się naprawdę ciekawie. Może za jakieś 2 lata stworzymy sequel tego tekstu i będzie on wyglądał zupełnie inaczej, czekamy bowiem na takie filmy jak: „Gambit”, „Creed”, „The LEGO Batman”, „Fantastic Beasts and Where to Find Them” czy „Star Wars Anthology: Rogue One”. Na razie jednak cieszymy się tym, co mamy. Zaczynamy!
„U.S. Marshals”
Spin-off popularnego „The Fugitive” na pewno wyglądał na papierze bardzo obiecująco, szczególnie gdy kontrakt na główną rolę podpisał Tommy Lee Jones. Ten miał ponownie wcielić się w rolę nieustępliwego szeryfa federalnego Samuela Gerarda, która przyniosła mu Oscara. To jednak nie było już to samo. Powstał thriller, który nie dorasta do pięt oryginałowi z Harrisonem Fordem, choć to wciąż przyzwoita zabawa na wolny wieczór przed telewizorem. Wesley Snipes ucieka i skacze po pociągach, a swoją cegiełkę dokłada tu również Robert Downey Jr.
[video-browser playlist="718105" suggest=""]
„The Wolverine”
Wolverine to bez wątpienia postać, która po trylogii „X-Men” miała największe szanse, aby sprawdzić się w solowym filmie. Takie powstały na razie dwa – jeden mniej, a drugi bardziej udany. Wielu fanów o „X-Men Origins: Wolverine” chciałoby chyba jak najszybciej zapomnieć. Mało kto był z tego filmu zadowolony, a krytykował go nawet sam Hugh Jackman (choć aktorowi w tej produkcji zarzucić nie możemy absolutnie nic). „The Wolverine ” nie był już tak efekciarski, ale bardziej kameralny i klimatyczny – skupiony na rozwoju bohatera. Liczymy na to, że trylogia spin-offów o Rosomaku zakończy się z przytupem w 2017 roku, a Jackman da nam popalić w swoim ostatnim występie jako popularny mutant.
[video-browser playlist="718106" suggest=""]
„Jay and Silent Bob Strike Back”
Film będący częścią szalonego uniwersum Kevina Smitha, w którym na pierwszy plan wkroczyli Jay i Cichy Bob - postacie do tej pory pojawiające się w obrazach reżysera w mniejszych rolach. To produkcja na pewno bardzo specyficzna i nie dla wszystkich, ale mimo wszystko udany spin-off – pełen absurdalnego metahumoru, świetnie wyśmiewający Hollywood i parodiujący znane hity. Jeśli jesteście ciekawi, jak wyglądałby sequel „Buntownika z wyboru”, musicie koniecznie zobaczyć ten film.
[video-browser playlist="718107" suggest=""]
„Machete”
Mamy za sobą już 2 pełnometrażowe produkcje o postaci, która pierwotnie powstała na potrzeby fałszywego trailera. Robert Rodriguez tak się w tym bohaterze zakochał, że po stworzeniu z Tarantino „Grindhouse” (czyli "Death Proof" i "Planet Terror") wciąż bawił się w tym świecie oddającym hołd niskobudżetowym filmom klasy B. "Maczeta" to oczywiście przerysowany i przesadzony na wielu różnych poziomach obraz, który jednak może się podobać, jeśli pochodzimy do seansu świadomi takiej konwencji. A Rodriguez jest przecież mistrzem w realizowaniu filmów tego typu.
[video-browser playlist="718108" suggest=""]
„Evan Almighty”
Oj, to był dopiero bubel. Niby ten sam reżyser i scenarzysta, nawet ten sam Bóg (ponownie Morgan Freeman), ale Carrell to nie Carrey i wyszło jak wyszło. „Bruce Almighty” był obrazem lepszym w każdym aspekcie, a magii pierwowzoru nie udało się powtórzyć. Steve Carrell stał się wszędzie rozpoznawalny dzięki swojemu brawurowemu epizodowi w pierwszym filmie, lecz ten spin-off mógł sobie odpuścić. Podczas seansu można zadawać sobie też pytanie, jakim cudem oni wydali na tę szmirę aż 175 mln dolarów. Wpływy z całego świata nie były w stanie dorównać temu budżetowi. To sprawia, że „Evan Almighty” przejdzie do historii nie tylko jako zły film, ale też jako jedna z największych finansowych klap.
[video-browser playlist="718109" suggest=""]
Na stronie drugiej m.in. "The Blues Brothers" i "The Penguins of Madagascar".
- 1 (current)
- 2
Kalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1983, kończy 41 lat
ur. 1961, kończy 63 lat
ur. 1959, kończy 65 lat
ur. 1972, kończy 52 lat
ur. 1962, kończy 62 lat